Początek książki był dla mnie średni i nie mogłam się w tę powieść wkręcić. Dopiero, gdy w fabule zaczęło się coś dziać, potrafiłam jakoś ułożyć swoje myśli. Historia opowiedziana z perspektywy grupki nastolatków jest okropna i trudna do zrozumienia.
Z jednej strony chciałoby się aby ta książka posiadała więcej szczegółów z dnia, w którym wydarzyła się jedna z największych tragedii w miasteczku w Alabamie. Jednak z drugiej to, co dostajemy to naprawdę bardzo dużo. Czytając najnowszą powieść od Wydawnictwa Feeria poznamy kilka osób, których życia będą łączyć się w jedną historię. Poznamy też jego: chłopaka, który bał się być sam i tragedię, jaka spotkała szkołę po skońzonym apelu. Wszystko oczywiście zaczyna się niepozornie, ale to dopeiro po skończonym przemówieniu dyrektorki w liceum Opportunity dochodzi do pierwszych strzałów. Tylor, bo o nim mowa strzela do zgromadzonych w auli, jest wściekły i rozżalony. Widać, że walczy z własnymi emocjami. Chłopak jest bratem jednej z dziewczyn, która jest zakochana w swojej przyjaciółce. Jego była już dziewczyna trenuje na zewnątrz, a brat Sylv - drugiej zakochanej dziewczyny, włamuje się w tym momencie do gabinetu dyrektora.
Autor: Marieke Nijkamp
Tytuł: Chłopak, który bał się być sam
Wydawnictwo: Feeria
Strony: 279
Fabuła skonstuowana jest trochę w inny sposób, ponieważ dostajemy tutaj relację z minuty na minutę. Przyznam, że mnie z początku drażniło to i trochę nie podobało mi się, jak w każdym rozdziale tytułowy chłopak, strzelał do ludzi jak do jakiejś tarczy. Gdy padły pierwsze strzały to i ja dostałam gęsiej skórki. Jednak mimo tego, że to tak średnio do mnie przemówiło, to doceniam tę książkę za emocjonalność i oddanie bardziej tych wewnętrznych rozsterek bohaterów niż tych zewnętrznych. Na pewno zabierając się za czytanie powieści Marieke Nijkamp, trzeba uzbroić się w cierpliwość i wciągnąć w ten sposób narracji. Ponadto cały czas się coś dzieje i nie jesteśmy w stanie odetchnąć czy odłożyć książki na bok. Świetnym posunięciem było przedstawienie otoczenia, które znajdowało sie wewnątrz auli, jak i tego poza aulą.
„Chłopak, który bał się być sam” to kryminał lub bardziej thriller, bo inaczej nie umiem go opisać, ale jest to też literatura młodzieżowa, więc nie znajdziemy tutaj szczegółowych opisów. Choć i tak ciągłe strzelanie i umieranie nie było dla mnie przyjemnością podczas czytania. Według mnie książka pokazuje jak wygląda niekeidy młodzieńcza psychika i jak niektóre błahe sprawy dla dorosłych czy innych, mogą być odbierane przez tych, którzy czują się pokrzywdzeni. Autorka pokazała, co tak naprawdę kierowało głównym bohaterem powieści, ale i pozwala wyciągnąć swoim czytelnikom wnioski z lektury.
Książka nie należy do lekkich powieści. To trudna opowieść, którą ciężko jest opisać. Jak wiemy w USA takie sytuacje, jak ta opisana w „Chłopaku, który bał się być sam” bardzo często się zdarzają. Jeśli lubicie społeczne i te psychologiczne problemy wśród nastolatków to myślę, że powieść Marieke Nijkamp Wam się spodoba.
Okładka mnie odrzuca, ale treść przyciąga. Kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
toukie z http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/ 💘
Polecam zapoznanie się z tematem strzelanin w szkołach - np. poprzez film "Słoń" czy choćby nieco szerzej o użyciu broni i trochę o strzelaninie w Columbine - "Zabawy z bronią". To powinno dać Ci szerszy pogląd na ogół tematu i może też wpłynąć na sam odbiór książki ;)
OdpowiedzUsuńPS To raczej thriller, a nie kryminał - kryminał rozwiązuje bardziej zagadkę zbrodni i dąży do ujawnienia sprawcy, motywów itp., a thriller ma za zadanie wzbudzić nas dreszczyk emocji, co sugeruje sama nazwa gatunku :)
Intryguje mnie. Czeka na półce w ebookach na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek ♥
Dla osób żyjących w Stanach taka tematyka jest bliższa, bo faktycznie coraz częściej zdarzają się takie sytuacje. Ogólnie na pewno jest to temat na czasie - niestety. Do książki mnie w dziwny sposób ciągnie. Na razie nie tak bardzo, aby zabrać się za jej czytanie na dniach, ale na pewno kiedyś to zrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com