„Złudzenie” od Wydawnictwa W.A.B od początku było intrygujące, a sama powieść okazała się być nie taką, za jaką ją wzięłam.
Historia głównej bohaterki mnie poruszyła. Zwłaszcza gdy odkryła druzgocącą prawdę. Ale od początku. Fran od zawsze była obserwatorką i kochała się w chłopaku ze szkoły, do której uczęszczała z siostrą. Mimo upływu lat jej fascynacja Charlesem nie minęła. Pewnego dnia obserwując go z daleka na peronie jest światkiem wypadku, w którym ginie Dickie — przyjaciel Charlesa, ale i osoba, której bohaterka nienawidzi za to, co zrobił jej siostrze Ellie.
Fran i jej siostra od zawsze były sobie bliskie, ale po ostatniej kłótni Ellie spakowała się i wyjechała będąc w zaawansowanej ciąży. Miłość siostrzana między nimi była bardzo silna, mimo tych wszystkich przykrych słów jakie sobie powiedziały. Kobiety od zawsze się wspierały. W latach szkolnych i po napaści na siostrę Fran — zawsze trzymały się razem. Tylko w siostrze główna bohaterka odnajdywała spokój i zrozumienie. Po kłótni jednak kontaktują się ze sobą tylko za pomocą Facebooka i Instagrama, a Ellie nie chce wrócić do domu. Gdy dochodzi do wypadku Dickiego, Fran czuje, że sprawa jego śmierci to nie tylko nieszczęśliwy wypadek. Zaczyna drążyć temat i to do czego dochodzi jest wstrząsające.
Kreacja każdego z bohaterów była grą pozorów. Poznałam ich i miałam wrażenie, że ich znam, aż tu nagle zwrot o 180 stopni. Gdy Fran odkrywa kolejne części układanki z Carloline — wdową po Dickiem, nie może uwierzyć, że to jedna wielka mistyfikacja ze strony najbliższych jej osób. Staram się nie zdradzać za dużo, ponieważ wspomniecie tutaj o jednej sprawie spowoduje, że za spojleruje większą część książki. Musicie uwierzyć mi na słowo, że „Złudzenie” od Nicoli Rayner sprawi, że będziecie mieć ciarki na plecach, a w głowie niedowierzanie, że ci wszyscy bohaterowie noszą nieźle dopasowane maski.
Szok. Niedowierzanie. Mogłabym powiedzieć, że jakieś resztki nadziei we mnie były, że może jednak, że to nie tak... Cóż moje oczekiwania vs. rzeczywistość. Powieść trochę czytałam, a trochę słuchałam w audiobooku i głos Anny Szawiel bardzo pasował mi do Fran. Ogólnie gdy słucham powieści czytane głosem pani Ani jakoś nie mogę się od nich oderwać. Ostatnio pod rząd przesłuchałam łącznie trzech powieści, które opowiadała. Chcę więcej.
Zatem jeżeli zastanawiacie się czy przeczytać/przesłuchać tę książkę to według mnie warto. Rozdziały są krótkie, ale bardzo treściwe. Czytało i słuchało mi się jej bardzo przyjemnie. Polecam i chcę więcej takich powieści. Wydawnictwo W.A.B. nigdy mnie nie zawodzi!
Photo by Thomas Park on Unsplash.
Wydawnictwo wydaje sporo ciekawych publikacji, na tę lekturę w przyszłości też się skuszę.
OdpowiedzUsuńBardzo polecam! Jest sztos, zwłaszcza pod koniec!
UsuńChciałabym przeczytać. Zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuń