Sara Ney to mistrzyni w kreowaniu dobrych postaci. To pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, gdy pomyślałam o trzecim tomie z serii Jak poderwać drania. Czy to idealna propozycja na jesienne długie wieczory? Uważam, że tak.
W tym tomie poznajemy historię chłopaka, któremu – uwaga – nie jest w głowie być draniem. Jego jedynym celem jest zostanie mistrzem zapasów i pokonanie starych wyjadaczy. W tym celu postanawia dołączyć do drużyny na uniwersytecie. Niestety początki w nowej grupie i treningi nie są takie jak założył. Każda nowa osoba musi sobie zapracować na szacunek i miejsce. Staje się obiektem kpin ze strony kolegów z drużyny, ale postanawia się tym nie przejmować. Trzyma się swojego planu. Jednak wszystko powoli się zmienia, gdy przypadkowo poznaje Laurel – dziewczynę, która mogłaby być kimś więcej... Tylko jest jeden problem – sam musiałby w to uwierzyć.
W tym tomie poznajemy historię chłopaka, któremu – uwaga – nie jest w głowie być draniem. Jego jedynym celem jest zostanie mistrzem zapasów i pokonanie starych wyjadaczy. W tym celu postanawia dołączyć do drużyny na uniwersytecie. Niestety początki w nowej grupie i treningi nie są takie jak założył. Każda nowa osoba musi sobie zapracować na szacunek i miejsce. Staje się obiektem kpin ze strony kolegów z drużyny, ale postanawia się tym nie przejmować. Trzyma się swojego planu. Jednak wszystko powoli się zmienia, gdy przypadkowo poznaje Laurel – dziewczynę, która mogłaby być kimś więcej... Tylko jest jeden problem – sam musiałby w to uwierzyć.
Jak poderwać drania. Rhett
Jak poderwać drania #3
Wydawnictwo Kobiece
Tłumaczenie Agnieszka Brodzik
„Jak poderwać drania. Rhett” różni się od dwóch poprzednich tomów, ponieważ w tamci bohaterowie faktycznie byli draniami. Natomiast w tej Rhett był przeciwieństwem drania. Dawno nie miałam okazji poznać tak nieśmiałego, a zarazem najmilszego bohatera jakiego można spotkać. Podobała mi się jego kreacja, ponieważ mimo tego jak został przedstawiony, to też mogłam zaobserwować kilka sprzeczności, które wynikały z jego charakteru. Ale nie to przedstawienie w niczym nie umniejszyło temu jak go polubiłam. Wręcz odwrotnie – uwielbiam go.
Plusem nowości jest to, że gdy główna bohaterka – Laurel widzi po raz pierwszy Rhetta to w ogóle nie zwraca na niego uwagi! Jednak tylko na początku, bo z rozwojem akcji, dziewczyna zaczęła zauważać w nim naprawdę fajnego gościa, który nie musi wyglądać wow, żeby każdy mógł go zazdrościć. Chodziło o jego serce i o to jakim jest człowiekiem. Nie o zewnętrzną atrakcyjność. W końcu ludzie stają się o wiele piękniejsi, kiedy poznaje się ich serca. A w tej książce naprawdę widać różnicę, gdy się ją porówna do poprzednich. Dlatego uważam, że jest to chyba jedna z najlepszych historii z tej serii.
Sara Ney stworzyła świetną historię, od której nie mogłam się oderwać. Jeśli chodzi o styl powieści to jest on dobry i polecam zarówno tę część jak i dwie poprzednie, które opowiadają o Sebastianie i Ezekielu. Gdybym miała się na siłę przyczepić to „Jak poderwać drania. Rhett” nie podoba mi się wizualnie, a konkretniej – chodzi mi o okładkę, która jest brzydka. Jednak to tylko moje odczucia i dla innych może być najlepsza ze wszystkich, które się ukazały.
Podsumowując, jeśli jesteście ciekawi tej powieści to myślę, że warto po nią sięgnąć. To oczywiście idealna propozycja książki dla kobiet. Myślę, że będziecie się przy niej świetnie bawić i Rhett naprawdę was zaskoczy.
Ciekawy tytuł:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuń