Dzienniki pisane w drodze - [przedpremierowo] recenzja książki #185 - Richard Paul Evans „Ścieżki nadziei”

Uwielbiam Richarda Paula Evansa. Każda jego książka wywołuje we mnie spore emocje. Jego powieści wzruszają mnie do łez. Jego najnowsza książka zamyka serię Dzienniki pisane w drodze i muszę przyznać, że ta historia bardzo mnie urzekła. Trzeba mieć ogromny talent by pisać tak wspaniałe opowieści.

Alan nie może na nic narzekać w swoim życiu, ponieważ jest szczęściarzem. Ma kochaną i uroczą żonę, którą sam darzy uczuciem, firmę dobrze prosperującą, dzięki czemu nie narzeka na swój byt materialny. Można uznać, że jego życie jest po prostu idealne. Niestety pewnego dnia jego żona ma wypadek podczas jazdy konnej. Kobieta spada z konia i łamie sobie kręgosłup. Uraz powoduje, że z dnia na dzień staje się ona sparaliżowana. Mogłoby się wydawać, że to jest już wielki cios dla głównego bohatera, ale jednak to nie wszystko, ponieważ jego żona umiera. Czy to już koniec tych przykrych doświadczeń? Niestety, ale nie... Alan dowiaduje się, że jego wspólnik go oszukał, a jego firma zbankrutowała... Tak to właśnie jest, że kiedy dzieje się źle, to nie tylko w jednym aspekcie, ale niekiedy całe idealne życie rozpada się jak domek z kart.

Autor: Richard Paul Evans
Tytuł: Ścieżki nadziei
Seria: Dzienniki pisane w drodze
Wydawnictwo: Między słowami
Strony: 303

Richard Paul Evans stworzył książkę utkaną z emocji tak, ponieważ mógł pokazać człowieka załamanego stratą ukochanej żony. Jednak postawił na to by pokazać jego siłę i determinację. Alan postanawia wyruszyć w podróż, by odnaleźć nowy sens w życiu. Decyduje się przejść piechotą to najdalej wysuniętego punktu na Florydzie: z Seattle do Key West. Podczas swojej wędrówki spotyka wielu ludzi, zwiedza i próbuje na nowo wszystko poskładać. Jednak nie udaje mu się dotrzeć do zamierzonego miejsca, ponieważ jego ojciec trafia do szpitala i bohater postanawia być przy nim. Spędza z nim całe dnie, rozmawiając o wszystkim, dzięki czemu znajduje nowy cel, którym zajmuje się każdego wieczoru. Co to takiego? Nie chcę Wam wszystkiego zdradzać, ponieważ uważam, że powieści tego autora dzięki takim właśnie prostym sprawom są najpiękniejsze.

„Ścieżki nadziei” to przepiękna książka, zamykająca cały cykl. Powieść opowiada o sile i determinacji, o tym, że mimo przeciwności losu można na nowo ułożyć sobie życie. Wystarczy tylko trochę odwagi i wiary we własne możliwości. Pan Evans ma talent do takich historii, a jego pióro jest lekkie, przez co powieści przez niego napisane czyta się jednym tchem. Nie sposób się od nich oderwać i czyta się dopóki nie dojdzie się do ostatniej strony. Można wiele zarzucać autorom, że piszą o banalnych sprawach i sytuacjach. Jednak wydaje mi się, że takie właśnie historie najbardziej trafiają do czytelnika, ponieważ są prawdziwe. Serdecznie polecam każdemu kto jest zauroczony twórczością Richarda Paula Evansa, a także polecam ją tym czytelnikom, którzy szukają czegoś co może ich wzruszyć. Myślę, że literatura, którą proponuje autor jak najbardziej jest godna by po nią sięgnąć.

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova!



1 komentarz

  1. Zgadzam się, Evans ma bardzo lekkie pióro, jego książki czyta się naprawdę szybko i przyjemnie ^^ Z Dzienników pisanych w drodze czytałam tylko Miejsce dla dwojga i całkiem mi się podobało :) Jeśli tylko ta cześć się pojawi w bibliotece, z pewnością przeczytam :)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń