#75 - Ludzie i świat bez uczuć

Kiedy zamawiałam #epikboxa nie wiedziałam jakiej książki mogę się spodziewać. Bardzo mnie ucieszyło, kiedy zobaczyłam „Restart” w pudełku.
 
O książce słyszałam już wcześniej, a kiedy obejrzałam do tego zwiastun zapowiedzi książki, to jeszcze bardziej mi się spodobała i zapragnęłam ją przeczytać. Choć przyznam, że zwiastun nakreślił mi inną bohaterkę niż myślałam, że nią jest.  Wiem, że w przygotowaniu jest drugi tom i w następnym roku, będzie jego premiera. Mimo wszystko chcę ją przeczytać. Ale koniec tej mojej gadaniny „nie mogę się doczekać” i zapraszam Was na recenzję książki. Kim jest restart i jaką rolę odgrywa w świecie? Gdzie mieszkają i co to oznacza? Czy główna bohaterka nie ma uczuć? I co doprowadziło do tak wielu zmian w jej życiu? Te i inne pytania znajdowały się w mojej głowie, kiedy przeczytałam opis książki, jak i podczas czytania tej pozycji.

Amy Tintera
Restart
Restart #1
Wydawnictwo MAG
Tłumaczenie Maria Gębicka-Frąc

Ogólnie książka mi się podobała i pomysł na fabułę wydaje mi się, że jest ciekawy. Zacznę od początku, bo pierwszy tom cyklu Restart ma dla mnie i kilka plusów i minusów. Wyjdzie w praniu podczas pisania na temat tego co mnie zachwyciło, a co nie. Miałam większe oczekiwania wobec tej książki. Bądźmy szczerzy. Co nie zmienia jednak faktu, że autorka wykreowała naprawdę wspaniały świat, którym to zawładnęła choroba, a ludzie po śmierci powracają do życia, jako restart. Kim jest restart? Bo przecież nie jest już człowiekiem. Jest on silniejszy, odporniejszy, szybszy, ale ma jedną wadę - pozbawiony jest emocji, które uzależnione są od tego ile minut po śmierci człowiek powrócił jako restart. Restarci uznani za zło, wynaturzenie, są postrachem dla ludzi. Restarci pracują w Korporacji Odnowy i Rozwoju Populacji, choć nie nazwałabym tego pracą, ponieważ tak naprawdę są oni wykorzystywani do polowania na przestępców i innych chorych na KDH. Główną bohaterką jest Wren, która została zastrzelona i powróciła do życia po 178 minutach. Powinno w niej pozostać mało co z człowieka, ale jednak... no właśnie, nie do końca, a kiedy poznaje Calluma - 22, jej świat ulega totalnemu wywróceniu.

Postać Wren to dla mnie ciekawa postać, która intryguje. Zaintrygowała mnie jej postać zwłaszcza po obejrzeniu zapowiedzi książki, jednak... w książce mimo że została ona ukazano jako silna kobieca bohaterka, to jednak czegoś jej brakowało. Coś co naprawdę pokazałoby fakt, że 178 jest praktycznie pozbawiona jakichkolwiek emocji. Zastałam niestety kobietę silną, odważną i zdecydowaną, ale jednak nie tak bardzo nieczułą. Powiedziałabym że jako 178 zachowywała się normalnie z większym dystansem do ludzi, zwłaszcza po tym co przeżyła będąc jeszcze człowiekiem. Co do Calluma - 22, to od razu go polubiłam. Bardzo ciekawa i ciepła postać, która wywołała spore zamieszanie i do połowy książki czytało mi się ciężko, ponieważ akcja naprawdę się wlokła jak tylko mogła. Pod koniec zaczęło być ciekawie, a tu koniec, skończyło się, zamknij książkę.

Wielkim plusem tej powieści jest pomysł z restartowaniem. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobnym zabiegiem, więc chciałam przeczytać tę książkę prędzej czy później. Jednak czy było tak krwawo i brutalnie? Nie do końca, dla mnie tylko zdarzyło się to w kilku momentach i nie odczułam wielu emocji. Jakoś nie bałam się tak bardzo o bohaterów, bo zaraz wszystko się wyjaśniało. Zabrakło mi napięcia. Czy czymś szczególnym zostałam zaskoczona. Nie. Co do wątku miłosnego, to odgrywa on jakąś większą rolę w tym wszystkim, jednak nie widać tutaj jakiejś większej zażyłości między bohaterami. Nie było aż tak bardzo dramatycznych sytuacji między Wren, a Callumem, żeby doprowadziło mnie to niewiedzy i szybkiego dowiedzenia się „co będzie dalej”?!

Końcówka książki, licząc tak od 25 rozdziału, akcja jakoś przyśpieszyła, chciało mi się czytać i powiem, że jeszcze jakoś wierzyłam, że zakończenie mnie zaskoczy i nie będę mogła wytrzymać do premiery następnego tomu. Jednak końcówka jest mniej więcej taka, że „zrobiliśmy swoje, dziękujemy za uwagę, idziemy do domu. Cześć.”

Jestem niezadowolona, lekko rozczarowana, ale jednak nie skreślam tego cyklu i poczekam na premierę drugiego tomu. Może akurat w kolejnej części jakoś akcja nabierze tempa i będzie to coś zupełnie innego lepszego i powalającego na łopatki. Może, ale nie mogę być tego pewna. Czy polecam tę książkę? Jeśli jesteście ciekawi pomysłu restartowania albo szukacie jakiejś lekkiej książki na jeden jesienny wieczór przy gorącej herbacie, to myślę, że „Restart” jest odpowiednim wyborem.
 

6 komentarzy

  1. Do premiery epik boxa ani razu nie słyszałam o tej książce . Jednak opis intryguje, okładka równie niecodzienna. Muszę przeczytać ! :)
    Pozdrawiam Iza
    Niech książki będą z Tobą !

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w palach i mam nadzieję, że mi bardziej się spodoba. Pozdrawiam :)

    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie jakoś tak książka nie zaciekawiła. Nie przepadam za tego typu fabuła wiec zdecydowanie sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chcę przeczytać tę książkę ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chcę sięgać po tę książkę, bo jakoś wątek romantyczny nie bardzo podoba mi się w zestawieniu z kobieta obdartą z emocji, a restartowanie to dla mnie nic nowego - kojarzy się z zombie, a zombie są nudne :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko! To brzmi genialnie. Już wiem, co chcę na urodziny *O*

    OdpowiedzUsuń