Czy Sam i Masonowi uda się przejść próbę? - recenzja książki #470 - Tijan „Fallen Crest. Próba”

Tijan i seria Fallen Crest mogłaby być nudna - mogłaby, ale nie jest. Autorka dba o to, aby czytelnicy się nie nudzili. Z czym musieli zmierzyć się bohaterowie w czwartym tomie?

Wcześniejsze części były bardzo dobre. Nie mogę narzekać na zaplanowaną fabułę i akcję, która pędziła w zawrotnym tempie, dając mi tym samym wiele zwrotów akcji i niespodzianek. Serio. Nie spodziewałam się wielu rzeczy, ale to przecież lubimy w powieściach. Dobrze, że nas zaskakują. Pamiętam, że pierwsze dwa tomy przeczytałam jeden po drugim bez jakiejkolwiek przerwy. Sam oraz Mason poznali się dość nietypowo, ale zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Oczywiście po pierwszym tomie nic nie było tak oczywiste, ale w drugim udowodnili, że mogą być razem, że to co ich łączy jest silne. Trzeci tom to było prawdziwe pole bitwy dla Samanthy. Przeniosła się do nowej szkoły, musiała walczyć z Kate, która chciała ją zniszczyć, ale też rozpoczęła treningi... Teraz jestem po przeczytaniu czwartego tomu i czekam na piąty tom, ponieważ ta czwarta odsłona zmieniła wszystko.

Tijan
Fallen Crest. Próba
Fallen Crest #4
Wydawnictwo Kobiece
Tłumaczenie Barbara Kardel-Piątkowska

„Fallen Crest. Próba” rozpoczyna się tam gdzie kończy się trzeci tom. Mason wyjeżdża na studia a Logan i Sam wracają do szkoły. Jednak ostatni rok nie będzie taki łatwy. Samantha dowiedziała się, że Logan jest w niej zakochany i choć to nie jej wina, wie, że dla jej chłopaka, żadna dziewczyna nie może stanąć między braćmi Kade. Żeby uniknąć nieporozumień bohaterka zaczyna unikać Logana, ale czy na pewno to dobry pomysł, zwłaszcza że w jej życiu pojawia się biologiczny ojciec? A jak ze swoim wyjazdem i rozłąką z ukochaną radzi sobie Mason? Też nie jest za różowo. Mimo że na studiach jest z Nate'em wiele spraw się zmieniło. Każdy chce coś osiągnąć będąc w nowym miejscu i tutaj pojawiają się spięcia i nieporozumienia. Czy tak dobrzy przyjaciele dalej będą w stanie się wspierać? Tego nie mogę Wam zdradzić, ale jedno jest pewne... Główni bohaterowie stanęli przed bardzo ważną próbą w ich wspólnym życiu.


Jeśli czytaliście wcześniejsze tomy bądź książki Tijan to doskonale wiecie, jaki jest schemat przedstawiania problemów. Ja jestem już przyzwyczajona do niego, jeśli chodzi o serię Fallen Crest, ale co nie znaczy, że znudzona. I w tym tomie zostałam zaskoczona zwrotami akcji. Choć nie ukrywam, że obawa była, iż tym razem, coś może pójść nie tak. Kreacja bohaterów przez autorkę jest bardzo dobra i co najważniejsze - nie zapomina o nich, aby dodawać i odejmować z ich sposobu bycia pewnych cech charakteru, które mogą być zmienne. Nie są to postaci jednowymiarowe. Na całe szczęście, bo wtedy seria byłaby kompletną katastrofą. Co do trójkąta miłosnego, który się pojawił powiem tylko tyle, że musiało to nastąpić. Przy tak sporej ilości tomów nie sposób było to ominąć i to w tak oklepany sposób jak dwóch braci i ona. Sam się zmieniła i to widać jak bardzo wpłynęło na nią zachowanie jej matki, która chciała zniszczyć jej życie. Mason też przeszedł pewną przemianę i choć Logan z pozoru jest tym samym Loganem, to i w nim zaszła zmiana, której nie potrafię wytłumaczyć. Czwarty tom to idealna powieść na jesienne wieczory i trochę mi szkoda, że nie ma jeszcze piątego tomu. Ostatnio zaczynam sięgać po serię, które są już skończone, ponieważ łatwiej mi jest czytać i nie czuję tego odseparowania od bohaterów i tych wydarzeń. Autorka pisząc taką historię nie zapomniała o emocjonalnej odsłonie, która musi się pojawić. W pewnym momencie Samantha oraz Mason mieli problem z porozumieniem się, co powodowało u mnie zirytowanie. Jednak tak też jest w życiu, że związek nie jest tylko błyszczącą gwiazdką na niebie. Czasem pojawia się zwątpienie, strach i to, że gdy dwie osoby są z dala od siebie, to zaufanie może być jednocześnie silniejsze, ale i może mieć pewne wątpliwości: a co jeśli? Jak już wspomniałam w tej części, nie tyle mamy ciąg dalszy wydarzeń a dowiadujemy się więcej o bohaterach jako indywidualnych jednostkach i ich wewnętrznych wyborach i próbach.


Czekam na kolejny tom i mam nadzieję, że Tijan zaskoczy równie mocno jak w częściach, które już poznałam. To propozycje z półki książki dla kobiet. Autorka pisze dobre powieści (nie tylko seria Fallen Crest), gdzie historie są dramatyczne, ale jednocześnie są piękne, w których miłość i walka o siebie jest bardzo ważna. Postaci mają swoje wzloty i upadki, zmieniają się i to tylko sprawia, że jakiś autor jest naszym ulubionym. Polecam oczywiście twórczość autorki jak i tę serię. Pozycja obowiązkowa dla fanów oraz dla tych, którzy szukają może czasem banalnych historii, ale nie tak oczywistych jak nam może się wydawać. Miłego czytania!

2 komentarzy