Miłość daje nam siłę, kiedy wszystko inne zawodzi - recenzja książki #181 - Mia Sheridan „Bez winy”

To nie jest moje pierwsze spotkanie z autorką. Jak każdy pisarz ma w swoim dorobku lepsze i gorsze utwory. Na szczęście powieść „Bez winy” okazała się być strzałem w dziesiątkę i bardzo mi się podobała. Wydaję mi się, że jest nawet lepsza od swojej poprzedniczki o podobnym tytule „Bez słów”.

To co charakteryzuje styl pisarski tej autorki to bez zwątpienia talent do wymyślania ciekawych i barwnych historii. Są one nie tylko przesiąknięte piękną i skomplikowaną miłością, ale i tragedią i ludzkim cierpieniem, które tak naprawdę splata ze sobą przeznaczenie. Sięgając po kolejną książkę Sheridan nie czułam obaw, to była piękna historia, a ja czułam się zdruzgotana czytając ją. Dobrze, że zabrałam ze sobą chusteczki.

Autor: Mia Sheridan
Tytuł: Bez winy
Cykl: -
Wydawnictwo: Otwarte
Strony: 384

Kira nie ma przy sobie pieniędzy, ani nie ma się gdzie podziać. W jej życiu wiele się zmieniło i młoda kobieta szuka sposobu na to, by wyjść z patowej sytuacji. Grayson jest bowiem właścicielem winnicy, ale ma z nią nie małe problemy, ponieważ potrzebuje kredytu, ale żaden z banków nie chce mu pomóc. Ale czy na pewno? Pewnego dnia drogi tej dwójki bohaterów się splatają. Kira pojawia się u mężczyzny i składa mu niecodzienną propozycję. Układ jest bardzo prosty, choć trzeba przyznać bardzo, ale to bardzo nietypowy. Co to za propozycja i czy Grayson zgodzi się na taki układ? Jakie korzyści wyniosą z tego oboje? I czy Kira nie pożałuje swoich decyzji? Naprawdę chciałabym Wam zdradzić co takiego zaproponowała Kira, ale jest to kluczowy element w książce, który niesie za sobą całą fabułę. Mia Sheridan świetnie poradziła sobie z tą historią. Wiele w niej ciekawych sytuacji, a zarazem śmiesznych. Oczywiście jak to w książkach, w których pierwsze skrzypce gra romans można się przyczepić o brak elementów zaskoczenia, ale z drugiej strony czy ktoś powiedział, że zawsze czytelnik liczy na zaskoczenie?

Otóż „Bez winy” gra na naszych emocjach. Jest napisana lekkim i prostym językiem, który pozwala na szybkie przyswojenie treści, a do tego dużo w tej książce humoru i uczuć. To trzeba przyznać autorka potrafi pisać o uczuciach, to samo tyczy się głównych bohaterów. Kira to dziewczyna wesoła, szukająca rozwiązań tam gdzie ich nie ma, uparta i bardzo żywiołowa. To co wpadnie jej do głowy nie ma możliwości, by szybko jej przeszło. Z kolei Grayson to człowiek w gorącej wodzie kąpany, wybuchowy, ale wrażliwy, choć skrywa go głęboko w sobie, nie pokazując tym samym jak jego serce jest kruche. Bohaterowie to na pozór dwa różne światy, a tak naprawdę łączy ich jeszcze więcej niż dzieli.

Książka ze wspaniałym wątkiem miłosnym, który na samym końcu wylewa jeszcze więcej miodu na nasze serducho, ale to nie umniejsza nic tej powieści. Historia ciekawa i barwna, a książka idealna dla wszystkich fanów twórczości tej autorki. Zachęcam i serdecznie polecam.

5 komentarzy

  1. Rzadko czytam książki tego typu, ale kiedy najdzie mnie na taka ochota już wiem po co sięgnę. Chociaż muszę przyznać, że zniechęcają mnie te chusteczki. :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez większość książki nie mogłam znaleźć w niej nic aż tak wyjątkowego, ot, zwykłe czytadło, ale pod koniec stwierdziłam, że w sumie to urocza historia z humorem. Ostatecznie będę wspominać ją dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam Bez słów tej autorki i bardzo mi się podobało :D dlatego bardzo bym chciała zapoznać się z resztą twórczości Mii Sheridan ♥
    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  4. Planuje zabrać się za książki autorki. Oczekuje dużo emocji, ale widzę, że nie zabraknie ich :)
    MÓJ BLOG - zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi właśnie to Bez słów podobała się o wiele bardziej. :) W tej książce czegoś jakby mi brakowało? Sama nie wiem, ale aż tak mnie nie zachwyciła. :)

    OdpowiedzUsuń