#638 - W razie niespodziewanego kryzysu wypić natychmiast

Prześladują mnie moje imienniczki. W ostatnich dwóch opiniach Joanny zawojowały karty książek. Siadam spokojnie do recenzji książki zagranicznej autorki, w treści żadnych Joann. Sprawdzam, kto przygotowywał tłumaczenie. Oczywiście, że Joanna! Losie, przestań! xD

Zaryzykowałam. Zaufałam książce obyczajowej. Podobnie jak bohaterka Małej zielarni w Paryżu, wychodzę ze swojej strefy komfortu. Kim jest Viola? Włoszką, która postanawia po śmierci męża, postanawia odnaleźć swoje ja w Montmartre. Na miejscu może liczyć na pomoc przyjaciółki, u której doskonaliła sztukę zielarstwa, powiązanej ze studiowaną przez nią naturopatią. Dziewczyna małymi kroczkami odbywa podróż przez naprawianie relacji zarówno z samym sobą jak i z bliskimi. Oczywiście nie obejdzie się bez kryzysów, nawiązywania nowych znajomości oraz francuskiego romansu. Wydawca twierdzi, że to książka wyjątkowa i ciepła jak filiżanka ziołowej herbaty wypita o wschodzie słońca. Sprawdzę to!

Donatella Rizzati
Mała zielarnia w Paryżu
Wydawnictwo W.A.B.
Tłumaczenie: Joanna Kluza

Mimo irytującego sposobu bycia Violi (ok, trochę emocjonalnych reakcji tłumaczy trauma i strach przed ruszeniem dalej) muszę przyznać, że postacie są świetnie nakreślone. Pełne spektrum charakternych bohaterów, których można spotkać na co dzień. Chciałabym poznać kogoś takiego jak Gisele - pełną rozsądku i dobrych rad. Znam dziewczyny tak silne i zwariowane jak Viola, a mrukliwych przystojniaków typu Romain jest na pęczki.

Bardzo podobały mi się wtrącenia na temat naturopatii, przepisy na naturalne kosmetyki czy wytłumaczenie zasad irydologii. Z własnej woli najprawdopodobniej nie sięgnęłabym po poradnik o takiej tematyce, a teraz przeczesują internet w poszukiwaniu ziół. Ogromnym plusem było również podkreślenie, że ta dziedzina nie wchodzi w szranki z medycyną ani jej nie zastępuję! Brawo! Sama zaczęłam doceniać siłę oddechu i relaksu, po wizytach u fizjoterapeuty, który literalnie musiał nauczyć mnie na nowo oddychać.
 
Niesamowicie urzekło mnie z jaką delikatnością i emocjonalnością autorka przedstawiła relacje przyjacielskie i rodzinne. Kto nie zna sytuacji, gdy rodzina z wyboru jest w stanie pomóc w większym stopniu niż osoby, z którymi łączą nas więzy krwi. Książka po raz kolejny przypomina, że choć największe zmiany zachodzą w naszym wnętrzu, często potrzebujemy się na kimś oprzeć. 

Natomiast wątek romantyczny w tej książce brutalnie przypomniał mi dlaczego szerokim łukiem omijam powieści obyczajowe. Klasycznie połowy problemów udałoby się uniknąć gdyby obie osoby zaangażowane w relacje się ze sobą komunikowały albo używały zagubionego nagle organu o nazwie mózg. I to nie do wymyślania, co ta druga osoba NA PEWNO sobie myśli... Błagam, wytłumaczcie mi, dlaczego całkiem fajne postacie tracą jakikolwiek rozsądek w takich sytuacjach? Nie mówię o bujaniu się na chmurce i innych objawach zakochania, ale o reagowaniu zupełnie od czapy i zakładaniu wszystkiego co najgorsze w temacie teoretycznie najbliższej osoby. Nie rozumiem, ale ja tylko prostym człowieczkiem jestem. Osoby, które uwielbiają pełne emocji, zwrotów akcji, kłótni i godzenia się relacje romantyczne będą zachwycone!💖

Jeśli szukacie powieści obyczajowej z wybuchowym romansem oraz nie przeszkadza Wam przerywanie akcji wtrąceniami z zakresu naturopatii to książka dla Was. Lawenda na okładce nie znalazła się tam przypadkowo! Poznacie jej zastosowanie!
 


2 komentarzy

  1. Bardzo miło można spędzić czas z taką publikacją, nietypowa pozycja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że moja koleżanka będzie zachwycona spotkaniem z tą książką, powinna się jej spodobać, zatem tytuł chętnie podsunę pod rozwagę. :)

    OdpowiedzUsuń