Błyskotliwa, urocza i przezabawna powieść... - recenzja książki #396 - Lauren Graham „Być może kiedyś”

To moje pierwsze spotkanie z Lauren Graham i muszę przyznać, że jej powieść bardzo mi się spodobała. To w gruncie rzeczy była zabawna historia, która rozgrywała się na scenie.

Jest rok 1995 i poznajemy życie początkującej aktorki w Nowym Jorku, która dała sobie trzy lata na to by osiągnąć sukces. Franny Banks zdaje sobie też sprawę, że zostało jej naprawdę niewiele czasu, ponieważ to ostatnie pół roku jej marzeń o zdobyciu Broadwayu i ważnych ról. Bohaterka pragnie być jak jej największe idolki czyli Diane Keaton i Meryl Streep i stara się ze wszystkich sił, ale jak wiadomo trudno jest osiągnąć sukces, zwłaszcza w tak wielkim mieście. Oczywiście Franny ma dużo wsparcia ze strony współlokatorów, ale i oni uważają, że powinna pomyśleć o PLANIE B, który kołata jej się po głowie i wie, że jeśli jej się nie uda to wróci do rodzinnej miejscowości, wyjdzie za mąż z porządnym miłym chłopakiem i założy rodzinę... ale czy Franny naprawdę tego chce?

Lauren Graham
Być może kiedyś
Wydawnictwo Zysk i S-ka

To co jest wspaniałe w tej nowości to to, że autorka bardzo realnie przestawiła tę historię. To tak jakby pisała z własnego doświadczenia pewien czas, pewne miejsce i świat, który dobrze zna. Szczegóły są prawdziwe. To niesamowite doświadczenie poznać Franny i widzieć jej zmianę i proces, w którym stara się spełnić swoje marzenia. A dowiedzieć się co siedzi w jej głowie też mi się podobało, ponieważ to bardzo wrażliwa bohaterka i bardzo dużo w niej emocji. Do tego jej pozytywne podejście do życia i to jak marzy o sukcesie pokazuje, że warto marzyć.

Jeśli lubicie powieści obyczajowe, które są spokojne, ale i potrafią zaskoczyć to spodoba Wam się humor tej powieści. To nie tylko jakaś prosta opowiastka, ale da się wyczuć, że każdy z bohaterów ma charakter i dzięki temu, że jest w niej bogaty humor to dialogi nie są drętwe. Są naturalne i to w tym wszystkim jest najlepsze, że nie męczymy się ze zrozumieniem napisanej treści, ale uśmiechamy się sami do siebie, gdy czytamy o zabawnych sytuacjach, które są czasem takie proste. Główna bohaterka Franny jest dwudziestokilkuletnią kobietą, która oczywiście chce osiągnąć sukces, ale i dopada ją romantyczne zawirowanie głowy. Co też oczywiście Was zaskoczy, ponieważ nie jest to taki oczywisty wątek miłosny.

Styl powieści jest bardzo dobry i „Być może kiedyś” napisane jest prostym, lekkim i zabawnym językiem. Mamy tutaj narrację pierwszoosobową, którą ja najbardziej lubię. Książka bogata jest też z kartki z kalendarza Franny, które są urocze i dopełniają fabułę. Ja książkę czytałam podczas podróży autobusem albo jak w tamtym tygodniu siedziałam więcej w przychodni niż gdziekolwiek indziej bym wolała. Zakończenie zaskoczyło mnie i muszę przyznać, że było satysfakcjonujące. Cieszyłam się z niego, choć zdałam sobie sprawę, że to koniec towarzystwa tak uroczej bohaterki jak Franny. Czy polecam? Oczywiście to świetna powieść i gdyby pojawiły się inne powieści autorki u nas w Polsce to myślę, że z wielką chęcią po nie sięgnę, ponieważ to idealne książki dla kobiet.

5 komentarzy