Jutro zaczyna się dziś! - recenzja książki #423 - Karen Witemeyer, Jody Hedlund, Elizabeth Camden „Wszystkie moje jutra”

„Wszystkie moje jutra” to trzy historie miłosne, które pokazują, że jutro może wyjść słońce i rozjaśnić czarne chmury. Książki Karen Witemeyer, Jody Hedlund i Elizabeth Camden to powieści z gatunku romansu historycznego i niejednokrotnie zdobywały liczne nagrody.

Nie będę za dużo opowiadała o każdej historii, żeby nie spojlerować, ale przybliżę Wam zarys fabuły. Zacznijmy od historii Elizabeth Camden, którą możecie znać dzięki takim powieściom jak: „Bliżej nieba”. Jej opowiadanie „W stronę słońca” opowiada o studencie medycyny, która musi udowodnić swoim przełożonym, że nie zasługuje na niewłaściwe traktowanie z ich strony. Ponadto Julia poznaje Ashtona i ta dwójka była taka urocza razem! Pewność siebie głównej bohaterki, co do tego kim chce być i jak chce być traktowana jest naprawdę czymś, co najbardziej się zauważa, kiedy czyta się tę nowelkę. Bardzo podobała mi się jej determinacja i po raz kolejny Elizabeth Camden pokazała, że kobieta może być niezależna i potrafi sobie poradzić w każdej sytuacji, ale z drugiej strony potrafi też być bezbronna, żeby to mężczyzna, którego kocha, zaopiekował się nią.

Karen Witemeyer, Jody Hedlund, Elizabeth Camden
Wszystkie moje jutra
Wydawnictwo Dreams

„Warta czekania” to nowelka autorstwa Karen Witemeyer i rozpoczyna ona serię Harper's Station, którą miałam już okazję rozpocząć i jestem po przeczytaniu pierwszego tomu. W „Wartej czekania” poznajemy początki kobiecej kolonii w Harper's Station, gdzie samotna matka musi znaleźć sposób, żeby miejsce, które stworzyła, mogło dalej funkcjonować, ale Tori musi się zmierzyć też ze swoją przeszłością, która jest bardzo bolesna. Na szczęście na swojej drodze spotyka Bena, który z początku jest niemrawym i bardzo burkliwym człowiekiem, ale z czasem miłość potrafi zaskoczyć i sprawić, że nasze jutro zaczyna się dziś.

Ostatnią nowelką, o której wspomnę jest „Przebudzone serce” od Jody Hedlund, gdzie poznajemy młodą wdowę, która w Nowym Jorku walczy o lepszy los dla ubogich i skrzywdzonych kobiet przez życie. Oczywiście głównej bohaterce Christine towarzyszy niejaki Guy, który jest nowo mianowanym pastorem. Oboje starają się rozpocząć coś, co poprawi byt kobiet, które będą mogły zerwać ze swoją przeszłością, ale z drugiej strony z początku nie jest to takie proste jakby się mogło wydawać, ponieważ Guy nie był przekonany do tego pomysłu.

Czy „Wszystkie moje jutra” mi się podobały? Tak. Najbardziej nowelka autorstwa Karen Witemeyer, ponieważ czytałam pierwszy tom i mogłam poznać dalsze perypetie bohaterów. Myślę, że jeśli lubicie historie, które dają nadzieję i wywołują uśmiech na twarzy to myślę, że możecie sięgnąć po tę książkę.

3 komentarzy

  1. Zapowiada się bardzo przyjemna lektura, a takich teraz właśnie potrzebuję. 😊
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń