#606 - Zrobić wszystko, by przeżyć...

Historie zwłaszcza te obozowe są trudne i nie każdy jest w stanie przez nie przebrnąć. Można się zgadzać z tym, co zostało w nich opisane i nie. Tę prawdę znają osoby, które to przeżyły, które opowiedziały swoją historię. Przeczytałam już kilka książek z tego działu literatury, ale muszę przyznać, że „Tatuażystą z Auschwitz” był dla mnie wyzwaniem.
 
Ta historia została napisana na podstawie rozmów z byłym więźniem. Lale Sokołow trafił do obozu 1942 roku mając niespełna dwadzieścia sześć lat. Jego zadaniem było tatuowanie numerów na przedramionach przebywających tam ludzi. Z początku nie chciał przyjąć tego zadania, ale za radą pewnego mężczyzny postanowił to zrobić. Być może to jakiś sposób na ocalenie? Pewnego dnia przed nim stanęła młoda dziewczyna – Gita, w której Lale zakochał się od pierwszego wejrzenia. Tamtego dnia obiecał sobie, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby ją uratować...

Heather Morris
Tatuażysta z Auschwitz
Tatuażysta z Auschwitz #1
Wydawnictwo Marginesy
Tłumaczenie Katarzyna Gucio
Lektor Filip Kosior

Książkę słuchałam długo, bo praktycznie tydzień. Była dla mnie trudna w odbiorze, ponieważ po raz pierwszy czułam się źle i otępiale, podczas słuchania. Ta historia po prostu mnie dotknęła. Czułam się wciągnięta w fabułę. Śledziłam losy głównego bohatera, który robił dosłownie wszystko, aby przeżyć w obozie, ale też to, by pomóc swojej miłości. Dodatkowo jest to prawdziwa historia, która opowiada o pięknym uczuciu i oddaniu w okrutnych czasach. To również wpływało na mój odbiór.

Przeczytałam też kilka skrajnych opinii na temat tej powieści i uważam, że obie strony mogą mieć rację. Nie obstaję po żadnej ze stron. Faktycznie „Tatuażysta z Auschwitz” nie pokazuje życia obozowego od tej najokrutniejszej strony. Powiedziałabym, że jest to bardziej przyzwoity obraz, trochę stonowany, ale wciąż przedstawienie tego co musieli przeżyć ci, którzy się tam znaleźli. Być może Lale tak właśnie zapamiętał to miejsce. Bardzo często z resztą po tak traumatycznych wydarzeniach, ludzie wypierali pewne zdarzenia i wspomnienia, ponieważ to powodowało okropny ból.

Pamiętam jak dziadek opowiadał historię swojego wujka, który przeżył pobyt w obozie w Auschwitz i jego koleje losu. Miłość do kobiety, która poświęciła wszystko dla niego. Swoją pozycję, rodzinę. To jak on uciekł z stamtąd i nigdy nie wrócił do Polski, tylko wylądował na obczyźnie. Dlatego rozumiem, że rozmowy autorki z Lalem mogły być opowiedziane łagodniej. Tak jak zapamiętał to właśnie on. Z drugiej strony obóz w Auschwitz w tej powieści był dla mnie tłem dla pięknej miłości, która rozkwitła dopiero po tym piekle. Gdy odnaleźli się po wyzwoleniu, pobrali i spędzili resztę swojego życia.

Wielu czytelników sięgających po literaturę obozową liczy na to, że dowie się jeszcze więcej o okrucieństwie tamtego miejsca. Niestety tu rozczaruję. „Tatuażysta z Auschwitz” nie ukazuje go tak jak choćby np. „Kołysanka z Auschwitz” od Wydawnictwa Kobiecego. Choć i tam jest ukazana bardziej miłość matczyna do swoich dzieci. Bohater książki – Lale opowiedział tę historię dopiero po śmierci swojej żony. Historia jest trudna, ale moim zdaniem piękna. Warto ją poznać, by dowiedzieć się bądź przypomnieć sobie – czym jest miłość i jak wiele kiedyś potrafili poświęcić ludzie, by ją ocalić. Czy w dzisiejszym świecie ludzie potrafiliby uczynić to samo? Sama się nad tym zastanawiam...

1 komentarz

  1. Kupiłam książkę i zapomniałam o niej. Zaraz ja odszukam na swoich półkach. Może i lepiej, że nie ma tutaj tego całego okrucieństwa.

    OdpowiedzUsuń