Czy Lili grozi niebezpieczeństwo? - przedpremierowa recenzja książki #327 - Mathilde Aloha „Story of Bad Boys t.2”

Chciałam wierzyć, że drugi tom będzie lepszy niż pierwszy. Chciałam naprawdę dać szansę i dałam, ale niestety było tak samo jak w pierwszej części.

Zmęczyłam się czytając tę książkę. Liczyłam też na to, że w końcu dostanę więcej odpowiedzi niż pytań, a także, że historia będzie naprawdę o niegrzecznych chłopakach. Cóż przeliczyłam się. Lili ma dość spory problem, ponieważ przeszłość, od której uciekła depcze jej po piętach i dziewczyna nie wie co robić, ponieważ Jace ją kontroluje. Na domiar tego ona i Cameron mają się ku sobie, ale i tu napotykają na pewne problemy, ponieważ mimo chemii, która jest między nimi, to z drugiej strony jest pewien dystans i napięcie. Czy w końcu Lili postanowi stanąć i spojrzeć prawdzie w oczy, by zrozumieć, co tak naprawdę przydarzyło się felernej nocy, gdy wypadkowi uległa Rosie?

Mathilde Aloha
Story of Bad Boys
Story of Bad Boys #2
Wydawnictwo Feeria Young

Fabuła tej książki mnie zabiła... Raz jest dynamicznie i sporo się dzieje, ale nie mija chwila i znów wszystko rozwleczone jest jak ślimaki, które startują w jakiś wyścigach. Przy recenzji pierwszego tomu wspominałam, że pomysł na fabułę mi się bardzo spodobał i dalej tak twierdzę, ale w dalszym ciągu to nie była historia o tytułowych bad boy'ach. Raczej to było Story of an Infantile Girl. Wszędzie tajemnice i niedomówienia, a główna bohaterka trzyma to w sobie i dusi, choć i tu nie do końca jej się to udaje. Jednak to nie wszystko, bo gdy w odwiedziny przyjeżdża jej przyjaciółka ta również nie ma ochoty wyjaśniać swojego zmiennego zachowania i zachowuje się jak niewyżyte dziecko z gimnazjum. Autorka i w tym tomie zastosowała motyw z poprzedniego czyli urywała wątek w połowie. Było też kilka błędów logicznych takich jak np. zabicie Rosie na początku książki, a z tego co pamiętam, dziewczyna żyła, tylko była w śpiączce.

Bohaterowie się nie zmienili. Wielka szkoda. Lilianna uciekła od złych doświadczeń, ale złe doświadczenia dalej się o nią dopominają. Najgorszym było to, że nie zmieniła się ona ani trochę, a jej zachowanie jak było infantylne i rozchwiane emocjonalne - takim zostało. Dziewczyna w przeciągu sekundy miała trzy różne stany zachowania, a i tak nie rozumiała zbytnio co się wokoło niej dzieje. Najbardziej chyba rozbawiła mnie sytuacja, w której Lili kłóci się z Cameronem i chłopak nazywa ją dziwką. Jej reakcja to oczywiście wymierzony policzek *prawidłowo* zaprzeczenie i pokazanie, żeby sobie nie myślał Bóg wie co, że może ją sobie od tak obrażać. Jednak nie mija sekunda i zamiast czekać na przeprosiny od niego to ona go przeprasza (!) i zaczyna wyć, że jego policzek jest czerwony i że ona jednak nie chciała tego zrobić:

Jeśli chodzi o Camerona to był on bardziej ludzki niż w pierwszym tomie i nie aż tak arogancki, ale i tak jego zachowanie względem Lilianny było niekiedy bardzo przesadzone. Chciał ją chronić. OK. Chciał jej dobra. OK. Jednak robienie coś wbrew jej woli i wyrywanie jej np. telefonu z ręki... Cóż. Gdzież tu prywatność, a potem zamiast dopytać o to, to nie drążył tematu. Ech... Za to moim niezmiennym i ulubionym bohaterem jest Evan. Tak uroczy jak taki chłopak z sąsiedztwa, gdzie każda nastolatka chciałaby mieć takiego przyjaciela i przystojniaka pod nosem. Oczywiście plusem tej powieści jest styl, jakim została ona napisana, ponieważ to lekkie pióro i książkę czyta się szybko. Jedyny minus to niekiedy błędy przy zmianie narracji, ale mogę przymrużyć na to oko.

Czy sięgnę po trzeci tom i zakończenie serii Story of Bad Boys? Nie. Nie chcę znów dzielić skóry na niedźwiedziu, bo wątpię, że trzeci tom mnie usatysfakcjonuje skoro dwa pierwsze tomy tego nie zrobiły. Fabuła drugiego tomu trochę nam powiedziała o wydarzeniach z przeszłości Lili oraz Amber, ale mam wrażenie, że to bardzo powierzchowne dotknięcie tematu bym czuła się usatysfakcjonowana i na tyle zaciekawiona, by kibicować finałowi tej serii.

2 komentarzy

  1. Mimo iż pierwszy tom mi się nawet spodobał, to jednak zrezygnowałam z drugiego ponieważ uznałam że ta książka nic nie wniosła do mojego życia i w sumie szkoda mi czasu na nią, skoro mogę poświęcić ten czas na coś co mnie usatysfakcjonuje. Jak widać- chyba dobrze postąpiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się cieszę, że nie marnowałam czasu nawet na pierwszy tom. Tego typu książki są nie dla mnie.
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń