Za walkę o wolność może zapłacić najwyższą cenę - recenzja książki #180 - Amy Ewing „Biała róża”

Drugi tom jest kontynuacją wydarzeń z „Klejnotu”, Violet ucieka wraz z Ashem z domu Diuszesy i niestety, ale muszą się ukrywać. Zagadką pierwszego tomu były Augurie, ponieważ tak do końca zostało to wyjaśnione. Na szczęście w tej części dowiadujemy się więcej i o mocy oraz i samych surogatkach.


Violet była surogatką kupioną na Aukcji przez Diuszesę, miała urodzić dziecko dla swojej pani. Jednak coś poszło nie tak, w ciągu całego czasu spędzonego w Domu Jeziora poznała Asha i zakochała się w nim. Oboje zostali przyłapani na zdradzie i nie pozostało im nic innego, jak tylko uciec. Na całe szczęście dziewczyna nie pozostała sama, ponieważ z pomocą przyszedł do niej Czarny Klucz i jego pomocnicy. Mimo trudności i z oddechem Gwardzistów na karku Violet, Raven i Ash uciekają z Klejnotu i przedostają się do innych kręgów Samotnego Miasta by trafić na Farmę, do Białej Róży. To dopiero wierzchołek góry lodowej, bo akcja ani na chwilę nie przestaje zwalniać tempa. Z rozdziału na rozdział poznajemy więcej szczegółów o innych kręgach i o tym jakie jest tak naprawdę Samotne Miasto. Jednak kiedy wszyscy w końcu szczęśliwie trafiają do bezpiecznego miejsca, to poznajemy tajemnice i sekrety, o których nie było sposób dowiedzieć się w pierwszym tomie cyklu.

Autor: Amy Ewing
Tytuł: Biała róża
Cykl: The Lone City #2
Wydawnictwo: Jaguar
Strony: 318

W książce pojawiają się dobrze znani nam bohaterowie, ale też nowi - tutaj mam na myśli Sil, która wyjaśnia Violet czym są jej moce i dlaczego są one takie ważne. Mimo że dziewczyna na początku nie rozumie tego co starsza kobieta jej opowiada, w niedługim czasie pojmuje wszystko w mig. Augurie to moce, które czerpią swoją siłę z natury i to dzięki nim wszystko może się zmienić. Violet postanawia ściągnąć do Białej Róży inne surogatki i wnieść bunt przeciwko arystokracji. To bardzo żywiołowa i mądra dziewczyna. Ponadto przeszła wielką zmianę od końca pierwszego tomu, poprzez „Białą różę”. Jednak liczę na jej dalszy rozkwit, bo coś czuję, że jeszcze wiele nam może pokazać.

„Musimy wniknąć w żywioł, aby zyskać moc”.

Widać też, że styl autorki uległ znacznej poprawie. Przykuła ona nie tylko uwagę do wątku głównego, ale pociągnęła za sobą wątki poboczne bohaterów drugoplanowych. Między innymi możemy dowiedzieć się o tym jak wyglądało życie Asha i dlaczego został towarzyszem. Poznajemy historię nowej bohaterki Sil, ale i Luciena. Gernet też daje się poznać z zupełnie innej strony i muszę przyznać, że polubiłam tego chłopca. Dzięki poprawie stylu pisarki jeszcze przyjemniej czyta się tę książkę. „Biała róża” to świetna kontynuacja, która oczywiście zakończyła się w takim momencie, że trzeci tom nie może poczekać.

Podsumowując drugi tom cyklu The Lone City to zdecydowanie lepiej dopracowana książka niż jej poprzedniczka „Klejnot”. Wciąga ona od samego początku do końca, bez możliwości odpoczęcia. Bardzo serdecznie polecam wszystkim fanom tej serii oraz może się ona spodobać fanom Syreny lub cyklu Rywalek autorstwa Kiery Cass.

3 komentarzy

  1. Bardzo fajny blog , super tematyka :) Na pewno jak będę chciała przeczytać jakąś ciekawą książkę to zajrzę do Ciebie , Pozdrawiam :)
    http://xgabisxworlds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i zapraszam częściej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Też uważam, że ten tom był lepszy od pierwszego. Ogólnie to baaardzo spodobała mi się historia, którą wymyśliła autorka (nawet znalazła się ona na mojej liście najlepszych książek 2016 roku). Genialne książki <3 Teraz tylko muszę przeczytać
    trzeci tom. :)
    Pozdrowionka! :)
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń