Twórczość Magdaleny Kucenty poznałam dzięki zbiorowi opowiadań Cyberpunk Girls, który jak wspominałam, pozwolił poznać styl każdej z twórczyń. Usłyszawszy, że nakładem wydawnictwa Uroboros pojawi się powieść Zodiaki. Genokracja, niesamowicie jej wyczekiwałam. Biopunk? Nie wiedziałam czego powinnam się spodziewać.
Już w pierwszych rozdziałach dowiadujemy się, że akcja książki została osadzona w postapokaliptycznej przyszłości. Świat po wirusowej zagładzie zgromadził ludzi pod kopułami chroniącymi przed niebezpieczeństwem czekającym poza bezpiecznymi murami. Społeczeństwo zostało zorganizowane na wzór kastowy, gdzie pozycję społeczną wyznacza czystość genowa. Jednak w laboratoriach tworzone są istoty wymykające się standardom postświata, czyli tytułowe Zodiaki. Czy są jedynie obiektami doświadczalnymi, oznaczonymi i kierowanymi przez tajemniczą siłę? Czy dzięki swoim umiejętnościom są w stanie nagiąć zasady i uzyskać łyk autonomii? A może ich niestandardowe moce uzyskane zostały kosztem wolności? Czy ocalą swoje człowieczeństwo? A może nigdy go nie mieli?
Zodiaki. Genokracja
Wydawnictwo Uroboros
Początkowo było mi trudno odnaleźć się w świecie, w który autorka zabiera czytelnika. Rozglądałam się niczym ktoś obudzony ze śpiączki, próbując rozgryźć znaczenie noszonych omnikronów oraz zasady rządzące odwiedzanym miejscem. Mimo początkowego oszołomienia, czytelnik otrzymuje odpowiednią ilość czasu, by ochłonąć i dać się porwać Nowej Helladzie. Zafascynowała mnie konsekwencja w przestrzeganiu ustalonych początkowo prawideł, których łamanie wymaga niesamowitych umiejętności lub doświadczania adekwatnych skutków. Każdy obywatel zna swoje miejsce i doskonale zdaje sobie sprawę, jak może zasłużyć na awans kastowy lub z hukiem spaść z drabiny społecznej.
Gdzie istnieją surowe zasady, zaczyna pojawiać się szara strefa. Oczywiście, że bohaterowie zaglądać będą akurat w te niebezpieczne zaułki Nowej Hellady, by zrozumieć decyzje podjęte czasami przed urodzeniem (a może powstaniem?). Nazwa miasta nie jest przypadkowa - porządek świata mocno inspirowany jest mitologią grecką. Nikogo zatem nie dziwią walki na arenie, obecność wyroczni czy skłonności hedonistyczne niektórych obywateli. Fakt ten podkreślony jest również przez ludzi posiadających najwyższy status poprzez zakładanie tog, sandałów i wieńców. Według mnie to genialny z punktu widzenia psychologii społecznej, pomysł - społeczeństwo przerażone epidemią, kwestionujące swoje człowieczeństwo, by odzyskać poczucie stabilności sięgając tak głęboko po tradycję, że korzysta z dziedzictwa umownej kolebki cywilizacji europejskiej. Jednocześnie obywateli otacza niesamowita technologia czy inżynieria genetyczna ocierająca się o fantastykę. Wyobrażacie sobie możliwość fizycznej reinkarnacji?
Urzekł mnie sposób tworzenia imion bohaterów od nazw łacińskich znaków zodiaku. Możliwe, że dla bardziej obeznanego w astrologii czytelnika nie byłoby to zaskoczeniem. Dla mnie, gdy odkryłam ten fakt to była miła niespodzianka, nadająca smaku historii.
Świat, światem. Bohaterowie, bohaterami. Ale co tam się działo! Historia została podzielona na paragrafy, opowiadane z perspektywy coraz to innego bohatera. Dzięki temu zabiegowi czytelnik poznaje historię w sposób nie do końca liniowy. Raczej zatacza kręgi, poznając nowe fakty i poszerzając swoją wiedzę. Nie raz przekonania i wydawałoby się fakty, zostają wywrócone do góry nogami przez jeden malutki szczegół. Myślę, że dobrym porównaniem, które wyjaśniałoby ten zabieg, jest eksplorowanie mapy w grze komputerowej.
Jestem absolutnie zachwycona i zafascynowana pomysłem, prowadzeniem historii i końcówką. Teoretycznie wiemy wszystko, wątki zostały zamknięte, ale znów - kilka szczególików nie daje spokoju. Czyżbyśmy mogli oczekiwać kolejnego tomu?
Sama nie wiem czy chcę sięgnąć po tę książkę. Z jednej strony opis brzmi ciekawie, ale z drugiej - mam obecnie całą masę książek, które są na mojej liście czytelniczej juz od dawna i to na nich chce się teraz skupić. Nie mówię, że nie przeczytam Zodiaków, ale na pewno nie w najbliższej przyszłości. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na swoją kolej! Wiele o niej słyszałam - niektóre recenzje mega pozytywne, inne o umiarkowanym entuzjazmie. Nie pozostaje mi nic innego niż wyrobić sobie własną opinię.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń