Okładki polskie vs. zagraniczne #13

W tym zestawieniu pod lupę wzięłam dwie powieści z wydawnictwa We Need Ya. Zapraszam do przejrzenia całego postu. Swoją drogą dawno tego cyklu nie było. Postanowiłam go odkurzyć :D.

Na początku książka „Gdyby ocean nosił twoje imię” a gdy klikniecie w tytuł, przeniesie on was do mojej recenzji. Okładek jest kilka. Ja ze swojej strony mogę Wam powiedzieć, że tę powieść warto przeczytać.




Od lewej: USA, Finlandia, Hiszpania, Niderlandy, Niemcy, Norwegia, Polska, Rumunia, Szwecja.

Według mnie oczywiście oryginalna jest najlepsza, ale gdybym miała wybierać z tych, które są odmienne i które na pewno przykułyby moją uwagę to ta pochodząca z Hiszpanii i ze Szwecji czy Szwecji. Z kolei Niemiecka jest jakaś taka ciemna i jest po prostu brzydka :D.

Druga książką, którą wybrałam jest „Sadie”. To była naprawdę niezła zagadka.





Od lewej: USA, Czechy, Estonia, Finlandia, Francja, Hiszpania, Niemcy, Norwegia, Persja, Polska, Portugalia, Rosja, Słowacja.

Oczywiście na wstępie dla mnie okładka pochodząca z Persji czy Niemiec to jakaś kompletna porażka. Każda inna jest taka delikatna i wskazuje na główną bohaterkę, ale nic nie zdradza. Oryginalna jest bardzo ładna i szkoda, że w Polsce wykorzystano zdjęcie - choć nie jest złe. Przypuszczam, że może być to związane z kosztami kupna okładki przez wydawnictwo. Co jest bardzo częste.

A Wam jakie się podobają?

2 komentarzy

  1. A mnie się nasza okładka "Sadie" podoba. Ale wiadomo, że to kwestia gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy pierwszej książce oryginalna jest najładniejsza, jeśli chodzi o "Sadie" - mi się najbardziej podoba ta z Czech :D

    OdpowiedzUsuń