Historia przedstawiona w książce potrafi rozbawić, ale i zasmucić. Skłania do rozmyślań. „Trzy kroki od siebie” miałam na półce od 2018 roku i długo zbierałam się do jej przeczytania. Filmu też nie miałam okazji jeszcze oglądać.
Książka jest współczesną historią miłosną dwójki nastolatków, którzy poznają się w szpitalu. Will i Stella chorują na mukowiscydozę, która atakuje głównie płuca, a infekcja od innej osoby chorującej na tę chorobę może być śmiertelna. Nastolatkowie, aby siebie nie narażać, muszą cały czas przebywać w odległości trzech kroków od siebie.
Will i Stella mają bardzo różne podejście do radzenia sobie z chorobą. Zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Stella jest bardzo opanowana i lubi mieć wszystko zaplanowane. Dokumentuje swoje życie z chorobą na kanale YouTube, opowiadając w swoich filmach o tym, co zabrała jej mukowiscydoza. Dziewczyna oprócz choroby, dźwigała jeszcze jeden wielki ciężar. Tutaj celowo nie wspominam o tym wątku. Jest on na tyle osobliwy i ważny, że nie chciałabym spoilerować.
Z kolei Will to buntownik a jego stan psychiczny pod wieloma względami jest gorszy niż Stelli. Chłopak nie widzi sensu w walce z mukowiscydozą i jest pewny, że nieważne co by zrobił i tak czeka go śmierć. Dla niego jest to nieuniknione i uważa podejście Stelli za głupie i niepotrzebne. Nastolatek odkąd pamięta to mamę, która za wszelką cenę i pieniądze walczy o jego życie. Choć ukazanie walczącej rodzicielki, która ma obsesję, pokazuje miłość. Jednak chłopak nie zauważa tego, bo bardzo jest skupiony na swoim rozgoryczeniu.
Will przez pewien czas ma własną definicję życia i to jak chce go przeżyć. Stella próbuje z kolei przejąć kontrolę nad swoim życiem. Jednak to, co łączy nastolatków to, że nigdy nie mieli możliwości poczuć się jak nastolatkowie. Nigdy nie mieli wielu przyjaciół i znają tylko to życie szpitalne. Oczywiście Stella na oddziale przyjaźni się z jednym chłopcem o imieniu Poe, który również choruje na mukowiscydozę. Jego wątek bardzo mnie zasmucił i złamał moje serduszko. I choć mogłam się tego spodziewać to i tak się tego nie spodziewałam.
Akcja książki dzieje się w szpitalu i tu dzieje się ta główna oś wydarzeń między bohaterami. Mimo że można uznawać „Trzy kroki od siebie” za słabą książkę to dla mnie to emocjonalny majstersztyk. Płakałam i śmiałam się na zmianę. Opisuje ona chorobę, która jest wszystkim znana, ale też pokazuje walkę tych chorujących. Ich życie na co dzień. Nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, a to nie tylko cierpi ktoś, kto na nią choruje, ale i najbliżsi.
Na sam koniec wysuwa mi się myśl, że smutną sprawą w powieści jest to, że nie możesz dotknąć osoby, która jest dla ciebie ważna. A dotyk potrafi tyle zdziałać i mieć wpływ na samopoczucie. I wielokrotnie w książce zostało to podkreślone. Bohaterowie przechodzą przemianę. Will z bad boya i nieodpowiedzialnego samoluba, nauczył się patrzeć na innych i ich uczucia, a Stella rozpoczyna żyć dla siebie, a nie dla życia. Z kolei zakończenie było oczywiste i nieoczywiste jednocześnie. Było bardzo dojrzałe.
Czy polecam? Tak. Myślę, że jako młodzieżówka spełnia wszystkie jej kryteria.
0 comments