Nieidealna: Książka vs. film

Książki są świetne, bo mają dużo szczegółów, przekazują skomplikowane emocje i relacje między bohaterami. Niestety czasami zdarza się tak, że film jest lepszy od książki. Te z kolei pokazują inny rodzaj opowieści, to jak tknąć życie w spisane słowa przez autora. Według mnie jest kilka takich filmów, które bardziej mi się podobały niż książka.

DZIKA DROGA
Książka autorstwa Cheryl Strayed napisana z wielkim wyczuciem, oparta na faktach, ale to jednak film bardziej do mnie dotarł niż książka. Po przeczytaniu czułam zadowolenie, ale dopiero film sprawił, że byłam zafascynowana tą historią. Emocje, jakie towarzyszyły mi podczas oglądania były ogromne, ponieważ czułam to, co czuła bohaterka. Miała naprawde wiele siły, że zdecydowała się w taki sposób zmierzyć z problemami. No i oczywiście niesamowita rola Reese Witherspoon wiele tutaj pomogła, ponieważ to świetna aktorka. Co do książki, nie jest zła, ale opisy męczą i niekiedy bardzo ciężko przez nie przebrnąć.

DIABEŁ UBIERA SIĘ U PRADY
Naprawdę próbowałam kiedyś przebrnąć przez ksiązkę Lauren Weisberger, ale nie dałam rady. Wiem, że jej książka o tym samym tytule była bestsellerem New York Times, ale to bardzo szczegółowa powieść i no cóż... Lepiej ją opowiedzieć w filmie niż na kartkach. A i mam jeszcze jedno spostrzeżenie... Po prostu Meryl Streep.

DZIEWCZYNA Z POCIĄGU
Jest to jedna z najnowszych adaptacji filmowych na podstawie książki w Hollywood. Dla mnie osobiście, historia przedstawiona przez Paulę Hawkins była bardziej satysfakconująca na ekranie niż gdy ją czytałam. Naprawdę warto zobaczyć ten film.

PAMIĘTNIK
To jedna z wielu powieści Nicholasa Sparksa, która została zekranizowana i uważam, że każda z nich jest magiczna. Z jednej strony uważam, że ekranizacja jest lepsza od książki, ale nie mogę też w 100% umniejszać temu, co napisał pisarz. Przy książce czułam się zachwycona, ale to przed ekranem oszalałam i poczułam te wszystkie emocje, które były mocno we mnie schowane.

DZIENNIK BRIDGET JONES
Helen Fielding pewnie napisała świetne książki, ale zaledwie zdołałam przebrnąć przez pierwszą książkę tej autorki. Jakoś bardziej podobała mi się każda z ekranizacji na podstawie jej powieści. Należy tutaj wspomnieć o świetnej roli Renée Zellweger, której partnerowali dwaj piekielnie uroczy mężczyźni: Hugh Grant i Colin Firth; Oczywiście, że to musiało się udać, skoro historia Bridget doczekała się ciekawego zakończenia w postaci perypetii związanych z dzieckiem.


TRZY METRY NAD NIEBEM I TYLKO CIEBIE CHCE
Kiedyś próbowałam przeczytać tę serię, ale po pierwszym tomie darowałam sobie. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale styl autora w ogóle do mnie nie przemawia. Żadnego bohatera nie polubiłam, a Babi... Czy to książkowa, czy to filmowa i tak jej nie polubiłm, To wredna dziewczyna z dobrego domu, która jest skończoną egoistką. Natomiast filmy bardzo lubię i jestem ciekawa czy ekranizacja trzeciego tomu zostanie pokazana, ponieważ czytałam opinie książki w języku hiszpańskim i niestety, ale nie ma ona dobrych opinii. Tak oklepanego tematu przez 800 stron, który opisał Federico Moccia, dawno nie czytałam. Dla mnie to po prostu T R A G E D I A. Dajcie znać czy chcecie osobny post o książce „Tres veces tú” (pol. „Trzy razy Ty”). Osobiście kibicuje Gin!

A jakie są Wasze typy?

9 komentarzy

  1. Osobiście nie umiem sobie przypomnieć żadnego z filmów, który byłby lepszy od książki. Widziałam część z tych, które wymieniłaś, ale z kolei nigdy nie sięgnęłam po książkę, ponieważ nawet filmy mnie zanudziły :P W takim przypadku obawiam się, że książkę przerwałabym po paru stronach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadnej nie znam w obydwu wersjach niestety :c Ale wydaje mi się, że dla mnie taką książką/filmem mógłby być "Wiecznie żywy" - film mnie bawił, książka pewnie byłaby katorgą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niektórych filmów przedstawionych przez Ciebie nie oglądałam, ale zgadzam się odnośnie Dziennika Bridget Jones oraz Diabeł ubiera się u Prady. Oba są świetne i lepiej mi się je oglądało niż czytało, chociaż w pierwszym przypadku powieść nie była taka zła ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Federico Moccia to oryginalnie po włosku pisze :)
    Oglądałam "Pamiętnik" i się zachwyciłam. Natomiast fanką pisaniny pana Sparksa nie jestem, jest to dla mnie zbyt ckliwe. Zdecydowanie wolę wersję filmową.
    Nie wiedziałam, że jest książka "Diabeł ubiera się u Prady". No, ale bez Meryl to już nie to samo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, że pisze po włosku, ale ja akurat znam hiszpański, więc łatwiej mi było zrozumieć w tym języku o czym jest książka i recenzje niż z oryginalnego języka ;)

      Usuń
    2. Napisz oddzielny post o Tres veces tú😀😀😀

      Usuń
  5. Zdecydowanie unikam filmów, które mają "pochodzenie" książkowe. Jedynie kiedy przeczytam książkę, mogę się skusić na film. Miałam dwie sytuacje, kiedy film okazywał się lepszy: Nerve i Zostań, jeśli kochasz. Książka i film Nerve wydają się kompletnie inne, zgadzają się tylko kontury, a resztę każdy pokolorował jak chciał ;) Niestety, film użył lepszych kolorów. Co do Zostań, jeśli kochasz, to książka i film są absolutnie wspaniałe, ale film wygrywa tą bitwę (co nie zmienia faktu, że książka bije inne na łopatki :)). Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oglądałam PS Kocham Cię i totalnie zakochałam się w filmie, a książka jednak nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Podobnie miałam chyba z Marsjaninem, chociaż tutaj sama do końca nie jestem pewna, co bardziej mi się podobało :D

    OdpowiedzUsuń
  7. "Forrest Gump" - przez książkę ledwo przebrnęłam, choć była niewielka. Jak dla mnie absurdalna do kwadratu, w ogóle jej nie czułam. A film - bajeczny!

    OdpowiedzUsuń