#760 - Bazy danych nie gryzą! [RECENZJA GOŚCINNA]

Na książkę Manga Guide to Databases natrafiłem szukając jakiegoś podręcznika, z którego moja siostra (tester oprogramowania) mogłaby się nauczyć języka SQL, tak potrzebnego jej w dalszym rozwoju zawodowym. Zawsze byłem zwolennikiem nauki przez zabawę, choć osobiście jestem typem człowieka który najpierw ładuje do głowy opasłe tomiszcza a potem ufa temu, że doświadczenie i praktyka potrafi nadać im znaczenie. Cóż, najwyraźniej jestem w mniejszości.

Ale do recenzji przystępując, sporządzę jeszcze krótki wstęp teoretyczny jakim cudem to tomiszcze (choć ciężko je tak nazwać, ma zaledwie 224 strony) wpadło w moje ręce. Otóż mój pracownik przeglądając odmęty internetu natrafił na wydanie polskie (PDF skombinowany wcześniej był bowiem w języku angielskim) wydawnictwa PWN. Zareagowałem tak jak mój doktor od biologii molekularnej na mój egzemplarz Biochemię Harpera wyd. PZWL, czyli “łaaał, nie wiedziałem że jest też wydanie polskie, mogę pożyczyć?”. Oddał skubany po roku. Zamówiliśmy w ramach budżetu na kształcenie personelu kopię (Manga Guide, nie Harpera), którą jako pierwszy przeczytał rzeczony pracownik.

Azuma Shoko, Takahashi Mana
The Manga Guide. Bazy danych
Seria: The Manga Guide
Wydawnictwo Naukowe PWN
Tłumaczenie Witold Sikorski, Maciej Baranowski
 
Po jego opinii nieco opadło mi serce. Stwierdził że podręcznik jest wybiórczy i zawiera masę błędów. Stwierdziłem więc, że najwięcej sprawiedliwości książce odda przewertowanie jej przeze mnie i samodzielne sformułowanie pewnych konkluzji.
 
Przyznam się bez bicia, że ponieważ umiem czytać (relatywnie) szybko to książkę połknąłem w ramach 30 minutowej sesji. Tak więc, tytułem znalezionych błędów to znalazłem na pierwszy rzut oka jeden. Tak więc mogę się tutaj ze swoim pracownikiem po prostu nie zgodzić.

Ta książka to prawdziwy skrypt z przedmiotu maskujący się jedynie jako komiks. Wstęp do danego zagadnienia realizowany jest w trybie komiksu (co do którego to fabuła przysłowiowej dupy wcale nie urywa), a później zagadnienie omawiane jest w postaci ściany tekstu opisówki okraszonego jedynie diagramami i rysunkami. Mamy królestwo handlujące owocami, mamy i bazodanową wróżkę. Wszystko się zgadza pod kątem fabuły, choćby i nieco infantylnej. Co do samego tematu, to nie jest on poruszany wyczerpująco, a początkującemu adeptowi sztuki relacyjnych baz danych dostarczona wiedza z pewnością wystarczy, zwłaszcza że sam zastanawiałem się czy operacja złączenia tabel na sam początek przygody jest zasadna, ale w kontekście fabuły i opisówki temat przedstawiony jest dość dobrze, tak więc zagłębia się z niego bez problemów i wychodzi z konkretną i rzetelną wiedzą. 

Książkę kończy rozdział poruszający dużo bardziej zaawansowane techniki baz danych, ale w taki sposób aby młody informatyk wiedział w którym kościele dzwoni. Bowiem w tym zawodzie wiedza, że gdzieś dzwoniło, jest zupełnie wystarczająca, w momencie kiedy resztę da się zupełnie wyguglować. Jest to podejście uważam optymalne, gdyż w identyczny sposób starałem się prowadzić swoje zajęcia z informatyki jako doktorant - bardziej pokazać studentom, jakie są możliwości, że informatyka to przede wszystkim możliwości, a jak coś będą chcieli zgłębić to przecież są na Internecie tutoriale i poradniki. Książka zawiera co prawda link do erraty, ale wątpię że komukolwiek będzie chciało się ją odwiedzić. Ja ją odwiedziłem i czuję się zadowolony. Zasób jest na tyle dobry, że jak dla mnie to mógłby być skryptem dla studentów. W każdym razie, nie czułbym się zawstydzony polecając ją komuś na zajęciach lub konsultacjach.

Reasumując - ku mojemu zdziwieniu, stałem się wielkim fanem serii Manga Guide To…. Na urodziny kupiłem przyjaciółce Manga Guide to Microprocessors,  z którym niestety nie miałem okazji się zapoznać, ale bardzo możliwe że kupię w niedalekiej przyszłości pozostałą część serii. Tak czy inaczej, papierowy egzemplarz książki został pożyczony siostrze.

0 comments