Kiedy rozpada się cały świat... - recenzja książki #379 - Jay McLean „Więcej niż my”

Po tę powieść sięgnęłam, ponieważ spodobała mi się okładka. W drugiej kolejności przeczytam opis i wiecie co? Książka rozczuliła moje serce i spodobała mi się, więc bardzo chętnie poczekam na kolejne nowości z tej serii.

Życie Mikaylii zmienia się bezpowrotnie. Dziewczyna nie myślała, że jednego wieczoru aż tyle przykrych, niespodziewanych i druzgocących rzeczy może ją spotkać. W końcu przed nią wymarzony bal na zakończenie liceum, więc nic złego nie powinno się dziać. Jednak ten wieczór to tragedia i to dosłowna, bo nie dość, że jej chłopak James okazuje się być dupkiem numer jeden i przyjaciółka Megan, która tylko udawała przyjaciółkę, to jej rodzice i młodsza siostra zostają zamordowani. Świadkiem tych wszystkich wydarzeń jest Jake - nowo poznany chłopak, który wraz ze swoją rodziną okazuje jej duże wsparcie, którego bardzo teraz potrzebuje.

Jay McLean
Więcej niż my
Więcej #1
Wydawnictwo Kobiece

„Więcej niż my” to urocza historia, której głównym wątkiem jest wątek romantyczny, który składa się na inne wydarzenia, które dzieją się w powieści. Muszę przyznać, że pomysł autorki jest dobry i historia potrafiła sprawić, że było mi przykro, że Mikayla musiała zmierzyć się z taką tragedią. Jednak miałam też wrażenie, że autorka niezbyt dobrze przyłożyła się do części emocjonalnej książki, bo nie wywołała u mnie takich emocji jakbym oczekiwała. Fakt rozczulił mnie fakt tego jak Jake starał się jej pomóc w tych trudnych chwilach i to, gdy Kayla świadkiem wynoszenia ciał z domu. Ale brakowało mi emocji głównej bohaterki, która cierpiała, ale nie przekazała mi swojego cierpienia tak jakbym tego oczekiwała. Żałoba po takiej stracie tak tego brakowało. Choć rozumiem, że ludzie różnie przechodzą ten okres.

Zamysł fabularny Jay McLean jest dość prosty. Nieważne jakby się działo w życiu źle i nieważne jakich tragedii by człowiek nie spotkał. To zawsze może zdarzyć się choć jeden pozytyw, który może pomóc nam przetrwać. W książce tym pozytywem okazał się Jake. Niby przypadkowo poznany chłopak sprawił, że dziewczyna przeszła przez tę tragedię. Szkoda, że wątek romantyczny był aż tak widoczny i był na pierwszym planie, ponieważ zostały zaniedbane inne wydarzenia. Liczyłam na to, że sprawa morderstwa rodziny zostanie bardziej nakreślona, ale tu było podanych kilka faktów i tyle. Jeśli chodzi o bohaterów to są oni przyjaźni i lubi się ich od pierwszej chwili. Mikayla miała różne wahania nastrojów i to było dla mnie zrozumiałe. Gdy poznała Jake'a już od pierwszej chwili było widać, że się sobie podobają. Dziewczyna przez to, co przeżyła zachowywała się czasem sprzecznie z tym co mówiła i robiła. Jednak jakoś mi to nie przeszkadzało. Jake to chłopak miły i sympatyczny, ma przed sobą świetlaną karierę. Jednak tutaj zawsze śmiałam się z jego wymuszonej zazdrości, gdy widział dziewczynę ze swoim przyjacielem, który jej po prostu pomagał i nic więcej.

Styl powieści jest dobry i czyta się ją przyjemnie. Ja przeczytałam tę książkę podczas jednego wieczoru z kubkiem kakao w ręce. Lekka lektura, która zabiła moją nudę. Mimo że ma ona trochę niedociągnięć to jednak chce dać szansę kolejnym tomom i sprawdzić czy styl powieści oraz przyłożenie się do emocjonalnej części historii się zmieni. Zwłaszcza, że autorka w zakończeniu pozostawiła mnie nad przepaścią, ponieważ nie lubię urywanych zakończeń.

2 komentarzy

  1. Książka może i okay, ale dla mnie zbyt prosta. Szkoda też, że autorka nie skupiła się zbytnio na części emocjonalnej w książce. :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie lekkie lektury mogą być całkiem przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń