#711 - Świeży powiew i czyste niebo czy jednak DN(i)O?

Przyznam się, że książki Sarah J. Maas czytam w ramach odprężenia. Wymagam jedynie prostej rozrywki. Jednak Księżycowe miasto miało w sobie iskrę nowości. Po pierwszym tomie dawała nadzieję na ciekawe wykorzystanie motywu fae w zupełnie nowej rzeczywistości. Ciekawi, jak poszło autorce?

Po uratowaniu Księżycowego miasta, dwójka głównych bohaterów próbuje na nowo poukładać swoje życie. Mając na uwadze groźbę Asterii, nie wychylają się z powierzonych im ról, prowadząc wzorowe życie obywatelskie. Jednak gdy rebelia praktycznie wtargnęła do ich mieszkania, trudno zachować neutralność. Bierność również zostanie potraktowana jako zadeklarowanie strony w społecznym konflikcie. Czy losy miasta znów spoczną na barkach Bryce i Hunta?

Sarah J. Maas
Dom nieba i oddechu
#Księżycowe miasto #2.1
Wydawnictwo Uroboros
Tłumaczenie Małgorzata Fabianowska

Mam mieszane odczucia co do tej książki. Z jednej strony widać, że autorka podobnie jak w poprzednim tomie pierwszą połowę poświęca na zawiązanie akcji. Odkrywamy nowe fakty o znanych bohaterach, wprowadzane są nowe postacie czy tworzone niespodziewane powiązania. Jednak ze względu na podział książki na dwie części, pierwsza z nich w moim odczuci znów w większości wieje nudą. Nawet wziąwszy pod uwagę teoretycznie epicką scenę pod koniec, byłam rozczarowana, że nie dowiedziałam się zbyt wiele o Kościejach. A odkryte przez Bryce i Hunta informacje na temat zaświatów, choć powinny mnie zszokować, wywołały tylko wzruszenie ramionami. Nie mam pojęcia czy to wynik podziału i druga część pokaże sens informacji z części pierwszej, mojego nastawienia czy niekorzystnego biometu ale jestem rozczarowana tą książką. Ale dla porządku dam szansę drugiej części. 

Po za tym, pomarudzę jeszcze na wątki romantyczne, bo niby się człowiek spodziewał, ale się jednak trochę łudził, że zapowiadany pikantny wątek spadnie na czytelnika trochę później. Niestety sceny erotyczne mamy zaserwowane już w pierwszej części. Jak dla mnie historia nic by nie straciła, a wręcz by zyskała, gdyby autorka nie wpychała swoich bohaterów na siłę do łóżka i to nie w celu drzemki regeneracyjnej. 

Dom Nieba i Oddechu (w skrócie DNiO) nie zaprezentował się jako DNO, jednak nie porwał mnie tak mocno, jak obiecywało zakończenie poprzedniego tomu. Zamiast świeżego haustu powietrza, mamy westchnięcie rozczarowania. Historia dostanie trzy gwiazdki, bo mam nadzieję, że druga cześć zrehabilituje całość i będę mogła z czystym sumieniem wystawić dużo wyższą ocenę, bo kilka wątków sugeruje ciekawie zapowiadający się splot wydarzeń.


0 comments