#522 - Czy to było love story?

O debiucie Julii Biel było głośno przed premierą i po premierze emocje wciąż nie opadły. To wszystkie zachęcające opinie zaciekawiły mnie na tyle, aby sięgnąć po tę jedną z nowości. Czy było warto?

Niestety chyba jestem za stara na tak nastoletnie historie. Na początku jeszcze byłam zaintrygowana tą powieścią. Przypominała mi kilka innych, które udało mi się przeczytać, jakieś kilkanaście lat temu. Ale potem coś mi już nie zagrało i oczywiście doczytałam książkę, ale bez rewelacji. Nawet nie jestem w stanie określić konkretnego momentu kiedy. Tak się po prostu stało.

Historia w „To nie jest do diabła love story” opowiada o siedemnastoletniej Elli, która po wielu zawirowaniach w rodzinie trafia do poznańskiego liceum. Tam dziewczyna poznaje Jonasza (przystojnego jakbyście się nie domyślili) i zaczyna między nimi iskrzyć. Te dwa przeciwieństwa nieźle się dopełniają, ale czy ich pomysł nie zaskoczy ich samych?

Julia Biel
To nie jest do diabła love story
Tom 1
Wydawnictwo Media Rodzina

Powieść Julii Biel to jej debiut literacki. Niektórzy twierdzą, że fenomenalny, cudowny, inni, że wspaniały. Ja uważam, że dobry. Nic poza tym. Może mój krytyczny głosik w głowie robi mi tak, ponieważ wiem jak to jest z książkami od tej wewnętrznej strony. Albo tak jak już wspomniałam w pewnym momencie coś mi nie zagrało. To młodzieżowa powieść, która niestety, ale opiera się w głównej mierze na schematach, które już znamy z powieści zagranicznych. Dwójka nastolatków, którzy niby się lubią, niby się nienawidzą. Robią sobie na złość, ale sobie pomagają, gdy drugie nie patrzy.

Ella i Jonasz to bohaterowie dość specyficzni osobno i jako para. Czego w gruncie rzeczy nie mogłam pojąć. Serio tak się młodzież zachowywała za moich czasów, albo inaczej... Tak jest teraz? Nie wiem. Naprawdę nie wiem... W opisie wypisane jest, że są oni antidotum na prozę życia. Jednak siedemnastolatkowie dopiero wkraczają w życie. Dopiero się go uczą... Do tego irytowały  mnie też przekomarzanki. Było to urocze, ale nie do porzygu tęczy.

Drugą część historii sobie daruję. Być może ta książka mnie nie porwała, ponieważ zmienił mi się trochę gust czytelniczy. Niemniej jednak, jeśli wciąż czytacie młodzieżówki i podobają Wam się to myślę, że i debiut tej autorki może się spodobać.


2 komentarzy

  1. Średniak, średniak i jeszcze raz średniak. Postacie jakby żywcem wyjęte z amerykańskich młodzieżówek, nijak mające się do polskich realiów. Chyba, że tak teraz wygląda liceum - w takim wypadku będę uczyć syna w domu aż do matury :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chętnie przeczytam i przekonam się, czyt zgadzam się z Twoją opinią :) Sama próbuję swoich sił w literaturze młodzieżowej, więc to jest dla mnie ważny punkt odniesienia!

    OdpowiedzUsuń