Każdy ma własną wersję historii... - recenzja książki #471 - Marni Mann „Gdy zapada cisza”

Przed sięgnięciem po tę pozycję książkową poczytałam kilka opinii a zdarza się to bardzo rzadko. Wiele z nich podkreślało jak fenomenalna jest to historia. Czy zgadzam się z tym?

„Gdy zapada cisza” to książka, która podzielona jest na dwie płaszczyzny czasowe - teraźniejszą i przeszłą. Opowiedziana jest z perspektywy kilku bohaterów, którzy są według mnie bardzo dobrze wykreowani. Alix to młoda kobieta, która w swoim życiu przeżyła wielką tragedię i stara się jakoś poradzić w nowej rzeczywistości. W tych trudnych chwilach wspiera ją przyjaciółka Rose, którą mogę nazwać aniołem, bo stanęła naprawdę na wysokości zadania i była tą najprawdziwszą przyjaciółką, jaką można tylko mieć. Otóż Alix była zakochana w Dylanie uroczym pilocie, któremu skradła serce odkąd pierwszy raz ją zobaczył czyli w restauracji. Jednak w wydarzeniach z teraźniejszości para nie jest już razem a kobiecie trudno jest się pogodzić z nową rzeczywistością. Po namowach przez Rose, bohaterka w końcu zgadza się ruszyć dalej i pozwala by przyjaciółka umówiła ją na randkę. I tak w dzień randki w ciemno Alix udaje się do restauracji, ale tam nie dociera. W jednej z uliczek widzi dwóch mężczyzn, z których jeden potrzebuje natychmiastowej pomocy. Alix bezzwłoczne postanawia im pomóc i tak rozpoczyna jej się znajomość ze Smithem.

Marni Mann
Gdy zapada cisza
Wydawnictwo Filia
Tłumaczenie Katarzyna Agnieszka Dyrek

Przyznaję, że przed połowę powieści nie mogłam zrozumieć fenomenu tej historii. Przekonywano mnie, że będę płakać i tak się stało pod koniec. Moje serce pękło w drugiej części powieści w ostatnich rozdziałach, w których dowiedziałam się dlaczego Alix i Dylan nie są razem i co ich rozłączyło. Nie chcę spojlerować, ponieważ to na tym opiera się ta cała opowieść, ale uwierzcie mi, miejcie ze sobą chusteczki. Alix mimo trudności starała się bardzo. Bała się burzy i kochała słoneczne dni. Wiedziała, że po każdej burzy pojawia się słońce na niebie, ale czasem też trudno jest ruszyć na przód, gdy wie się ile planów zostało tak nagle przerwanych. Alix to bohaterka silna a zarazem pokazana jest jej słabość, którą należy rozumieć. Rose pomagała jej zawsze i trwała. Nie oceniała a gdy odkryła prawdę i tak stanęła po jej stronie, prosząc Smitha o to, aby na razie nie pytał, tylko pomógł. A jak już jesteśmy przy dwóch mężczyznach z życia bohaterki to przeciwieństwa, ale obaj ją kochali. Dylan szalenie, nieprzewidywalnie, który ukazywał jego temperament. Z kolei Smith czule, cieple i delikatnie, bez pośpiechu. Jego cierpliwość mi imponowała zwłaszcza na końcu w ostatnich rozdziałach.

„Gdy zapada cisza” to historia o dwóch odmiennych miłościach, które wniosły w życie Alix wiele nieoczekiwanych zmian. To ukazanie życia w najbardziej kruchy sposób, że nie możemy być pewni jutra, że ktoś lub my sami możemy zmienić tego bieg. Jednak daje nadzieję, że po każdej burzy wyjdzie słońce. Nawet po największej tragedii w życiu. Bardzo dobra powieść napisana w bardzo dobry sposób. Autorka dobrze operuje słowem i emocjami, które dawkowała z każdym rozdziałem. Jak sama przyznała w końcowych słowach od siebie, to bardzo ważna dla niej powieść, a mnie nie pozostaje nic innego jak polecić ją jako jedną z tych książek dla kobiet, idealną na jesienne wieczory.

2 komentarzy

  1. Ten tytuł bardzo chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej historii i cieszę się, że czeka już w mojej biblioteczce na swoją kolej. 😊

    OdpowiedzUsuń