Kiera Cass
Elita
Selekcja #2
Wydawnictwo Jaguar
Tłumacz Małgorzata Kaczarowska
Od samego początku kibicuję Ami i liczę w dalszym ciągu, że między nimi wszystko się ułoży i mój wymarzony koniec na zakończenie tych Eliminacji nastąpi. Muszę przyznać że główna bohaterka bardzo mnie denerwowała swoim nieprzemyślanym zachowaniem i niezdecydowaniem. Praktycznie wszystko co się działo w zamku i uczuciach jakie jej towarzyszyły, były tylko i wyłącznie z jej winy. Aspen, nie lubię go i nie mogę oczywiście stwierdzać, że go nie polubię, ale na tą chwilę jakoś nie pałam do niego sympatią. W Rywalkach była bliżej ukazana jego osoba, ale jednak nie przypadł mi do gustu. Nasunęła mi się od razu myśl o nim i jego uczuciach do Ami: pierwsza miłość, pierwsze zauroczenie, nie
zawsze kończy się szczęśliwym Happy Endem. Kiedy już America zaczęła
układać swoje życie, zmieniła swoje zdanie choćby troszeczkę na temat Maxona , Eliminacji, w jej życiu znowu pojawia się Aspen. Byłam bardzo niezadowolona kiedy główna bohaterka sprawiała przykrość Maxonowi, a on w dalszym ciągu pozostał taki sam, ze swoim sercem i uczuciami.
Oczywiście zachowanie Americi można wytłumaczyć - w końcu to Aspen ją zachęcił do Eliminacji, nigdy nie pragnęła korony, władzy, marzyła tylko o tym by zostać żoną swojego ukochanego i cieszyć się z normalnego życia. Jej niezależność wpisana jest na kartkach całego cyklu Selekcji. W Eliminacjach została tylko i wyłącznie, aby pomóc rodzinie z pobudek materialnych. Nie spodziewała się że Maxon okaże się innym, lepszym człowiekiem niż sobie go wykreowała we własnej głowie, kiedy widziała go w ekranie telewizora. Rozumiem jej upór i niezadowolenie, jeżeli chodzi klasy społeczne ale nie mogę pojąć dlaczego tak bardzo boi się i broni przed miłością księcia. Nie lubię tego jak jej zachowanie raz było takie, a raz takie. Denerwowało mnie to niesamowicie, dlatego też nie mogłam wczoraj przestać czytać tej książki i musiałam ją dokończyć. Nie ważne, o której godzinie miałabym skończyć czytać. Zaczęłam nawet wątpić w to, że ona zdobędzie się na szczerość i w końcu przyzna się do uczuć jakie żywi do Maxona.
Nie mogę zarzucić autorce, że wątki nie są interesujące, bo są, jednak zauważyłam, że pomysły, które drzemią i są rozpoczęte w rozwinięciu, nie są głębiej kontynuowane. Albo urywają się, zanim dobrze się rozwiną, albo traktowane są bardzo szybko i w moim odczuciu, czułam pewien niedosyt. Może to jest spowodowane tym, ze seria nie ma jeszcze swojego zakończenia. Możliwe. Dla mnie wątek rebeliantów jest bardzo dobry i lubię go. Czuję się niepewnie jeśli chodzi o przyszłość królestwa i klas społecznych. Mam nadzieję, że niedługo dowiem się więcej dlaczego rebelianci atakują królestwo i czego tak naprawdę szukają.
Elita to wciągająca książka i dostarcza czytelnikowi wiele emocji. Ten tom zawiera dużo nowych wątków i trzyma w napięciu, najbardziej chyba pod względem głównej bohaterki i idealnego księcia. W dalszym ciągu kibicuje tej serii, jednak Elita wypadła słabiej od Rywalek. Teraz będę zabierać się za III tom - Jedyną i będę miała pełny obraz tej historii. Choć wiem, że na horyzoncie szykuję się wydanie IV tomu i niezmiernie jestem ciekawa, co także tam będzie napisane. I co przyszykowała dla nas autorka. Oczywiście dalej jestem w teamie Maxona i liczę na to, że America w końcu wybierze właściwie. Także polecam serdecznie tę książkę.
Ja jeszcze nie zaczęłam tej serii, ale muszę się za nią zabrać. Podoba mi się Twoja recenzja ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam! <3
Usuń