#541 - Ruszyła Ziemię, Słońce ma się dobrze [PREMIEROWO]

Przyznam się, że czytając opis Berła Ziemi, obawiałam się, że to będzie kolejna książka fantasy, gdzie bohaterka uwięziona między dwoma opcjami, po wielkich rozkminach, w końcu wybierze dobrze i tak jak się każdy spodziewał, a po drodze okaże się nieustraszoną superwoman. Jednak srogo się rozczarowałam! Zarwałam dla tej książki nockę!

Berło Ziemi
 opowiada historię Shalii, która godząc się na małżeństwo z mężczyzną pochodzącym z narodu wyznającym zupełnie inne wartości, chce zażegnać trwającą pomiędzy plemionami wojnę. Przekładając bezpieczeństwo swojego narodu nad własną wolność, zostaje królową kraju, gdzie jej najlepsza przyjaciółka z miejsca zostałaby potraktowana jako zdrajca. Wyobrażacie sobie co może się stać, gdy odkryje, że sama włada mocą ziemi i jest jednym z Żywiołów, a jej mąż za punkt honoru przyjął wytępienie ludzi kontrolujących magię wody, ognia, powietrza i ziemi? Jakby tego było mało, na każdym kroku musi udowadniać swoją lojalność i wyraźnie odcinać się od swojego brata przewodzącego rebelii - przynajmniej oficjalnie^^ Czy ocali jednocześnie siebie, rodzinę, męża oraz Żywioły? 

A.C. GAUGHEN
BERŁO ZIEMI
ŻYWIOŁY  TOM I
Wydawnictwo Uroboros
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska

Jestem tak zachwycona tą historią, że nie wiem od czego zacząć pochwalne peany. Może od konstrukcji historii? Zgodzę się, że początek jest sztampowy - dwie siły, dwóch braci, niemożliwy do pogodzenia konflikt i nasza biedna bohaterka pośrodku. Jednak to, jak został poprowadzony wątek zderzenia kultur, zasługuje na uznanie. Zarówno obserwacje prowadzone przez Shalię, jak i jej wspomnienia o domu, pokazują niesamowity rozdźwięk pomiędzy wolnym i tolerancyjnym narodem pustyni, a próbującym kontrolować każdy krok społeczeństwem Krain Kości. Kwestie podejścia każdego z narodów do odmienności, emancypacji kobiet, ich edukacji czy wolności wyznania albo poglądów są wplecione w historię w sposób niesamowicie naturalny. Najchętniej przepisałabym Wam całe fragmenty książki, ale zostawię Was z dwoma prostymi, lecz pełnymi mocy cytatami: 

Nie możesz kontrolować swojego serca. Możesz mu tylko zaufać. 

Prawdziwa władza nie zmusza innych, by się przed nią korzyć.

Tempo akcji również zostało świetnie dobrane do opisywanych wydarzeń. Spokojne i delikatne, gdy Shalia poznaje swój nowy dom, przerwane jedynie kilkoma niespodziewanymi wydarzeniami. Jednak mniej więcej od połowy akcja tak przyspiesza, że nie jesteś w stanie oderwać się od historii, poznając  co rusz nowe fakty, zakryte oblicza znanych bohaterów, emocje i konsekwencje czynów. 

A o konsekwencjach mówiąc - co wyjątkowe w młodzieżowej fantastyce, z którą do tej pory się stykałam, bohaterowie ponoszą konsekwencje swoich czynów. Nie ma niesamowitych zbiegów okoliczności, które zmieniają bieg historii - jest akcja, reakcja i konsekwencja. Jeśli ktoś Cię zranił, cierpisz. Jeśli traktuje Cię dobrze i się o Ciebie troszczy, zaczynasz go lubić. Logika w emocjach i postępowaniu, a dodatkowo rozwój postaci wynikający z doświadczeń, a nie z nagłych objawień? Jak mi tego dotychczas brakowało 💓 Cieszę się, że nareszcie to znalazłam. I jeszcze jedna rzecz - Shalia nie jest niewzruszoną superwoman - popełnia błędy, które później odbiją się na niej, waha się, potrzebuje pomocy innych, decyduje się prosić o pomoc, a jednocześnie pozostaje niezależna i polegająca na sobie.  Jest po prostu ludzka, wraz z rozwojem historii poznaje siebie i dorasta. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że dla mnie jest ideałem kobiecości - potrafi wybrać słuszną drogę i pozostać sobą, wersją, którą akceptuje w warunkach, jakie postawił przed nią los.

Rzeknę jedno - CZYTAJCIE TO!!! Shalia jest bohaterką, jakiej szukałam i potrzebowałam 💓



3 komentarzy

  1. Brzmi intrygująco, "Berło Ziemi" to zdecydowanie moje klimaty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało się sięgnąć po lekturę te książki? :D

      Usuń
  2. Bardzo rzadko sięgam po taką fantastykę, ale ostatnie zdanie w tej recenzji chyba jednak powinno mnie zmobilizować...

    OdpowiedzUsuń