Plotkara w wersji vintage - recenzja książki #430 - Anton DiSclafani „Przyjaciółki”

Do przeczytania tej powieści zaintrygowała mnie okładka i cytat, że to Plotkara w wersji vintage. Tak dobrze myślicie, uwielbiam serial plotkarę i niezapomnianą Blair! Czy i powieść autorki Anton DiSclafani, również mi się spodobała?

Akcja „Przyjaciółek” dzieje się w Hudson w latach 50x XX wieku i nic tak nie napędza życia bogatych ludzi jak skandale. Historia opowiada o dwóch kobietach, które przyjaźnią się od dzieciństwa i doskonale się rozumieją. Tak poznajemy Joan i Cece i ich życie upływa dość spokojnie. Joan żyje jak królowa i to dosłownie, ponieważ króluje w kolumnach plotkarskich i na salonach. Uważa, że ma prawo do takiego życia jakiego chce i pławi się przy tym w luksusie. Z kolei jej przyjaciółka Cece jako ta najlepsza przyjaciółka jest trochę jej przyporządkowana i co najdziwniejsze ani trochę jej to nie przeszkadza, a ponadto powierza Joan najlepsze i najbardziej skryte sekrety i plotki, jakie usłyszała. Gdy Cece odkrywa, że jej przyjaciółka w pewnych momentach mija się z prawdą i nie jest z nią szczera, ta zastanawia się czy na pewno przyjaźń pielęgnowana przez lata i życie pod dyktando piękniejszej i błyskotliwej Joan jest tak prawdziwa i bezinteresowna jak do tej pory myślała?

Anton DiSclafani
Przyjaciółki
Wydawnictwo Kobiece

Tak jak wspomniałam akcja rozgrywa się w Hudson a dokładniej na przedmieściach w River Oaks i to miejsce charakteryzuje jedno - bogate społeczeństwo, które jest bardzo snobistyczne i jednocześnie przytłaczające. Gdy poznajemy obie bohaterki dostajemy dwa różne obrazy kobiet. Cece marzy o tym, aby zostać żoną i matką. Chce mieszkać w River Oaks i żyć spokojnie. Z kolei Joan jest zupełną przeciwnością swojej przyjaciółki, ponieważ dusi się i nienawidzi ograniczeń. Kobieta jest typem buntowniczki i robi, co tylko może żeby zawsze było po jej myśli. Ponadto skrywa też pewną tajemnicę, która jest główną osią powieści, gdy Cece pragnie dowiedzieć się, co się takiego wydarzyło przed sześciu laty.

„Przyjaciółki” to bardzo dynamiczna powieść, w której wiele się dzieje i bardzo przyjemnie czytało mi się tę powieść. Przedstawione przez autorkę dwie bohaterki, które były swoim przeciwieństwem bardzo dobrze zrozumiałam. Cece była przyporządkowana wszystkiemu, ale zostało to wyjaśnione, ponieważ wpływ na to wszystko miało jej dzieciństwo i dlaczego ważne było dla niej takie życie. Chociaż z drugiej strony była zbyt pewna siebie i niekwestionująca ograniczeń Joan, która mnie irytowała. Okej chciała innego życia, czegoś więcej od tego co już miała. Tak jakby inne miasto miało lepsze perspektywy, które pomogą jej osiągnąć cel. Chciała spełnić marzenie za wszelką cenę, ale nie chciała dać z siebie za wiele żeby to osiągnąć. Jak wiemy bez pracy i naszego wysiłku raczej nie dostaniemy tego czego pragniemy na złotej tacy. Joan była rozpieszczona, wręcz przywiązana i zależna od rodziców, którzy spełniali każdą jej zachciankę. Jej osobowość była burzliwa jak ona sama i co najdziwniejsze, to każdy mężczyzna ją pragnął. Szkoda tylko, że nie była tak naprawdę wychowana i nie widziała tego, że życie nie jest tylko jedną wielką zabawą.

Jeśli lubicie powieści, które się dzieją np. w latach XX w., gdzie przedstawione kobiety różnią się od tych współczesnych bohaterek, to myślę, że ta historia na pewno wam się spodoba. To jedna z pozycji z półki książki dla kobiet. Anton DiSclafani idealnie ukazała kobiety z wyższych sfer, ich charakterystyczne maniery i to, że ich życie było ograniczone. To była ciekawa i zupełnie inna lektura, od tych, które do tej pory przeczytałam. Teraz moja mama stwierdziła, że musi ją przeczytać i mam nadzieję, że i jej również się spodoba.

2 komentarzy