#528 - Mówiłaś, że tańczysz ze świetlikami

Do powieści Denise Hunter lubię wracać od czasu do czasu, aby oderwać się od innych książek, które czytam. Teraz przeważnie są to kryminały, więc romans wydaje się być dobrym przerywnikiem. Jak było tym razem?

Jade McKinley to dziewczyna, która od zawsze pragnęła osiągnąć swoje marzenia. Miłość do muzyki oraz rodziny była dla niej wszystkim. Jednak jedna sytuacja wiele zmienia w jej życiu i bohaterka nagle wyjeżdża z rodzinnego miasteczka, aby zacząć zupełnie nowe życie. Nie sądziła tylko, że będąc samotną i w ciąży, nie będzie miała innego wyboru jak wrócić w rodzinne strony...

Denise Hunter
Taniec ze świetlikami
Chapel Springs #2
Wydawnictwo Dreams
Tłumaczenie Joanna Olejarczyk

Jej los krzyżuje się z Danielem Dawsonem, który jest burmistrzem i dawnym przyjacielem Jade. Byli dla siebie bardzo ważni, a dla Daniela z biegiem czasu ich przyjaźń przerodziła się w miłość, o której jednak nigdy nie powiedział dziewczynie. Kiedy niespodziewanie Jade wraca do domu, Daniel robi wszystko, co w jego mocy, aby jej pomóc. Jednak czy ta pomoc byłej przyjaciółce nie spowoduje jeszcze większego zawodu miłosnego? Czy strach przed kochaniem innej osoby może być tak silny? Czy miłość Daniela wystarczyła, aby złamać szyfr w sercu Jade i pokazać jej, że warto ryzykować?

Historia Jade przedstawiona w „Tańcu ze świetlikami” nie należy do łatwych, gdyż dziewczyna wiele przeszła. Ze szczęśliwej i spokojnej dziewczyny stała się cieniem siebie, która nie wierzyła w nic. Determinacja Daniela, aby udowodnić jej, że zawsze warto była imponująca. By wyrwać ją z pustki, w którą wpadła. Był jej siłą, kiedy ta jej nie miała, pomagał jej i był jej... sercem, kiedy ona nie wiedziała, co począć. Więź stworzona przez tę dwójkę naprawdę napalała mnie nadzieją, gdy czytało się o szacunku i miłości.

Jade to bohaterka, która odzwierciedla życie i ludzkie wybory. Każdy jest stworzony do miłości i każdy na tę miłość zasługuje. Jak to moja babcia zwykle mawiała: na każdego ktoś gdzieś czeka. Miłość nie jest jednoznaczna. Czasem zdarza się, że łamie nam serce i cierpimy, ale nigdy nie powinniśmy tracić nadziei. Czasem, gdy nie ma się nic - tak jak w przypadku Jade - to okazuje się, że mamy wszystko. Że to o czym zawsze marzyliśmy mamy na wyciągnięcie ręki.

„Taniec ze świetlikami” to książka o sile miłości, ale i o tym jak bardzo ludzie czasem się jej boją, niezależnie od tego czy ktoś nas wcześniej skrzywdził, czy nie. Jade na szczęście spotkała Daniela, który ofiarował jej wszystko bez pytań, chciał ją uleczyć swoją miłością, co wydaje się być piękne. Myślałam, że jego cierpliwość nie uleczy złamanego serca Jade, ale stało się inaczej. Jest to historia, która daje nadzieję tym osobom, które są zniechęcone, zmęczone i skrzywdzone. Że warto wierzyć, że właśnie ktoś gdzieś czeka, że warto nie dać szansy komuś na początku, ale sobie. Tego właśnie musiała nauczyć się Jade.

Czy polecam? Oczywiście. Denise Hunter pisze przepiękne historie miłosne, a jej styl jest dobry. Z resztą mam już tyle przeczytanych jej powieści, że chyba żadna mnie jakoś nie zawiodła. Dobrze spędziłam czas czytając tę historię.

1 komentarz

  1. Nie znam twórczości tej autorki, więc chętnie przeczytam coś nowego. 😊

    OdpowiedzUsuń