Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harper Collins Polska. Wybierając książkę do recenzji na styczeń, sama dokładnie nie wiedziałam co chciałabym tak naprawdę przeczytać.
Opis „Jak najdalej stąd” zaciekawił mnie najbardziej i w moich początkowych słowach polecam tę książkę, jeśli ktoś lubi historie, które opowiadają o poważnych problemach w rodzinie, niekiedy, w których wiele brutalnych obrazów i wstydu. Książka Andrei Porters dotyka właśnie takiej tematyki. Z początku ciężko było mi się wczytać. Jednak każdy kolejny rozdział był lepszy i lepszy, aż w pewnym momencie patrząc na zegarek zobaczyłam trzecią w nocy. Wtedy skończyłam czytać.
Andrea Portes
Jak najdalej stąd
Wydawnictwo Harper Collins Polska
Tłumaczenie Krzysztof Obłudzki
Główną bohaterką powieści jest Luli, trzynastoletnia dziewczyna, która poznała co to znaczy żyć w rodzinie, która tylko na zdjęciach jest szczęśliwa i kochająca. Nie radząc sobie z tym jak zachowują się jej rodzice i to jak wygląda jej sytuacja w domu, dziewczyna postanawia uciec z domu. Tylko by znaleźć się z dala od domu, rodziców i całej niedobrej przeszłości. Czytając tę opowieść było mi bardzo smutno. Było mi szkoda głównej bohaterki, która nigdy nie miała lekko. Całe jej dzieciństwo to było pasmo nieszczęść i rzeczy, których musiała - musi się wstydzić. Jej rodzice są alkoholikami, a ona sama bardzo często - sama opowiadając wielkie przedstawienie - jest osobą, która musi w tym wszystkim uczestniczyć. To właśnie sytuacja w rodzinie daje dziewczynie takie przekonanie, że nie jest kochana, że rodzice ją opuścili i postanawia uciec. Wyjechać jak najdalej stąd - to jest jej cel, chce w końcu poczuć co to radość i szczęście. A tak naprawdę marząc o tym by żyć normalnie.
Niestety, rzucając wszystko od razu trzeba być przygotowanym na to, że mimo wcześniejszej drogi, która nie była usłana różami, może się okazać, że kolejna jest podobna albo jeszcze bardziej zawiła. Tak też się stało, bo Luli musiała poradzić sobie z nowymi problemami, które nie należały do łatwiejszych, które zostawiła w swoim rodzinnym domu. Jak to moja babcia lubi mawiać: „Czasem lepsze zło, które jest nam znane i chęć wyeliminowania go, niż ucieczka i poznanie jeszcze gorszego rozczarowania”, w tym przypadku główna bohaterka mniej więcej się o tym przekonała. Co nie zmienia faktu, że musiała stawić czoła temu co ją spotkało.
Jeśli ktoś lubi takie historie, które dotykają problemów rodzinnych, tragedii i rozczarowań, polecam tę książkę z całego serca. Autorka w nietuzinkowy sposób pokazała środowisko alkoholików i tragedii jakie muszą przeżywać dzieci takich osób. Wszystko opisane z perspektywy głównej bohaterki nie jest przerysowane, zaznaczę, jest to bardzo realistyczny obraz ludzkiej codzienności, do którego dodane są wszystkie potrzebne ku temu emocje. Czytając książkę, to wszystko się czuje. Niechęć, żal, smutek, niekiedy radość. Te emocje mieszają się ze sobą, powodując ucisk w żołądku w pewnym momencie. Nie wiem czy poradziłabym sobie w takiej sytuacji, tak jak Luli. Warto wspomnieć, że „Jak najdalej stąd” to debiut Andrei Portes. Uważam, że jak na debiut to bardzo dobra książka i z pewnością znajdzie duże grono sympatyków. To dobry początek, który gwarantuje kolejne sukcesy w pisaniu o takich problemach nastolatków.
Ostatnio dużo słyszłe o tej ksiażce i coraz bardziej chcę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńksiążka idealnie dla mnie
OdpowiedzUsuńWidziałam już kilka recenzji tej książki i jak na razie, jestem pozytywnie do niej nastawiona. W najbliższym czasie postaram się po nią sięgnąć, ale nic nie obiecuję, bo jak każdy książkoholik, zawsze coś czytam i jestem zajęta.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdę chwilę, którą poświęcę tej książce.
Pozdrawiam serdecznie i obserwuję :)
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Na ten moment raczej nie sięgnę, ale w przyszłości, być może ;)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia. Słyszę o tej książce po raz pierwszy i nie wiem czy na pewno chcę o niej przeczytać. Alkoholizm i rodzinne problemy to na pewno tematy istotne jednak mam teraz czas, w którym wybieram lekkie książki. Czasami po prostu takich potrzebuje, a ta jak sama napisałaś wcale taka nie jest.
OdpowiedzUsuńhttp://wielopasja.blogspot.com/