„Larista”
to moja pierwsza książka polskiej autorki, która pisze pod pseudonimem
i... była to ciekawa lektura, która opowiada o przepowiedni, a także o
miłości, która zmieniła życie głównej bohaterki.
Główna bohaterka Larysa mieszka w małym miasteczku w Polsce i niedawno ukończyła osiemnaście lat. Pewnej nocy śni jej się koszmar, który jest bardzo realny, który jak się okazuje zwiastuje wielkie zmiany. Ten sen nie jest przyjemny, tylko wywołuje strach i niepewność. Pewnego dnia nastolatka poznaje Gabriela, tajemniczego i bardzo intrygującego chłopaka, a ich pierwsze spotkanie jest dość nieoczekiwanych okolicznościach. Jednak to nie jedyny mężczyzna w jej życiu, bo jest jeszcze Daniel... Co takiego wydarzy się w życiu Larysy i co z tym wszystkim ma wspólnego Gabriel i Daniel? Gdzie obaj są różni jak ogień i woda?
Melissa Darwood
Larista
Wydawnictwo Kobiece
Jeśli chodzi o fabułę to książka zaczęła się bardzo ciekawie i wrzuciła mnie od razu na głęboką wodę. Lubię powieści, w których już od pierwszych stron coś się dzieje. Dzięki temu nie jest to wolne i co najważniejsze nudne. Jednak potem akcja po początku zwolniła i powoli się rozwijała. Jednak zdawałam sobie sprawę z tego, że to tylko kwestia czasu i zostanę nieźle zaskoczona fabułą. Jeśli chodzi o autorkę to wiem, że na swoim koncie ma też inną książkę o tytule Luonto, ale ja nie miałam jeszcze okazji jej przeczytać. Patrząc na fabułę „Larista. Wysłannicy” to jest ona inna i bardzo oryginalna. Jeszcze z takim motywem w książce się nie spotkałam. Wiecie też, że u mnie jest problem z fantastyką i nudzą mnie oklepane i powtarzające się wątki. Tutaj na szczęście okazało się, że przepowiednia i pragnienia głównej bohaterki potrafiły mnie zaskoczyć.
Bohaterowie. Tutaj wielkie zaskoczenie, ponieważ dostałam dobrze skrojone postacie, które nie są płaskie i bez wyrazu, ale mają charakter i zmienność nastrojów. Bardzo często problemem gdy czytam książki polskich autorów jest to, że są oni prości i nie mogę się do nich przekonać. Tutaj na szczęście czy to Lara lub Gabriel bardzo mi się spodobali i wywołali u mnie przeróżne uczucia. Larysa to oczywiście typowa nastolatka, która jest urocza, miła dla każdego i co najważniejsze nie została stworzona w schemacie: ojej ja biedna dziewczyna, której nikt nie lubi... Chyba by mnie krew zalała gdybym ponownie czytała o takiej bohaterce. Jej życie też nie jest tragiczne tylko dobre, ponieważ rodzice ją kochają, ma przyjaciół i co najważniejsze swoje pasje. Jeśli chodzi np. o Gabriela to nie chce Wam niczego zdradzać, ponieważ dla Was powinien pozostać tajemnicą abyście chcieli przeczytać ten bestseller.
„Larista. Wysłannicy” napisana jest dobrym stylem, ale dla mnie w pewnych momentach był za bardzo ociężały. Brakuje lekkości w niektórych opisach czy dialogach i niestety to się czuje. Byłam trochę zmęczona czytaniem i musiałam robić sobie przerwy. Jeśli chodzi o okładkę to podoba mi się i jak już wspominałam – fabuła jest ciekawa. Jest to powieść w sam raz na wakacje, więc jeśli szukacie jakiejś książki to warto ją wziąć pod uwagę.
Gdy tylko będę miała więcej czasu z pewnością skuszę się na inne powieści Melissy Darwood. Wiem, że kiedyś podobał mi się opis Luonto, ale potem jakoś zapomniałam o tej książce. W końcu mamy wakacje, więc może akurat uda mi się nadrobić zaległości w twórczości autorki. A jeśli Wy zastanawiacie się nad „Laristą” to zdecydowanie wakacyjna książka.
Mi się natomiast ta książka nie podobała. Pod koniec książki aż się zmuszałam, żeby ją skończyć. :/
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Dla mnie tylko momentami była ciężka, ale nie wiem czy drugi raz skusiłabym się na czytanie jak na razie ;D
Usuń