Śmiertelna nuda - recenzja książki #446 - David Foster Wallac „Blady Król”

Życie w letargu, brak adrenaliny, te same schematy, które są powielane każdego dnia – o tym wszystkim i innych sprawach w dzisiejszej recenzji.

Książka zaczyna się krótką przedmową redaktora Michaela Pietscha, który opowiada nam o tym jak powstała. Została stworzona na podstawie notatek, plików komputerowych Davida, które zostały znalezione w jego pracowni. Setki stron połączono w całość, aby z chaotycznego zarysu, mogła powstać ostatnia już powieść Wallaca. Niestety sam autor nie mógł dokończyć dzieła, ponieważ cierpiący na depresję – popełnił samobójstwo. Ta książka jest niewątpliwie ukoronowaniem jego twórczości i wyrazem wielkiego szacunku w jego stronę.

David Foster Wallace
Blady Król
Wydawnictwo W.A.B.
Tłumaczenie: Mikołaj Denderski

Ta powieść jest pewnego rodzaju pamiętnikiem autora, który opowiada o swojej pracy w Służbie – określał ją mianem nudnej. Muszę przyznać mu rację – czytając fragmenty o sprawach związanych, na przykład z prawem podatkowym, miałam ochotę ominąć te fragmenty. Cała fabuła książki dotyczy Regionalnego Centrum Kontroli w Peorii i opowiada o monotonii związanej z tą pracą. To takie żmudne – przychodzić do pracy i codziennie robić to samo, codziennie patrzeć na te same formularze. Praca chociaż w małym stopniu powinna dawać człowiekowi przyjemność. Ta z pewnością nie dawała. Ile godzin można sztywno siedzieć przy komputerze, patrzeć w ekran i przeglądać masę tych samych dokumentów? Pewnie Ci ludzie po latach pracy zachowywali się jak maszyny, skoro mieli jeden wyuczony schemat działania. Jak dla mnie jest to coś okropnego i nie chciałabym pracować w taki sposób – żeby w jakiś sposób zatracić swoje człowieczeństwo. Każdy powie co może być trudnego w pracy za biurkiem? A jednak pracownicy byli narażeni na liczne choroby i schorzenia, co było dla mnie wstrząsające. Oczywiście trzeba pracować, ale za jaką cenę? Czy warto kosztem własnego zdrowia?

Miałam wrażenie, że postacie przedstawione w książce, zajmujący się m.in. zeznaniami podatkowymi, patrzyli na innych i otaczający ich świat tylko pod tym kątem. Ja osobiście czułam jakby np. księgowy oceniał człowieka tylko na podstawie liczb. Praca pochłaniała prawie całe ich życie, na pewno była stawiana na pierwszym miejscu, była ich priorytetem. Chyba żadna praca nie jest tego warta, aby z jej powodu być wiecznie zestresowanym. Było to dla mnie trochę zadziwiające jak można być na tyle zaabsorbowanym swoją pracą, aby nie dostrzegać nic poza nią. Nawet śmierć przy stanowisku pracy może zostać niezauważona.

„Blady Król” przeplatany jest opowiadaniami, które w zasadzie nie mają ze sobą nic wspólnego – tak mi się wydawało na początku i zastanawiałam się: „o co tu chodzi”. Trudno mi się czyta historie, która nie tworzy jednej logicznej całości i jest tak naprawdę o wszystkim i o niczym. Czasami te opowiadania męczyły mnie, aż do momentu, gdy uzmysłowiłam sobie, że autor zagłębia się w najdelikatniejsze uczucia swoich bohaterów, zmagającymi się ze strachem, fobiami, paranojami. Takie uczucia i emocje bardzo męczą i komplikują życie.

Podziwiam autora za to, że stworzył powieść opartą na swoich własnych doświadczeniach. Jednak dla mnie czytanie na czym polega praca kontrolera skarbowego była tak nuda, że nie dotarłam do końca książki. Czytając pierwsze opisy i recenzje byłam pozytywnie nastawiona, jednak z każdą kolejną stroną mój entuzjazm malał. Nikomu nie życzę takiej pracy, która nie stawia przed człowiekiem żadnych wyzwań. Jestem w szoku, że niektóre osoby wytrzymywały tam trzydzieści lat, ja po przeczytaniu stu stron byłam bardzo zniechęcona.



3 komentarzy

  1. Czyli nudna książka o nudnym życiu. :) Raczej się nie skuszę, bo pewnie nie dotrwałabym do końca. Sama geneza powstania tej książki jest bardzo interesująca.

    myslizglowywylatujace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że mnie też by lektura tej książki bardzo znudziła, więc nie będę nawet próbować. 😊

    OdpowiedzUsuń