O Błękitnym zamku usłyszałam dzięki nieocenionej Alinie z tea.books.lover. Zachwalała tę książkę tak mocno, że wypatrywałam jej w bibliotece, księgarniach i antykwariatach. W końcu natknęłam się na nią w aplikacji EmpikGo i zabrałam się do słuchania.
Obecnie w aplikacji dostępne są trzy audiobooki przedstawione na poniższej grafice. Różnią się podejściem do tłumaczenia. W pierwszym przypadku zachowano oryginalne imię głównej bohaterki, w drugim nagle pojawiła się Joanna (jak do tego doszło nie wiem), a w trzecim mamy do czynienia z książką w języku angielskim. Ja zapoznałam się z wersją pierwszą i o niej będzie poniższa recenzja.
Książka opowiada o dosyć zwyczajnym w dzisiejszych realiach przypadku. Dwudziestodziewięcioletnia Valancy mieszka w rodzinnym domu z matką i ciotką. Jednak w czasach współczesnych bohaterom fakt ten jest traktowany jako staropanieństwo, piętnujące dziewczynę w oczach rodziny. Niestety, ze względu na podejście najbliższych, Valancy jest zahukaną, wyblakłą kobietą, nawykłą do potakiwania i usługiwania wszystkim wokoło. Jedyną pociechą jest dla niej tytułowy, istniejący w jej wyobraźni Błękitny zamek, w którym może być sobą, a tłum adoratorów powtarza tylko jej imię. Jednak pewnego dnia poukładany świat rodziny Strilingów drży w posadach. Valancy postanawia zawalczyć o siebie i wyjść z ram wyznaczonych jej przez dotychczasowe życie i korzystać z tych kilku miesięcy, które jej pozostały. Co skłoniło ją do takiego kroku? List zawierający krótką diagnozę, nie pozostawiający nadziei na wyleczenie. Ciekawi dokąd zawiedzie dziewczynę ta decyzja? Czy uda się jej zajrzeć za bramy błękitnego zamku i znajdzie wymarzoną miłość, nim nadejdzie jej czas?
Błękitny zamek
Wydawnictwo Potop
Tłumacz Joanna Kazimierczak
Lektor Irena Lipczyńska
Lektorka
wspaniale nakreśliła klimat powieści dla młodych dziewcząt. Świetnie
operując głosem, tempem czy barwą, oddawała emocje postaci, które
napotykamy podczas lektury. Słuchało się z przyjemnością!
Wydawało mi się, że znam styl autorki na podstawie szalonej młodzieńczej miłości do serii Ania z Zielonego wzgórza. Z jednej strony odnalazłam charakterystyczne elementy jak chociażby kobieca główna bohaterka, pochodzenie czy czas rozgrywania się akcji, z drugiej moralizatorskie wtrącenia. Jednak to było coś świeżego. Stanowczo jest to książka skierowana do starszych czytelniczek, pełna humoru, zadziorności i próby przełamania sztywnych schematów. Co prawda przewidziałam rozwój kilku wątków, jednak i tak wyśmienicie się bawiłam.
Uśmiałam się setnie, gdy Valancy po przemianie konfrontuje się ze skostniałym podejściem rodziny. Ciągle by narzekali i szukali dziury w całym! Dziewczyna siedzi w domu — źle, wyszła ze swojej skorupy — jeszcze gorzej! I to ciągłe powoływanie się na wstyd! Ten cytat z pewnością sobie zapiszę, przyda się w odpowiedzi na złośliwe docinki:
Czy ty nie masz wstydu? (...) Mam, ale to, czego ja się wstydzę, różni się od tego, czego wy się wstydzicie.
Bohaterowie w większości przypadków trzymają się narzuconych im ról i można przewidzieć jak zareagują. Oprócz Valancy i osób, które spotyka kobieta na swej drodze po usłyszeniu wyroku, postacie są raczej płaskie i stanowią dekorację dla wątku pierwszoplanowego.
Jednak biorąc poprawkę na czasy, w których powstała książka i nie czepiając się bardzo mocno schematyczności bawiłam się wyśmienicie! A może właśnie potrzebowałam książki, w której choć raz autorka nie bawi się ze mną w kotka i myszkę na każdym kroku? :D
W każdym razie po lekturze pozostaje ze mną jedna myśl: nie czekaj na podróż do swojego błękitnego zamku, aż śmierć stanie u progu. Życie masz tylko jedno i ono jest Twoje, nie Twoich najbliższych. To Ty masz być szczęśliwa i grzać innych swoim blaskiem, wtedy świat jest lepszy.
Alina, dzięki za polecenie <3
Czytałam ją już kilka lat temu, jednak nadal niezwykle miło ją wspominam.
OdpowiedzUsuńKurcze pewnie jakbym zobaczyła gdzieś tę książkę to bym po nią nie sięgnęła, ale twoja opinia jest taka ciekawa, że muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które przypominają mi, że warto doceniać własne życie, wykorzystywać każdy dzień, śmiało realizować marzenia. :)
OdpowiedzUsuńTa na pewno taka jest, więc chętnie wrócę do jej lektury.
UsuńBardzo się cieszę, że wreszcie po nią sięgnęłaś i że Ci się spodobała! :) Zagadkę imienia niedawno rozwiązałam: w oryginalne bohaterka ma imiona Valancy Jane, a w tym dziwnym tłumaczeniu Joanna Walencja, więc tłumacz po prostu spolszczył oba i zmienił kolejność :D Ale skąd się wziął Edward to nie wiem do dziś xD
OdpowiedzUsuń