Czy ból można przeboleć? - recenzja książki #432 - Aleksandra Zielińska „Sorge”

   Na „Sorge” trafiłam w specyficznym momencie mojego życia. Nagle na moje barki spadł fakt rozstania, potrzeba pogodzenia się z ogromnym smutkiem i całe spektrum emocji, które zalały mój mózg. Jak to przeżyć? Kobiety z małej Sorge wiedzą...

Historia opowiadana jest przeplatanymi między sobą myślami, odczuciami i obserwacjami trzech kobiet: bezimiennej Dziewczyny, Tuli oraz Adeli. Każda z nich reprezentuje kolejne pokolenie i niesie inny ciężar. Utrata z przeszłości, utrata przed narodzeniem, utrata świeża i utrata dopiero nadciągająca małymi krokami. Każda boli podobnie, chociaż wydaje się, że każda z nich powinna się zaleczyć. Czytelnik zostaje wciągnięty w umysły tych trzech kobiet, splecionych niezawinionymi przez nie wydarzeniami, które odbierają im oddech i radość życia. Próbujące uciec i odciąć się od bólu, z każdym dniem co raz bardziej przerażone swoimi myślami i wrażaniem zaciskania się pętli sądu innych osób. Ich jedynym wytchnieniem jest historyczny dworek, z którym wiąże się historia równie bolesna jak te noszone przez nie w sercu i umyśle. Lecz czy ostatecznie zaznają spokoju?

Aleksandra Zielińska
Sorge
Wydawnictwo W.A.B

Wyzierająca ze stron ogromna doza empatii i zrozumienia ludzkiej duszy, pozwala poznać bohaterki w stopniu, w którym czasem nie jesteśmy w stanie zrozumieć samych siebie. Niesamowita plastyczność opisów pomaga zrozumieć jak wygląda życie z perspektywy człowieka zdjętego cierpieniem. Kiedy nawet zwykła kąpiel staje się wyczynem ponad siły. Gdy ciążące myśli stają się klatką, a obecność nieobecnych przytłacza bardziej niż napierający tłum. Kiedy Twoje ocalenie staje się klątwą, przypominającym innym o tragedii. Gdy Twój ból zamyka Cię na wszystkich i stawia szklaną ścianę pomiędzy Tobą a światem. I dziurkę w nim możesz zrobić jedynie Ty sam - pytaniem, wykrzyczeniem bólu, przyznaniem się do swoich uczuć. Niepewność jest gorsza niż najgorsza prawda, czyż nie? A flaming? Wątek zaskakujący i skomplikowany jak samo życie.

Książka jest pisana specyficznym stylem - przerzuca Czytelnika pomiędzy punktami widzenia, czasem zupełnie bez ostrzeżenia, zanurzając w strumieniu świadomości kolejnej kobiety. Chociaż wszystkie wydarzenia rozgrywają się w czasie teraźniejszym, myśli są niesforne. Przywołują skojarzeniami przeszłość, przewidują przyszłość, śnią, oceniają, krążą wokół jednego wydarzenia czy podejmują decyzję. Czytanie historii przedstawionej w ten sposób, było dla mnie niesamowitym doświadczeniem, sięgającym rdzenia człowieczeństwa. Podziwiam autorkę za niesamowitą wrażliwość i umiejętność przelania wizji w słowa, które poruszają najgłębsze pokłady uczuć. I to tych najtrudniejszych.

„Sorge” nie była łatwą lekturą. Odkładałam ją kilka razy, by odetchnąć od bólu i emocji tchnących spomiędzy stron. Jednocześnie historia daje zrozumienie oraz nadzieję, że społeczeństwo nie tylko ocenia i żyje w zawziętości, lecz potrafi też stworzyć siłę. Ale czy ta siła zostanie użyta by niszczyć czy budować zależy od nas samych. Książka zostawiła mnie oczyszczoną, smutną, ale dojrzalszą w pewien sposób. Myślę, że to jej największa wartość. Pozwala Czytelnikowi dojrzeć - zarówno ból w drugim człowieku jak i samemu odnaleźć dojrzałość.

7 komentarzy

  1. Bardzo chętnie przeczytam tę książkę. Dobrze, że zjawiła się, kiedy najbardziej jej potrzebowałaś. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze, się, że udało mi się do niej zachęcić :) Ciekawie mnie, czy Ciebie również tak mocno poruszy :) Też tak myślę, że w ostateczności to dobrze - pozwoliła się lepiej zrozumieć, prawie jak rozmowa z najlepszym przyjacielem :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. A czy coś z flamingiem może być niepiękne? :D

      Usuń