Gdziekolwiek nie pójdziesz, śmierć podąży za tobą... - recenzja książki #372 - J.L. Weil „Czarna Wrona”

Pierwszy tom z serii Raven mi się podobał, a jak było w przypadku drugiego tomu? Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją.

„Czarna Wrona” to kontynuacja i o ile w pierwszym tomie brakowało rozwoju postaci tak w tej części jest dużo lepiej. Od śmierci swojej babki Rose, główna bohaterka ma zostać Białym Krukiem w dniu osiemnastych urodzin. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że to nie będzie bezpieczny czas dla jej brata, więc odsyła go do rodzinnego miasta w Chicago. Jednak z dniem, gdy TJ płynie promem na wyspie pojawia się osoba, która nigdy nie powinna się tutaj zjawić. Piper rozpoczyna trening by być godną roli, jaka na nią czeka. Jej trenerem zostaje Zane, który nie jest jej obojętny, ale dziewczyna nie może sama o tym zadecydować, ponieważ sytuację komplikują oficjalne zaręczyny z jego bratem. Czy Piper uda się zapanować nad wszystkim i zdoła zapanować nad swoimi mocami?

J.L. Weil
Czarna wrona
Raven #2
Wydawnictwo Kobiece

W pierwszym tomie Zane był bardzo tajemniczy i nie wiedziałam czy mam lubić tego bohatera, czy nie. Tutaj również towarzyszyło mi to samo uczucie, ale wyjaśniło się kilka kwestii z pierwszej części i zostało wyjaśnione zachowanie dlaczego on się tak zachowywał. Jeśli chodzi o jego brata Zendera to była odwrotna sytuacja, ponieważ jego polubiłam. Jest miły i ceni sobie Piper. Jeśli chodzi o trójkąt miłosny, a może raczej czworokąt to nie wiem czy to był dobry pomysł. Do Piper przyjeżdża jej przyjaciel i w sumie to nie podobało mi się to. Co za dużo w takich zawirowaniach miłosnych to niezdrowo. Autora skupiła się też na magii, która pojawia się w tej serii. Teraz stała się bardziej interesująca i jeśli to pójdzie w takim kierunku to będę z tego bardzo zadowolona.

Styl powieści jest dobry i jeśli podobał wam się styl w pierwszym tomie to i tutaj nie będziecie narzekać. Oczywiście fani serii nie będą narzekać na nudę. Wydaje mi się, że ta część jest dużo lepsza od tej pierwszej, gdzie czasami był problem z fabułą, bo miałam wrażenie, że ona stoi w miejscu. W „Czarnej Wronie” naprawdę dużo się dzieje i wydarzenia, jakie mają miejsce na początku tego tomu pociągają akcję jaka miała miejsce w poprzedniej części. Jeśli chodzi o zakończenie to oczywiście autorka zastosowała podobny zabieg tak jak w przypadku „Białego kruka” z jednej strony to plus, ale z drugiej to dla mnie też minus, ponieważ nie lubię czegoś takiego.

Czekam na kolejny tom, w którym otrzymamy finał historii Zane'a oraz Piper. Polecam książkę każdemu fanowi tej serii i zaciskam też kciuki za „Symetrię dusz”, by była jeszcze lepsza niż te dwa tomy.

1 komentarz

  1. Myślę, że to nie dla mnie. Rzadko czytam książki tego typu 😀

    OdpowiedzUsuń