Jeśli ona umrze, prawda umrze razem z nią... - recenzja książki #484 - Courtney Summers „Sadie”

Ostatnio sporo się u mnie działo, ale na całe szczęście miałam chwilę - sporą na poczytanie. Jeśli chodzi o powieści z gatunku YA to jestem bardzo wybredna ostatnio. Gdy zobaczyłam w zapowiedziach tę książkę, to wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać z powodu okładki. Poznałam życie oczami Sadie i nie żałuję.

Historia przedstawiona w książce opowiada trochę o martwej trzynastoletniej dziewczynce, która została znaleziona w polu za szkołą i trochę o jej dziewiętnastoletniej siostrze, która zniknęła. To właśnie Sadie przejęła rolę matki, gdy ta nie dbała o nie wystarczająco. To ona robiła wszystko, co w jej mocy, aby ochronić swoją młodszą siostrę Mattie, ale nie udało się. Jedna noc, zmieniła wszystko. Sadie czuje się winna temu, co się stało i postanawia zemścić się na tym, który to zrobił. Tylko czy na pewno jej się uda? Bez wątpienia bohaterka jest zarówno odważna jak i lekkomyślna. Mimo swojego młodego wieku, wie co chce zrobić. Czy jej siostra zazna spokoju, gdy jej się uda? Czy szczęście jest w ogóle możliwe? A może samej Sadie grozi niebezpieczeństwo? A rola dziennikarza Westa, który prowadzi audycje radiowe i który posłyszał historię Sadie na jednej stacji benzynowe, powoduje w nim chęć odnalezienia jej za wszelką cenę. Nazwałabym to obsesją. Nagrywa on podcast, aby zrelacjonować to, co udało mu się ustalić. Jednak czy to okaże się być tym, co uratuje Sadie przed tym, co może ją spotkać?

Courtney Summers
Sadie
Tłumaczenie Anna Tomczyk
Wydawnictwo We Need YA

„Dziewczyny cały czas giną” to powtarza każdy, ale prawda z jaką przychodzi nam się zmierzyć jest obdarta z jakiejkolwiek nadziei, tak to odbieram. Dodatkowo jest okropna. Wszyscy się raczej ze mną zgodzą, że nie ma nic gorszego jak znęcanie się nad dziećmi. Oczywiście winę ponoszą też rodzice, którzy niedostatecznie dbają o nie i zwracają uwagę, ale ta historia pokazuje okrucieństwo życia dzieci i można mieć czasem wrażenie, że jest to zbyt okrutne. Courtney Summers swoją historię tworzy bardzo dokładnie. Dba o szczegóły, aby żadna część tej historii nie pasowała do całości. Finał „Sadie” może zaskoczyć i czytelnik dzięki tak poprowadzonej fabule, dochodzi do wniosków i odkrycia prawdy. Bo wszystkie części tej układanki znajdują się na końcu.

Muszę też przyznać, że styl autorki mnie bardzo zadziwił, bo od razu zostałam wplątana w tę całą historię pełną narkotyków, molestowania dzieci, morderstw, gwałtu. Jednak czy powiedziałabym, że ta książka jest z gatunku YA? Sama nie wiem. Jest to książka skierowana do młodzieży, ale czytelnika, który nie czuje odrazy do takich tematów. Która pozwoli zrozumieć, że tych złych zachowań nie wolno powielać. Czy polecam? Tak. Ja czułam się odrętwiała czytając tę książkę z półki nowości. Ostatni raz miałam takie wrażenie, gdy czytałam „Margo” od Tarryn Fisher.


6 komentarzy

  1. Mam tę książkę, ale jeszcze jej nie czytałam. Nastawiam się na dobrą lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję, że książka będzie mi się podobała, więc na pewno
    ją przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawe, będę musiała po nią sięgnąć! Ostatnio otwieram się na nowe książki, częściej chodzę też do teatru https://teatrszekspirowski.pl/ Taki rodzaj rozrywki odpowiada mi zdecydowanie najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też bardzo się podobała, choć finał był... smutny :]

    OdpowiedzUsuń