Jak szybko można się zakochać? – recenzja książki #288 – Leisa Rayven „Złe serce”

Leiso! Ta część była najlepsza ze wszystkich jakie przyszło mi przeczytać w tej serii. Zdecydowanie trzeci tom z serii Zły Romeo podobał mi się najbardziej. Jeśli chodzi o bestsellery styczniowe - ta wygrała.

To już wiemy, że Cassie i Ethan w końcu odnaleźli swoje szczęście. Teraz czas na miłosne dylematy znanej nam wzystkim Elissy - siostry Holta. Od początku studiów wiedziała czego chce, a teraz pracując jako inspicjentka jest w tym najlepsza. Oczywiście dziewczyna jest równie mocno związana z teatrem jak dwójka poprzednich bohaterów, którzy są nam bardzo dobrze znani. Lissie w życiu zawodowym idzie jak po maśle i nie ma z nią żadnego problemu. Niestety tutaj wszystko się kończy, ponieważ jej życie prywatne już nie jest tak wspaniałe. Wszystko to prowadza się do jej życia miłosnego. Młoda kobieta ma pewne doświadczenia, które sprawiły, że przestała ufać mężczyznom, ponieważ ktoś ją kiedyś mocno zranił. Wiadomo też, że los bywa przewrotny i nie byłoby świetnego romansu, gdyby właśnie na drodze Elissy nie pojawił się Liam Quinn, winowajca i drań, który wraz ze swoją przepiękną i idealną narzeczoną dostaje angaż w sztuce, która ma być wystawiana na Broadwayu, a w prace nad spektaklem ma doglądywać nie kto inny jak Lissa.

Autor: Leisa Rayven
Tytuł: Złe serce
Seria: Zły Romeo #3
Wydawnictwo: Otwarte
Strony: 347
„Złe serce” czytało mi się najlepiej ze wszystkich części i uważam ją za genialną i najlepszą! W przypadku dwóch poprzednich tomów nie mam im nic do zarzucenia wielkiego, ale ich historia była rozwleczona. Z kolei ta była wartka i trudno było się od niej oderwać choć na chwilę. Ponadto miło było poznać bliżej Elissę Holt, która we wcześniejszych tomach pojawiała się sporadycznie. Mimo że przyjaźniła się ona z facetami, to w sferze miłosnej miała do nich pecha. Oczywiście nie musicie się martwić, bo spotkacie też bohaterów z poprzednich tomów bez, których ta część nie była taka sama. Do tego Liam, który od samego początku był intrygującym bohaterem i trudno mi było zrozumieć jego postępowanie. Przez co jeszcze bardziej go polubiłam, gdyż ciekawiło mnie, co sprawiło w nim takie, a nie inne wybory, a także jak potoczą się jego losy z Elissą.

Czy ta część różni się od poprzednich? Trochę tak, ale i jest podobna. Książka jest bogata w wydarzenia zarówno z przeszłości, jak i teraźniejszości. Co trzeba uznać za duży plus to fakt, że książka potrafiła naprawdę namieszać w fabule i nie pozwolić przewidzieć tego, co się wydarzy. Powieść Leisy Rayven napisana jest takim samym językiem jak dwie poprzednie części i jeśli chodzi o humor autorki to nic się nie zmieniło. Widać też, że pani Rayven wie o czym pisze i nie zapomniała o żadnym wątku. Czy to było dobre zakończenie tej serii? Oczywiście i każdy fan będzie zadowolony.

Jeśli przeczytaliście już dwie części i nie wiecie czy sięgnąć po „Złe serce” to mówię to z ręką na sercu, że warto. Dla mnie tak jak już mówiłam, ta książka to najlepsza część jaka wyszła spod pióra Leisy Rayven. Polecam i koniecznie dajcie znać w komentarzu czy przeczytaliście już tę część, a jeśli nie to czy planujecie.

3 komentarzy

  1. Nie miałam okazji czytać tej serii, ale słyszałam o niej i z pewnością po nią sięgnę :) Będę wpadać do Ciebie! :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja planuję bardzo odważny krok czytelniczy: chcę przeczytać tę część pomijając drugą :D Myślę,że mi się spodoba!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele osób mówi, że ta część jest najlepsza i absolutnie się zgadzam! Mimo że kocham dwie poprzednie części to tą jednak kocham ciut bardziej! <3 Przepiękna historia.... <3

    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń