Dobra. Przyznaję się bez bicia. Chciałam spisać
tę książkę na straty. Jednak tak się nie stało, a „Złe dziewczyny nie umierają”
spodobały mi się. Czytając początek myślałam sobie: co może być w niej takiego
strasznego? Jaki horror, gdzie? Jej siostra ma tylko cały pokój w lalkach. No
wielkie mi halo, serio? Ten mdły początek musiał uśpić moją czujność i teraz to
wiem!
Alexis
jest nastolatką, która dzięki swojemu specyficznemu podejściu do życia wyróżnia
się na tle swoich rówieśników. Dziewczyna, co chwilę wpada w jakieś kłopoty. Na
każdym kroku widać jej temperament i bardzo silny i uparty charakter. Jej
rodzina na pozór normalna również ma swoje dziwne przyzwyczajenia i zachowania.
Matka zapracowana. Ojca zbytnio nie interesuje, co dzieje się dookoła, a
młodsza siostra – Kasey – jak na trzynaście lat, zachowuje się dziwacznie, choć
chyba to i tak za delikatne słowo – powiedziałabym, że psychicznie.
Kolekcjonuje lalki i bardzo często jej zachowania przyprawiają człowieka o
gęsią skórkę. To wszystko prowadzi do tego, że głównej bohaterce wydaje się, że traci zmysły. Niestety kiedy odkrywa co tak naprawdę stoi za tym wszystkim postanawia pomóc swojej
siostrze.
Autor: Katie Alender
Tytuł: Złe dziewczyny nie umierają
Seria: Złe dziewczyny nie umierają (tom 1)
Wydawnictwo: Feeria Young
Strony: 356
„Złe
dziewczyny nie umierają” to książka, która z początku wydawała mi się nudna,
ale im zaczytywałam się bardziej moje wrażenie i emocje się zmieniały. Pani
Alender zbudowała powieść, która sprawiła, że poczułam dreszczyk emocji i
gdybym czytała ją w nocy to jeszcze bardziej bym ją odebrała. To, co się działo,
z czym musiała zmierzyć się Alex i jakie tajemnice odkryła… powiem jedno,
bardzo realistyczne oddanie wszystkich zjawisk paranormalnych. Wcale się nie dziwię, że jak byłam mała bałam się duchów.
Książka
nie jest męcząca. Czyta się ją szybko i przyjemnie, wiele razy moje serce biło
ze strachu. Mam apetyt na więcej i bardzo chętnie przeczytam drugi tom „Od złej
do przeklętej”, jeśli pierwszy tom jest tak dobry, to bardzo chętnie dowiem się jak Katie Alender pociągnęła
dalszą fabułę. Plusem tej powieści jest to, że każdy bohater ma swoją duszę.
Nikt nie został spłycony, główna bohaterka jest specyficzna nie tylko z
charakteru, ale i wyglądu. Autorka zadbała o szczegóły. To samo Kasey, jest
dziwaczna, szalona, psychiczna. Nazwijcie to jak chcecie. Każde jej zachowanie
i próba zaprzeczenia przez nią samą, że ona tego nie zrobiła przyprawia o gęsią
skórkę. Tak jak ujęłam to we wstępie. Myślałam, że nic strasznego mnie w niej
nie spotka. Jednak z rozdziału na rozdział autorka magicznie podkręcała
atmosferę. Wszystkie emocje mistrzowsko są nam dawkowane. Przyznaję na końcu
czułam się oszukana chciałam zakończenia. Wiadomo kiedyś na pewno go dostanę. Na deser i mam nadzieję, że bez zawału serca.
Książka
jest godna polecenia, ale to trzeba zaznaczyć, trzeba się przygotować na nieco
dreszczyku emocji i dziwacznych sytuacji. Zachęcam. Jeśli szukacie powieści bądź
serii, które potrafią nie tylko nas rozczulić, ale i przestraszyć, myślę, że „Złe
dziewczyny nie umierają” mogą się spodobać. Ja już rozglądam się za drugim
tomem, bo takiej serii jeszcze nie spotkałam i cieszę się, że miałam wielką
okazję ją przeczytać.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję księgarni PanTomasz.pl
Witam, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award na moim blogu:
OdpowiedzUsuńhttps://czytanie-nasza-pasja.blogspot.com/
Świetna robota i oby tak dalej. :)
Pozdrawiam, Katherine
Oj, ja się niestety nie zdecyduję. Nie moje klimaty niestety...
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu mam ochotę na przeczytanie tej książki. Wydaje mi się ona naprawdę ciekawa. Poza tym myślę, że będzie dobrym wstępem do innych lektur tego typu - do tej pory raczej nie czytałam horrorów, jednak mam nadzieję, że za sprawą Dziewczyn to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńTa powieść ma świetną okładkę! :D Jest taka eteryczna, a jednocześnie odrobinę niepokojąca. O kurcze, nie ma zakończenia? Jest otwarte? Cóż... Chyba po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńKurczę, nie przepadam za horrorami, ale... może jednak się skuszę. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Ja nie odczuwałam żadnego dreszczyku emocji i to był największy mankament tej książki. Myślałam, że będzie w niej nieco grozy, ale niestety tak nie było :/ No i ten nieszczęsny wątek romantyczny - lepiej jakby go nie było, bo był straaasznie słaby. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Przyznam, że słyszałam już o tej książce. Parę razy naprawdę chciałam ją nabyć, ale przypomniało mi się, że na mojej półce stoi jeszcze nieprzeczytane "Wypowiedz jej imię". Horrory i ja nie jesteśmy szczególnymi przyjaciółmi.
OdpowiedzUsuńJednak jeśli piszesz, że książka w Twoich oczach się poprawiła, to spróbuję ją złapać. Dziękuję za świetną recenzję.
Pozdrawiam Cię ciepło,
Isabelle West z Heavy Books (u mnie troszkę zmian)
Bardzo bardzo chcę przeczytać!!! :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com