Po książkę sięgnęłam z dwóch powodów: pierwszy – okładka jest urzekająca, drugi – opis z tyłu książki i tytuł. Jeszcze nigdy nie zawiodła mnie intuicja, a książka pani Sharmy to przepiękna historia.
Główną bohaterką jest Nithja, która z rodziną przeprowadziła się z Indii do Stanów Zjednoczonych. Jedank mimo zmiany miejsca zamieszkania, dziewczyna została wychowana w hindukiej kulturze. Jest to ambitna i bardzo urocza dziewczyna, pragnie w przyszłości zostać lekarzem, a wizja aranżowanego małżeństwa, które jest stałym elementem tradycji w której się wychowała, wcale ją nie przerażą. Jednak wszystko się zmienia, kiedy Nithja zakochje się w Amerykaninie, ponieważ musi wybrać między głosem serca, a tym czego wymaga od niej rodzina.
Tytuł: Żona mimo woli
Wydawnictwo: Kobiece
Strony: 382
„Żona mimo woli” to powieść, w której wątek miłosny jest najważniejszą częścią, bez niego nie byłoby nic. Oczywiście, ktoś mógłby się przyczepić, że ta książka to oklepane tematy i co takiego można wymyślić przy trójkącie miłosnym? Otóż można, ponieważ Annika Sharma, pokazała bardzo trudny wybór głównej bohaterki pomiędzy rodziną, a miłością. Musicie wiedzieć, że nie każdy Hindus potrafi zaakceptować małżeństwa z nie-Hindusem, że wręcz powinno zostać to zabronione.
Wiecie ile jest nowości na rynku wydawniczym, czasami sami nie wiemy co przeczytać, żeby znaleźć taką książkę, która będzie ciekawa. Uważam, że książka autorstwa pani Sharmy mimo oklepanego tematu pokazuje idealnie różnice kulturowe i to między innymi inne w tej książce. Zwłaszcza, jeśli ktoś uwielbia czytać takie właśnie książki, powinien czuć się dobrze. Pokazanie różnic, ale i zwrócenie uwagi na tradycję czy aranżowane małżeństwa, pokazały mi jak możemy się różnić i ile głów tyle poglądów na dany temat. To nie tylko rozdarte serce Nithji, ale też nieamowita wędrówka i pokazanie nam, że decyzje w niektórych rodzinach są podejmowane tylko i wyłącznie z rozsądku i szacunku. Główną bohaterkę polubiłam niemal od razu, a jej rozterki również rozdzierały mi serce. Inni bohaterowie też zaskarbili sobie moje serce, a James objawił mi się jako taki rycerz na białym koniu.
Zaintrygowałaś mnie :D Jeśli będę miała okazję, to myślę, że przeczytam :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Uwielbiam romanse. Szczególnie takie jak ten. Moja ulubiona tematyka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia
http://misskatherinesblog.blogspot.com
@misskatherinesblog