„Ocalisz życie, może swoje własne” autorstwa Flannery O’Connor jest zbiorem trzydziestu jeden opowiadań. Autorka była uznawana za jedną z najbardziej utalentowanych pisarek amerykańskich. Opis zamieszczony z tyłu książki oznajmił mi, że opowiadania, po które sięgnęłam zostały napisane przez mistrzynie XX-wiecznej amerykańskiej prozy!
Zanim zaczniemy cieszyć oczy i wyobraźnię niezwykłymi opowiadaniami Flannery, w przedmowie, dzięki paru stronom, poznajemy jej życie i przebieg jej twórczości. Autorka bardzo wcześnie rozpoczęła swoją karierę pisarską, co pozwoliło jej tym samym osiągnąć swój pierwszy debiut. Robert Giroux opowiada o tym jak wielki miała potencjał. Swoimi opowiadaniami skradła serce większości czytelników. Zastanawiałam się czy i ja to stwierdzę po ostatniej przeczytanej stronie, że niczego lepszego w swoim życiu nie przeczytałam.
Flannery O'Connor
Ocalisz życie, może swoje własne
Wydawnictwo W.A.B.
Pierwsze opowiadania czytałam bez większego entuzjazmu. Miałam nawet wrażenie, że mnie trochę nudzą. Nie było w nich nic zaskakującego. Jednak po pewnym czasie zauważyłam pewną zbieżność. Mianowicie, Flannery opisując, wydawać by się mogło, życie jakie prowadzi każdy człowiek, porusza między wierszami, problem rasizmu. Dyskryminacja ludzi o odmiennym kolorze skóry była sporym problemem. W moim odczuciu dla tych ludzi to było coś całkowicie normalnego. Nie mogło zabraknąć też nawiązania do polityki. Jak i dziś, tak i w czasach jej życia, był to temat burzliwych dyskusji. Wybory prezydenckie wywoływały żywe emocje – z tego co zauważyłam – nic się nie zmieniło w XXI wieku. Na pewno każdy z Was przyzna mi rację.
Te krótkie opowiadania były dość chaotycznie napisane jak dla mnie. Nie tworzyły zgranej całości. Fascynujące jednak było dla mnie to, że każde opowiadało o czymś ważnym. Bardzo dużo można było się dowiedzieć jak ciężka była praca na gospodarstwie. Ludzie mogli zarobić jedynie ciężką pracą rąk własnych. Teraz może aż tak nie przejmujemy się pogodą, bo większość z nas ma pracę za biurkiem. Jednak w tamtych latach obfite deszcze przynosiły same straty i cały wysiłek w uprawie roli szedł na marne.
A jak ważna była wtedy dla ludzi wiara, Bóg! Kiedy dziecko używało brzydkich słów – dostawało lanie. Oczywiście nie jestem zwolenniczką tego typu kary dla dzieci, ale w dzisiejszym życiu mnie osobiście przeraża jak usłyszę 12-latka, który przeklina albo i gorzej… Szkoda, że nie każdy rodzic zwraca na to uwagę. Jest teraz wiele przeróżnych, mniej drastycznych sposobów, by ukrócić przeklinanie u dzieci...
Miałam bardzo mieszane uczucia, ponieważ w trakcie czytania pomyślałam, że tych opowiadań jest aż trzydzieści jeden! I każda historia jest inna. Cały zbiór opowiadań zebranych to wielka różnorodność. Jedno czytałam ze znużeniem, natomiast kolejne z olbrzymim zaciekawieniem. Jedno muszę przyznać – z każdym następnym byłam ciekawa mojej reakcji, w końcu miałam do czynienia z wybitną autorką. Na pewno nie brakowało jej wyobraźni. Jestem pewna, że wszystkie wydarzenia, które opisała były odzwierciedleniem jej życiowych doświadczeń. Myślę, że gdyby ktoś z nas miał opisać swoje życie – miałby z tym problem. Dlatego chylę czoła za tak perfekcyjny dobór słownictwa.
Niestety podsumowując całość, to te opowiadania nie przypadły mi do gustu. Za bardzo się nudziłam czytając je, a może to zbyt dojrzała literatura, której do końca nie rozumiem. Ja odnajduję się w zupełnie innej kategorii czytelniczej. Mimo wielu pozytywnych opinii dotyczących opowiadań zebranych Flannery ja nie podzielam tego zdania.
A jak ważna była wtedy dla ludzi wiara, Bóg! Kiedy dziecko używało brzydkich słów – dostawało lanie. Oczywiście nie jestem zwolenniczką tego typu kary dla dzieci, ale w dzisiejszym życiu mnie osobiście przeraża jak usłyszę 12-latka, który przeklina albo i gorzej… Szkoda, że nie każdy rodzic zwraca na to uwagę. Jest teraz wiele przeróżnych, mniej drastycznych sposobów, by ukrócić przeklinanie u dzieci...
Miałam bardzo mieszane uczucia, ponieważ w trakcie czytania pomyślałam, że tych opowiadań jest aż trzydzieści jeden! I każda historia jest inna. Cały zbiór opowiadań zebranych to wielka różnorodność. Jedno czytałam ze znużeniem, natomiast kolejne z olbrzymim zaciekawieniem. Jedno muszę przyznać – z każdym następnym byłam ciekawa mojej reakcji, w końcu miałam do czynienia z wybitną autorką. Na pewno nie brakowało jej wyobraźni. Jestem pewna, że wszystkie wydarzenia, które opisała były odzwierciedleniem jej życiowych doświadczeń. Myślę, że gdyby ktoś z nas miał opisać swoje życie – miałby z tym problem. Dlatego chylę czoła za tak perfekcyjny dobór słownictwa.
Niestety podsumowując całość, to te opowiadania nie przypadły mi do gustu. Za bardzo się nudziłam czytając je, a może to zbyt dojrzała literatura, której do końca nie rozumiem. Ja odnajduję się w zupełnie innej kategorii czytelniczej. Mimo wielu pozytywnych opinii dotyczących opowiadań zebranych Flannery ja nie podzielam tego zdania.
Skoro Ty się nudziłaś, to ja odpuszczam. 😊
OdpowiedzUsuń