Colleen Hoover potrafi jeszcze zaskoczyć. Po powieść sięgnęłam z lekkim zawahaniem, ponieważ obawiałam się tej historii. Każdy mi mówił, że różni się od tych, które już znam. Czy tak jest? Zdecydowanie.
Lowen jest autorką, która przez ostatnie miesiące miała bardzo wiele na głowie i dopiero wraca do jakiejkolwiek równowagi psychicznej. Los daje jej szansę powrotu do pisania — mąż sławnej autorki Verity Crawford wynajmuje ją, aby dokończyła bestsellerową serię książek chorej żony. Bohaterka nie wie, co zrobić, ponieważ z jednej strony to jest szansa, ale czy na pewno powinna to zrobić? Ostatecznie Lowen decyduje się na dokończenie serii za Verity, ale nie zdaje sobie sprawy, z jaką prawdą przyjdzie jej się zmierzyć, ponieważ rodzina Crawford w przeciągu ostatnich miesięcy również przeżyła bardzo wiele.
Byłam w szoku, ponieważ śledząc losy Lowen, która przeniosła się do posiadłości małżeństwa, aby przygotować się do pracy, odkryła stos nieopublikowanych notatek. Jako czytelnicy mamy możliwość poznania treści tych tekstów Verity i szczerze nie miałam dobrego zdania o tej autorce, ponieważ towarzyszyło mi bardzo nieprzyjemne uczucie, gdy czytałam te rozdziały. To była bardzo szokująca opowieść o małżeństwie, obsesji na punkcie partnera i manipulacji. Jednak to co się potem wydarzyło w kulminacyjnym momencie przerosło moje najśmielsze oczekiwania. TEGO SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM! Tego, że wszystko obróci się przeciwko Lowen. Zdecydowanie Hoover potrafi podejść swoich czytelników od strony psychologicznej. Tego nie da się przewidzieć. Ja nie dałam rady. Dlatego ta historia tak mną wstrząsnęła.
Bohaterowie zbudowani bardzo dobrze. Zarówno Lowen jak i Jeremy. Jednak na największe uznanie dla mnie zasługuje Verity. To ona wszystkich wyrolowała — dosłownie. Jednak nie zdradzę czy jej gra się powiodła i jak skończyła, bo to jest ten moment w książce, w którym czyta się tę książkę na jednym wydechu. Ja nie wierzyłam, w to co się wydarzyło na końcu i miałam takie ciarki na plecach, że dawno tak nie miałam. Ostatnio chyba, gdy czytałam... „Margo” od Tarryn Fisher.
Styl powieści jest bardzo dobry i faktycznie książka różni się od wcześniejszych powieści Hoover. Jestem nawet w stanie zaryzykować i powiedzieć, że to najlepsza powieść autorki, jaką do tej pory przeczytałam. Czy warto? Oczywiście, że tak, ponieważ to bardzo dobry thriller psychologiczny, który wciągnie czytelników w tę intrygę bez opamiętania. Zdecydowanie Colleen Hoover potrafi jeszcze zaskoczyć czytelnika i jej warsztat pisarski bardzo się poprawił. Królowa? Dla mnie tak.
Lowen jest autorką, która przez ostatnie miesiące miała bardzo wiele na głowie i dopiero wraca do jakiejkolwiek równowagi psychicznej. Los daje jej szansę powrotu do pisania — mąż sławnej autorki Verity Crawford wynajmuje ją, aby dokończyła bestsellerową serię książek chorej żony. Bohaterka nie wie, co zrobić, ponieważ z jednej strony to jest szansa, ale czy na pewno powinna to zrobić? Ostatecznie Lowen decyduje się na dokończenie serii za Verity, ale nie zdaje sobie sprawy, z jaką prawdą przyjdzie jej się zmierzyć, ponieważ rodzina Crawford w przeciągu ostatnich miesięcy również przeżyła bardzo wiele.
Colleen Hoover
Coraz większy mrok
Wydawnictwo Otwarte
Tłumaczenie Piotr Grzegorzewski
Byłam w szoku, ponieważ śledząc losy Lowen, która przeniosła się do posiadłości małżeństwa, aby przygotować się do pracy, odkryła stos nieopublikowanych notatek. Jako czytelnicy mamy możliwość poznania treści tych tekstów Verity i szczerze nie miałam dobrego zdania o tej autorce, ponieważ towarzyszyło mi bardzo nieprzyjemne uczucie, gdy czytałam te rozdziały. To była bardzo szokująca opowieść o małżeństwie, obsesji na punkcie partnera i manipulacji. Jednak to co się potem wydarzyło w kulminacyjnym momencie przerosło moje najśmielsze oczekiwania. TEGO SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM! Tego, że wszystko obróci się przeciwko Lowen. Zdecydowanie Hoover potrafi podejść swoich czytelników od strony psychologicznej. Tego nie da się przewidzieć. Ja nie dałam rady. Dlatego ta historia tak mną wstrząsnęła.
Bohaterowie zbudowani bardzo dobrze. Zarówno Lowen jak i Jeremy. Jednak na największe uznanie dla mnie zasługuje Verity. To ona wszystkich wyrolowała — dosłownie. Jednak nie zdradzę czy jej gra się powiodła i jak skończyła, bo to jest ten moment w książce, w którym czyta się tę książkę na jednym wydechu. Ja nie wierzyłam, w to co się wydarzyło na końcu i miałam takie ciarki na plecach, że dawno tak nie miałam. Ostatnio chyba, gdy czytałam... „Margo” od Tarryn Fisher.
Styl powieści jest bardzo dobry i faktycznie książka różni się od wcześniejszych powieści Hoover. Jestem nawet w stanie zaryzykować i powiedzieć, że to najlepsza powieść autorki, jaką do tej pory przeczytałam. Czy warto? Oczywiście, że tak, ponieważ to bardzo dobry thriller psychologiczny, który wciągnie czytelników w tę intrygę bez opamiętania. Zdecydowanie Colleen Hoover potrafi jeszcze zaskoczyć czytelnika i jej warsztat pisarski bardzo się poprawił. Królowa? Dla mnie tak.
Ciekawa lektura, myślę, że by mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńBędę musiała w końcu dać szansę Hoover! Dotychczas nie miałam odwagi, po tym jak sparzyłam się na jakiejś jej książce (choć już nawet nie pamiętam, która to była).
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała ta książka i również ją wszystkim polecam. 😊
OdpowiedzUsuńChyba i ja się chętnie skuszę ;)
OdpowiedzUsuń