To będzie najdłuższy sezon w jej życiu... - recenzja książki #373 - Mariana Zapata „Kulti”

„Kulti” to książka, która jest kolejną z lepszych, jakie przeczytałam w tym roku. Jeśli zastanawiacie się czy warto sięgnąć po tę pozycję z działu nowości, to nie zastanawiajcie się. Warto!

Bohaterką książki jest Sal i gdy była ona dzieckiem była zakochana w starszym piłkarzu, który był jej idolem i pozwolił uwierzyć w to, że może być jedną z najlepszych. Teraz mając dwadzieścia siedem lat gra zawodowo i jej marzenia o byciu piłkarzem stały się realne. Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się, że międzynarodowa ikona piłki nożnej Reiner Kulti będzie trenerem zespołu, w którym gra. Sal nie wie, co ma o tym myśleć, a z początku dziewczyna nie jest zadowolona z tego, że to właśnie on. Jednak z biegiem czasu dziewczyna zaczyna zastanawiać się, co takiego widziała w swoim idolu i dlaczego znany Kulti jest zupełnie inny niż tego, którego znała wcześniej, czyli wybuchowego i pełnego pasji mężczyznę.

Mariana Zapata
Kulti
Wydawnictwo NieZwykłe

Ta powieść tyle razy mnie rozśmieszyła, że nie potrafię zliczyć mojego płaczu ze śmiechu. Bardzo podobała mi się relacja tej dwójki. Troszkę nienawiści, troszkę przyjaźni, przekomarzanie się i zaczęłam czekać na ten moment, gdy pojawią się głębsze uczucia. Od samego początku też mocno ściskałam kciuki za to, by ta relacja rozwijała się powoli i na całe szczęście tak było. Sal i Kulti to duet idealny, a ja uwielbiam właśnie takie miłosne perypetie, które może i są trochę przesłodzone, ale i w dialogach jest duża dawka humoru.

Sal to bohaterka, która według mnie jest idealną postacią. Jest zabawna, rozrywkowa, ale i przy tym bardzo pewna siebie i jak się zaprze to osioł przy niej wymięka. Kulti to z kolei mężczyzna tajemniczy i bardzo zamknięty w sobie. Z początku nie był w ogóle sympatyczny, ale co nie zmienia faktu, że nie był intrygujący. Z biegiem fabuły można było w końcu odkryć te jego karty i zrozumieć jego zmianę zachowania z przebojowego chłopaka w zupełną odwrotność, jaką prezentował. Jeśli chodzi o innych bohaterów to na duże uznanie zasługuje też ojciec Sal, gdyż to świetny bohater. Jego poczucie humoru mnie w pewnych momentach rozwalało, ale też potrafił mnie rozczulić swoją bezgraniczną miłością do córki oraz swojej rodziny.

„Kulti” napisany jest stylem bardzo dobrym. Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie i tak jak już wspominałam, humor tej książki jest świetny i myślę, że polubicie tę historię od pierwszych stron. To mój pierwszy sportowy romans, w którym wątkiem przewodnim jest piłka nożna. Trochę się nią interesuje, ale fajnie było też o tym przeczytać. Chcę więcej takich powieści. Narracja też mi przypadła do gustu i te 544 strony upłynęły mi bardzo szybko.

Jednak w głównej mierze nie chodzi tutaj o piłkę nożną, bo nieważne czy jesteście fanami piłki nożnej, czy nie. Ta historia pokazuje, że ten sport jest piękny nie tylko, jeśli chodzi o męską reprezentację, ale że i ta żeńska świetnie daje sobie radę. Szukacie romansu sportowego to ta książka jest dla Was. Polecam.

1 komentarz