#488 - Gdy dom Twój otoczą wilki [WIKINGOWE PIĄTKI]

Wilki zawsze mnie przerażały. Już w "Czerwonym Kapturku", wilk symbolizował coś złego i niebezpiecznego. A może podczas wojny trzeba być wilkiem? Nieustraszonym, żyjącym w stadzie, silnym i wytrwałym. Brzmi jak idealny wojownik...

Zarówno autor, jak i Wydawnictwo Otwarte zgotowały czytelnikom niespodziankę. Tom dziesiąty, wydawałoby się wieńczący serię, okazał się mieć następcę! I - wybaczcie dygresję - w okładce z fioletowymi elementami! Tom XI przekornie pokazuje, że nawet jeśli osiągniesz wyczekiwany cel, Twoja droga się nie kończy, lecz zaczynają się nowe wyzwania. W wypadku Uhtreda ścieżkę wyznaczają starzy wrogowie i nowi przeciwnicy. Niestety, dla Uhtreda z Bebbanburga nie istnieją pojęcia takie jak spokój i odpoczynek - szczególnie, gdy po raz kolejny nie tylko kraj, ale i jego własne życie pozostaje w niebezpieczeństwie. Każdy chce okryć się chwałą i zgładzić najsłynniejszego ze słynnych.

Bernard Cornwell
Wojna wilka
Wojny Wikingów #11
Wydawnictwo Otwarte
Tłumaczenie: Jakub Jedliński


Nadal trudno mi przyzwyczaić się do myśli, że w tamtych czasach ludzie nie dożywali do takiego wieku jak Uhtred - nasz bohater osiągnął już sześćdziesiątkę! Jednak nadal budzi respekt zarówno wśród wrogów jak i sprzymierzeńców. Nie cofa się, lecz nie waha się, by pomóc Ragnarsonowi, choć co raz mocniej polega na wiedzy niż na sile miecza. Intrygi, zasadzki, dysputy, a jakby kłopotów było mało, bogowie zsyłają na woja niepowetowaną, emocjonalna stratę... Nie wiem czy to przez ukazanie uczuciowej strony Uhtreda, czy z racji jego wieku i pojawiającej się co raz częściej refleksji, główny bohater stał się dla mnie bardziej ludzki niż kiedykolwiek w dotychczasowej opowieści.

Mimo obaw, że kiedyś nadejdzie tom, który zniechęci mnie do serii Wojny Wikingów, autor nadal potrafi wpleść świeżość w znany wzór. Cornwell niesamowicie potrafi wyczuć balans pomiędzy bezpieczną znajomością tematu, do którego zdążył przyzwyczaić czytelnika, a szczyptą nowości, by historia nie straciła rumieńców. Tym razem moją uwagę przykuła fascynująca kreacja wojowników ogarniętych bitewnym szałem i wyraźne piętnowanie gwałtu! W X wieku! Gdzie dziesięć wieków później trafiają się ludzie, którzy próbują usprawiedliwiać takie czyny. I pojawia się pytanie - kto w tym aspekcie jest bardziej cywilizowany? A co do minusów - jedyną rzeczą, która mnie irytuje jest prawie boska nieomylność i niezniszczalność Uhtreda.

Mój zachwyt trwa dalej i jest mi niesamowicie smutno, że w kolejnym tomie pożegnam się już definitywnie z bohaterami, z którymi się niesamowicie zżyłam przez ostatni rok. Lecz jednocześnie zdaję sobie sprawę,  że trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Niepokonanym. Zbyt wiele serii zostało zniszczonych przez wyjaśnienie spraw, które powinny zostać niedopowiedziane. Oby Bernard Cornwell nie obrał tej drogi.






Photo by Thought Catalog on Unsplash

2 komentarzy