Czy Nikki odzyska utracone życie? – recenzja książki #258 – Brodi Ashton „Podwieczność. Wieczna prawda”

Oj długo przyszło mi czekać na zakończenie tego bestellerowego cyklu. Myślałam, że wcale się nie doczekam, co gorsze, książka ponownie złamała mi serce! Mój biedny Cole!

Zaznaczam, że w recenzji mogą pojawić się spojlery z poprzednich tomów, więc czytacie ją na własną odpowiedzialność.

Nikki uratowała Jacka z Tuneli i mogą myśleć o wspólnej przyszłości, ale niestety Cole podstępem sprawił, że dziewczyna będąc z nim w Podwieczności, trzy razy się nim pożywiła i tym samym stała się Wiecznie Żywą. A co to dla niej oznacza? Że albo pożywi się dawcą, albo umrze. Dziewczyna jest przerażona, ale nie ma innego wyjścia i musi ponownie stanąć do walki, by odzyskać swoje śmiertelne życie. Niestety nie jest to takie proste, poniewż Cole ma nad nią kontrole i chce, aby dziewczyna pomogła mu przejąć tron...

Autor: Brodi Ashton
Tytuł: Wieczna prawda
Cykl: Podwieczność #3
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Strony: 386

Wiecie jak bardzo kocham tę serię, ponieważ w tle pojawia się w niej motyw mitologii. Ja z całego serca kibicuje takim powieściom i uważam, że powinno być ich więcej. Nikki z Jackiem postanawiają zniszczyć Podwieczność, ale Cole, który miał być ich sojusznikiem, okazał się być kłamcą. Na domiar wszystkiego Nikki to właśnie jego potrzebuje, aby przeżyć. I mimo zaciętości Wiecznego, da się zauważyć, że darzy on dziewczynę uczuciem i zgadza się zejść do Podziemia. Cieszy mnie też fakt, że autorka postanowiła trochę bardziej przybliżyć nam bohaterów z zupełnie innej perspektywy.

Finał tej historii zaskakuje, ponieważ czytelnicy nie mogą być pewni tak, jak w przypadku wcześniejszych tomów, że szczęśliwe zakończenie jest tuż za rogiem. Tom zamyka wszystko dokładnie w punkt, nie ma żadnych niedopowiedzeń. I za to duży plus. Ja osobiście od samego początku darzę Nikki wielką sympatią, a Cole'a wielbię, jakkolwiek to brzmi. Z kolei Jack jest mi obojętny, bo oczywiście – trwa przy Nikki, ale jakoś to nie jest to samo. Cole to drań, ale... „Wieczna prawda”, pokazuje tak naprawdę jego prawdziwe oblicze. I lubię tego drania! Jest w niej zakochany, ma własne cele, ale i jest gotowy dosłownie na wszystko, aby ją ocalić. Uwielbiam taką fantastykę i choć trzymałam kciuki za inne zakończenie, nie doczekałam się go.

Jeśli szukacie innej fantastyki, trochę oderwanej od tej, która jest już na półkach w księgarniach, to polecam wam serię Podwieczność. Połączenie mitologii z teraźniejszością i przeszłością, Brodi Ashton wyszło epicko. Ponadto przesłanie płynące z książki o sile miłości i oddaniu, miażdży serce.

2 komentarzy

  1. Pierwsze słyszę o tej serii :) ale brzmi ciekawie. Ostatnio mam ochotę na takie klimaty.
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, ale to już nie moja bajka :) W sensie, że za stara jestem na takie historie :)

    Bookeater Reality

    OdpowiedzUsuń