Pamiętam, że w serii Król Kruków autorstwa Maggie Stefvater, zaczytywałam się bez opamiętania. Co prawda z pierwszym tomem miałam skomplikowane relacje - minęło trochę czasu, zanim przepadłam w magicznym świecie snów. Pokochałam bohaterów w takim stopniu, że gdy do moich uszu dotarła informacja o trylogii poświęconej śniącym, czym prędzej chciałam ją przeczytać.
Spodziewałam się postaci Ronana Lyncha, śniącego znanego z poprzedniej serii. Człowieka, który dzięki swojej mocy jest w stanie sprowadzić na świat praktycznie wszystko. Zaskoczyła mnie natomiast obecność dwóch nowych głównych bohaterek. Jordan Hennessy oraz Carmen Farooq-Lane. Pierwsza z nich jest złodziejką i fałszerką. Druga łowczynią przerażoną mocami śniących i nadchodzącą apokalipsą. Jak ich wątki dotyczące tak różnych osób mają połączyć się w spójną całość? I dlaczego władcy snów mają sprowadzić zagładę na świat? CHCECIE MI POWIEDZIEĆ, ŻE SĄ INNI ŚNIĄCY NIŻ RONAN?!
Wezwij sokoła
Śniący #1
Wydawnictwo Uroboros
Tłumacz Piotr Kucharski
Pierwsze 19 rozdziałów to była dla mnie męka - z tego powodu odejmuje gwiazdkę. Historia zatoczyła koło. Po raz kolejny przedzierałam się przez charakterystyczny sposób pisania autorki, który początkowo wydaje się chaotyczny. Bohaterowie skaczą po wątkach bez większego sensu czy logiki. Miałam kilka momentów, kiedy chciałam już odłożyć książkę, zastanawiając się co ja widziałam w poprzednim cyklu. Przypominam, że znałam wcześniej rodzinę Lynchów, więc nie dziwiły mnie relacje pomiędzy braćmi czy epizody Ronana. Wiem kim jest Adam czy Gansey, z którymi Ronan wymienia wiadomości SMS. Wyobraźcie sobie, jak musi czuć się osoba, dla której Wezwij sokoła, to pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Stanowczo nie polecam jej na początek.
Dodatkowo wyłapałam kilka nieścisłości, według mnie wynikających z błędów w tłumaczeniu. Chyba, że brakuje mi wyobraźni, żeby określić co to jest np. powabna latte? Macie jakieś pomysły?
Jednak gdy już wgryzłam się w kruczy świat, historia również zaczęła nabierać kształtów. Pozornie niepołączone ze sobą wątki, najpierw nieśmiało się łączą, by później coraz odważniej zazębiać się i splatać w coraz większej liczbie elementów. Wydarzenia, które na początku irytowały mnie swoim bezsensem, okazały się okruszkami, po których autorka prowadziła czytelnika poprzez sny, koszmary, rzeczywistość, przeszłość i przyszłość do finalnego zrozumienia. Albo może do bramy, która otwiera oczy na kolejny poziom wtajemniczenia? Nie poddawajcie się, a przekonacie się sami. Zaufajcie mi, że naprawdę warto. Żeby się pozachwycać, musiałabym zbyt wiele zdradzić. Czy szczęka była na podłodze? Tak, nie raz.
Patrząc wstecz, stwierdzam, że przygoda była tak samo niesamowita jak najpiękniejszy i najstraszniejszy sen. Były elementy prozaiczne jak dyrektorka szkoły martwiąca się o najmłodszego z Lynchów, ale i niesamowite jak słoneczne ogary. Zmieszane, zmiksowane, doprawione nowymi bohaterami, zapowiada się kolejna rzucająca na kolana seria. Po takim zakończeniu? Zastanawiam się, gdzie zabierze nas wyobraźnia autorki.
Po raz kolejny jestem absolutnie zachwycona i zafascynowana historią zaserwowaną przez wydawnictwo Uroboros. Nie zdziwcie się, jeżeli w tym roku będę uparcie recenzować książki wydawane przez grupę Foksal - trafiają w mój gust. A po co tracić czas na słabe książki?
Chyba nie dla mnie!
OdpowiedzUsuńMam już na półce i na pewno wkrótce przeczytam! Jestem bardzo, bardzo ciekawa. Również kiedyś zaczytywałam się tym cyklem, a Ronana zawsze lubiłam :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie sięgam po taką tematykę.
OdpowiedzUsuń