Najlepsze rzeczy w życiu nie przychodzą łatwo, ale warte są poświęcenia... - recenzja książki #354 - Adriana Locke „Poświęcenie”

Moja recenzja nie może być tylko stwierdzeniem: polecam Wam tę książkę, bo tak albo: jest ona świetna i warto ją przeczytać w jesienny wieczór. Chcę, aby moja recenzja rozbudziła Wasze emocje, które spowodują, że ta nowość będzie obowiązkowym must read.

Jeżeli myślicie, że dostaniecie sielankową historię miłosną, to niestety, ale nie... Adriana Locke odeszła od schematu wszystkich romansideł, jakie znamy i napisała książkę bardzo prawdziwą, głęboką i w pewnym momencie okrutną. Znajdziecie w tej książce wszystkie strony ludzkich uczuć i ta powieść wywołuje tyle emocji, że trzeba mieć albo stalowe nerwy, albo chusteczki. Jednak na początek trochę o fabule. Julia jest piękną i silną kobietą, która codziennie walczy o życie swoje i swojej pięcioletniej córeczki Everleigh. Kobieta została przedstawiona tak jak wygląda matka, gdy znajduje się pod ścianą, ale nie poddaje się tylko próbuje walczyć, ponieważ walczy ona o swoje dziecko. Oczywiście mogłaby liczyć na wsparcie męża, ale ten zginął w wypadku, a Crew, który jest bratem jej męża, mimo że chce jej pomóc to ona nie chce jego pomocy. Jednak, co stanie się, gdy na Julie spadną kolejne problemy? Czy przyjmie ona pomoc Crew i razem będą walczyć o to, by wygrać z przeciwnościami losu?

Adriana Locke
Poświęcenie
Wydawnictwo Szósty Zmysł

Będę szczera. Nie sądziłam, że Adriana Locke stworzy taką historię ociekającą w ludzki dramat i po raz pierwszy spotkałam się z takim przedstawieniem walki o czyjeś życie. Co bardzo mi się podobało, a z drugiej strony bałam się, że finał powieści może być druzgocący. Bohaterowie też są bardzo skomplikowani. Crew kochał Julię, ale przez swoją głupotę i strach stracił ją... Ona myśląc, że jemu nigdy na niej nie zależało, związała się z jego bratem Gage'em. Crew to bohater bardzo skomplikowany, bo na swoich barkach nosi duże poczucie winy, a ból, który mu towarzyszy jest okropny i wiadomo, że ma on w sercu wielką ranę. Gdy dowiaduję się o tragedii jaka spotyka Julię i jego bratanicę, chce pomóc. Postanawia się poświęcić. Nie chcę Wam zdradzać z czym mierzyli się główni bohaterowie, gdyż to kluczowe, a zarazem bardzo trudne i nie wiem nawet jak mam o tym powiedzieć.

Wiadomym było, że Crew, mimo popełnionych błędów wciąż kochał Julię. Żałował swoich decyzji z przeszłości, ale też nie przestawał udowadniać jej, że się zmienił, że dorósł, by być lepszym człowiekiem. Julia niejednokrotnie odpychała go i nie chciała jego pomocy, a on wracał jak bumerang, ponieważ wiedział, że to jest jego rodzina – jedyną, jaką ma i pomoc jej nie podlegała żadnym negocjacjom. Oczywiście nie dziwię się, że Julia nie wierzyła Crew, że zostanie, bała się jego ponownego odejścia i tego, że skrzywdzi Everleigh. A jeśli chodzi o tę małą istotkę, to ja pokochałam ją od pierwszej chwili, gdy tylko się pojawiła. Prawdziwa wojowniczka i jak na pięć lat, to bardzo dużo wiedziała, co się wokoło niej dzieje. To też za jej sprawą Julia oraz Crew w końcu się pogodzili.

Tytuł „Poświęcenie” idealnie oddaje to, co przedstawia fabuła. Crew oddał dosłownie wszystko, aby Julia i Ever były szczęśliwe. Jego walkę i życie. Styl powieści jest bardzo dobry i trudno się oderwać od niej. Emocje, jakie towarzyszą podczas czytania są silne i mnie złamało się serce, gdy na Julię oraz jej córkę spadły kolejne problemy. Adriana Locke sięgnęła po temat z najwyższej półki i pokazała cierpienie dzieci w formie, która przyprawia o dreszcze. Jednak ta książka jest piękna, bo jest niezwykle prawdziwa.

Jestem zachwycona tą powieścią i polecam ją każdemu, kto nie szuka cukierkowej historii miłosnej, która jest tak słodka, że aż mdli. Jeśli chcecie czegoś tragicznego i szokującego to Adriana Locke to uczyniła – jej twórczość jest warta uwagi. Napisała nietypowy romans, który porusza serca i sprawia, że zaczynamy się zastanawiać nad tym, co jest w życiu najważniejsze.

1 komentarz