O tym, że dorosłość to nie tylko wiek - recenzja książki #191 - Rebecca Stead „Całkiem obcy człowiek”

Lubię od czasu do czasu sięgnąć dla książkę skierowaną do młodzieży. „Całkiem obcy człowiek” to książka opowiadająca o problemach współczesnej młodzieży i... Podobała mi się ta książka i bardzo miło mi się ją czytało. Lata młodzieńcze mam za sobą, ale pamiętam jaką byłam nastolatką. Zwariowaną i zbuntowaną z różowymi włosami, tak dobrze czytacie... różowymi.

Książka opowiada historię trzech dziewczyn - Bridge, Thabithi i Emily - są one przyjaciółkami, które obiecały sobie, że nigdy nie będą się kłócić. Tak można nazwać to kodeksem babskim, ale czy na pewno udało się im wytrwać w tym postanowieniu. Każda z dziewczyn jest inna, ma swój temperament i ciekawą osobowość. Wraz z mijającym czasem okazuje się, że ich przyjaźń zostaje wystawiona na próbę. Jedna z dziewcząt - Emily poznaje chłopaka i zakochuje się w nim, ma nadzieję, że to coś nowego, ale być może stałego w jej życiu. Thabitha jest feministką, jej zdanie nigdy się nie zmienia, to uparciuch, a Bridge, jest zabawne i walczy w pewien sposób ze swoją przeszłością. Oprócz tych głównych bohaterek w powieści spotykamy także Sherma, brata Bridge czy licealistkę, której Walentynki niekoniecznie będą kojarzyć się z czymś przyjemnym.

Autor: Rebecca Stead
Tytuł: Całkiem obcy człowiek
Cykl: -
Wydawnictwo: IUVI
Strony: 328

Zacznę od... okładki. Jest urocza i to w głównej mierze ona przekonała mnie do tego bym sięgnęła po tę powieść. Tak to już ze mną jest, że gdy okładka do mnie przemówi to muszę ją przeczytać. Ponadto styl jakim została napisana książka jest lekki i przyjemny. Nie czuje się zmęczenia podczas czytania, a opowieść chłonie się bardzo szybko. Do tego ciekawie pociągnięta fabuła. Wszystko na plus. Autorka świetnie rozplanowała wszystkie wydarzenia i wpadła na niecodzienny podział rozdziałów. Jest on bardzo ciekawy. Oczywiście ktoś może mi zarzucić, że przecież to książka młodzieżowa. Tak jest to typowa młodzieżówka, ale to takie historie najbardziej nas urzekają. Te które są proste i nieskomplikowane. Po nitce do kłębka, a jednak jakieś przemyślenia zostają.

Każdy bohater jest inny, co dla mnie to duży plus, ponieważ zawsze się o nich obawiam. Czasem mniej czasem bardziej, ale jednak. Nie sposób ich nie polubić. Każdy ma jakieś wady, ale i zalety, które są dobrą monetą. Ciekawie rozwinięta akcja z dobrze połączonym wykreowaniem bohaterów sprawia, że książka jest warta uwagi. W książce „Całkiem obcy człowiek” nie brakuje zwrotów akcji, które można przewidzieć, ale kiedy odłoży się książkę jakoś wszystko układa się w jedną spójną całość.

„Całkiem obcy człowiek” to książka która jest urocza i opowiada przede wszystkim o prawdziwej przyjaźni. Pokazuje w jaki sposób mogą myśleć nastolatkowie i powiem szczerze, że gdy ja byłam nastolatką mogłam mieć podobne zachowania, choć wiadomo, że każdy z nas jest inny. Tak jak w późniejszym życiu i młodzi ludzie, którzy wkraczają w dorosły świat mają swoje problemy. Mniej lub bardziej poważne. Czasami banalne to prawda, ale na każdych błędach i sprawach człowiek się uczy. Oprócz wątku przyjaźni, który jest główny, autorka opisała też pierwsze młodzieńcze miłostki i emocje jakie temu towarzyszą.

Podsumowując książkę uważam za bardzo fajną powieść, która jest warta uwagi. Proste ludzkie sprawy, no tutaj młodzieńcze, a jednak chwytające za serce. Jeśli szukacie książki lekkiej i nieskomplikowanej, być może dla niektórych z banalnymi wątkami, to myślę, że „Całkiem obcy człowiek” to dobra decyzja. Książka przypomina nam jak to kiedyś było, bo przecież każdy z nas kiedyś był nastolatkiem.

2 komentarzy

  1. Właśnie czytam, jest ona tak jak mówisz urocza i przyjemna, ale tak naprawdę niczego nie wnosi. Miła do poczytania, dobra na zabicie nudy.
    Zapraszam na nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjaźń w roli głównej i miłość w tle. Lekka lektura. To coś zdecydowanie dla mnie.
    Pozdrawiam!

    czytamogladampisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń