Najpiękniej o miłości... – recenzja książki #287 – Renee Carlino „Zanim zostaliśmy nieznajomymi”

Jeśli szukacie przepięknej historii o miłości to ta książka spełni Wasze oczekiwania. Idealnie wpasowuje się w około walentynkowe dni. Cieszę się, że mogłam tę książkę przeczytać.

To druga taka powieść, która pokazuje jak ważna w naszym życiu jest miłość. Pierwszą taką książką było „Światło, które utraciliśmy” i szczerze przy niej płakałam i choć powieść Carlino nie wywołała u mnie łez to i tak stała się moją ulubioną. Cudowny prezent walentynkowy, co tu dużo mówić. Historia opowiada losy wiolonczelistki Grace oraz fotografa Matta, których w czasach studenckich łączyło piękne i prawdziwe uczucie. Jednak życie wystawiło ich na niemałą próbę i stracili kontakt oraz swoją miłość na całe długie piętnaście lat. Po właśnie tylu latach ponownie spotykają się na zatłoczonych ulicach Nowego Jorku, ale czy uczucia, które do siebie czuli powrócą? Jak ich życie wygląda teraz i czy ponownie mogą zaznać tego szczęścia, które już raz utracili?

Autor: Renee Carlino
Tytuł: Zanim zostaliśmy nieznajomymi
Wydawnictwo: Otwarte
Strony: 322

Renee Carlino napisała przepiękną historię, która opowiada o miłości i jest przeznaczona nie tylko dla osób, które są zakochane, ale to też opowieść dla tych, którzy poszukują miłości na całe życie. Oczywiście można się śmiać, że książka nie może odzwierciedlać aż tak życia ludzkiego, ale w głównej mierze „Zanim zostaliśmy nieznajomymi” jest książką, która bardzo dobrze opisuje ludzkie relacje. Ja od razu polubiłam Matta oraz Grace. Powiem więcej, bardziej podobała mi się narracja Matta i wprost uwielbiałam jego spojrzenie na wszystko, co się działo w ich wspólnym życiu. Powieść podzielona jest na kilka części i w sumie autorka bardzo dobrze to przemyślała, ponieważ dzięki temu nie przeskakujemy z teraźniejszości w przeszłość. Wszystko ma swój czas w tej książce, dzięki czemu czyta się ją naprawdę dobrze. Poznajemy zarówno życie Matta i Grace w przeszłości czyli w dniu, kiedy się poznali oraz teraźniejszości, w której każde z nich ułożyło sobie życie w taki sposób, w jaki uważali za stosowne.

Przyznam też, że czuję spory niedosyt i najchętniej przeczytałabym jeszcze trochę tej opowieści, ponieważ zbliżając się do końca bardzo tego nie chciałam. Styl, jakim została napiana powieść Carlino jest świetny. Książkę czyta się szybko i jest ona bogata w cudowne cytaty. Dobrze, że zabrakło mi zakładek indeksujących, bo pewnie zakleiłabym nimi całą książkę. Według mnie ta książka to przykład, że w życiu każdego z nas może zdarzyć się taka prawdziwa miłość, która może przetrwać nie jedną burzę. Samo zetknięcie się z tym co spotkało głównych bohaterów pokazuje, że przeznaczenie nie jedno ma imię i choć czasem przysparza nam problemów, potrafi też wynagrodzić wszystkie krzywdy.

„Zanim zostaliśmy nieznajomymi” to przepiękna historia w sam raz na Walentynki. Ja książkę dostałam właśnie w prezencie walentynkowym i jak widać bardzo szybko przyszło mi przeczytanie jej. Liczę też, że Wydawnictwo Otwarte pokusi się też o inne książki tej autorki, bo mam wrażenie, że ta pani na swoim koncie ma niejedną tak dobrą książkę. Jeśli szukacie pięknego romansu ze szczęśliwym zakończeniem to ta powieść jest jak najbardziej dla Was obowiązkowa.

4 komentarzy

  1. Wszędzie kwiaty! :) Bardzo ciekawi mnie ta książka :) czytałam o niej wiele bardzo pozytywnych recenzji :) plus jeszcze twoja :) super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przekonało mnie, gdy tylko zobaczyłam słowo "wiolonczelistka" xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam akurat Światło które utraciliśmy... nie była to cudowna książka. A na tę mam ochotę. Tytuł, twoja recenzja - tym bardziej chce czytać!

    OdpowiedzUsuń