TOP 5 NAJGORSZYCH 2018 ROKU

Zacznijmy od tych najgorszych książek, jakie udało mi się przeczytać, ponieważ jest ich mniej a w TOP 5 NAJLEPSZYCH będę miała duży problem z zadecydowaniem, która pozycja powinna się w nim znaleźć.

Ta książka to dla mnie wielkie rozczarowanie a zarazem pomyłka. Historia napisana pod presją i upchnięte zostało w niej wszystko co tylko może w życiu spotkać. Tragedia za tragedią, tajemnice i jeszcze większe tajemnice, rozstania i powroty i nieoczekiwane bardzo często naciągane zwroty akcji. 800 stron katorgi, która na sam koniec przyniosła ogromne rozgoryczenie. Dalej ubolewam nad Giną! Jak tak można było! Wattpad ma lepsze zakończenia tej historii niż to co zaproponował nam Federico Moccia.

To nie była żadna historia o złych chłopakach. Ta seria nawet w połowie nie pokazywała zbuntowanego, wrednego i pewnego siebie faceta. Główna bohaterka roztrojona jak fortepian, która sama nie wie czego oczekuje od życia. Miałam nadzieję, że drugi tom przyniesie mi więcej odpowiedzi i jakiejś wartkiej akcji, ale nie tak się nie stało a moja frustracja sięgnęła zenitu i powiedziałam sobie, że nie warto doczytywać serii do końca bo jeszcze bardziej się zdenerwuje.

Jeśli chodzi o powieść Cotugno to z nią też wiązałam wielkie nadzieje, ale jest to historia na jeden wieczór, o której szybko się zapomina. Zawiodło mnie to, że dostałam tak mało opowieści z przeszłości Molly i chłopaków. Wątki w moim odczuciu były urwane i nie wiadomo co się potem działo. Bohaterowie płytcy i nic nie wnosili a wątek tej złości wszystkich na główną bohaterkę i obwinianie ją za to, że jej matka opisała jej życie w swojej powieści bardzo naciągane.

Och Aveyard to mnie zawiodła tym zakończeniem, które było otwarte. Tymi 700 stronami, które w pewnym momencie były tak męczące, że brakowało jakiejś akcji i wartkości. Takie trochę trololo lo z czytelników zrobiła, bo miałam wrażenie, że Victoria Aveyard zatraciła gdzieś ten punkt zaczepienia, by książka była fenomenalna, godna zapamiętania. Wyjęłabym te opisy bitew na poczet rozwinięcia zakończenia i opowiedzenia tego, co się dzieje z bohaterami, których zdążyliśmy już polubić bądź pokochać. Tutaj zabrakło konkretnego zakończenia, jakiegoś punktu kulminacyjnego, który sprawi, że nie zapomnę o tym zakończeniu na długo.

4 komentarzy

  1. "Trzy razy Ty" i "Wojenną burzę" mam w planach przeczytać. "Trzy razy Ty" mam nadzieję, że będzie dość dobra, ale nie mogę powiedzieć, że mam do niej wielkie oczekiwania. Może się nie zawiodę jakoś bardzo.
    Za to "Wojenna burza"... Pewnie mi się nie spodoba, bo z każdą kolejną książką tej serii jest coraz gorzej, ale nie chcę zostawiać tej serii nie dokończonej. Rozwleczenie tego na 700 stron mnie nieco przeraża.

    swiatwedlugkasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam żadnej z tych książek i pewnie po żadną z nich nie sięgnę :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Na szczęście żadnej książki nie przeczytałam, ale próbowałam czytać coś tego pierwszego autora, ale nie dałam rady jej nawet dokończyć. ;)

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  4. O dziwo żadnej nie czytałam :P No może oprócz Trzy razy Ty, ale to nie powinno się liczyć bo nie dałam rady jej skończyć :(

    OdpowiedzUsuń