Ta kobieta musi odejść! Niestety, jest jeden problem... - recenzja książki #368 - Jewel E. Ann „Pan Perfekcyjny”

Nie umiem powiedzieć ani słowa... Czuję się jakbym zapomniała języka w buzi. W tym roku książki, które czytam sprawiają, że pęka moje serce. „Tam dokąd zmierzamy”, „Domek na drzewie”, „Kocham tylko tak”... to tylko zaledwie kilka tytułów, ale muszę dopisać do nich również tę powieść. To mój nowy crush.

Zaczynam się zastanawiać ile jeszcze dobrych książek w tym roku przeczytam, bo jak tak dalej pójdzie to TOP 5 przestanie mieć znaczenie. To co mogę powiedzieć na początku mojej recenzji to, to, że powieść Jewel E. Ann jest cudowna i wyjątkowa. Flint Hopkins to odnoszący sukcesy prawnik, jest ojcem chorego na autyzm chłopca, którego kocha nad życie i zrobi dla niego wiele. Jednak w jego życiu nie ma miejsca dla nowej miłości i nie chce nawet brać pod uwagę tego, że może na nowo rozpocząć swoje życie. Spowodowane jest to traumatycznymi wydarzeniami, gdy jego żona zginęła w wypadku samochodowym. W życiu Flinta oraz jego syna pojawia się Ellen, która jest niczym tornado, które zmienia wszystko...

Jewel E. Ann
Pan Perfekcyjny
Wydawnictwo Filia

Fabuła tej książki również była jak tornado, które sprawiło, że nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Flint przeżył wielką tragedię i wraz ze śmiercią żony zagrzebał wszystkie swoje uczucia. Najważniejszym i jedynym celem oraz oczkiem w głowie stał się dla niego syn. Uwielbiam powieści, które są tak emocjonujące, które powodują, że nie mogę oderwać się od lektury. Gdy życiu Flinta oraz Harrisona pojawia się Ellen Rodgers oni jeszcze nie wiedzą jak bardzo ta kobieta im pomoże. Jest muzykoterapeutką, która po przeprowadzce chce rozpocząć nowe życie. Ona też przeżyła wiele i została skrzywdzona. Nie wierzy w miłość. Jednak z dniem, gdy spotyka Flinta, od którego wynajmuje lokal coś się zmienia. I to, co było piękne w tej książce to to, że autorka połączyła ze sobą dwa odmienne światy, charaktery i pokazała, że zawsze jest szansa na miłość. Oczywiście z początku bohaterowie się nie rozumieją, bo ona jest roztrzepana, gra głośno na instrumentach, a Flint, cóż to mężczyzna... Oni nie zawsze rozumieją, że czasem w pewnym szaleństwie tkwi metoda, a szalone temperamenty tak już mają.

„Pan Perfekcyjny” został napisany świetnym stylem. Jest podobny do pióra pisarskiego: Tillie Cole, Brittainy C. Cherry czy Kim Holden. A jeśli kochacie wymienione przeze mnie autorki to myślę, że Jewel E. Ann pokochacie równie mocno. Oczywiście bohaterowie zaskarbili sobie moje serducho, ale najbardziej to Harrison. Wysyłam mu miliony serduszek. Uwielbiam jego relację z Ellen i to jak ich przyjaźń się rozwijała. Ta przyjaźń wymogła na jego ojcu to, że nie mógł on ot tak pozbyć się muzykoterapeutki, którą pokochał jego syn.

Chcę Wam opowiedzieć tak dużo, ale nie zdradzając też fabuły, ponieważ popsułabym wszystko. Ta powieść mnie zaskoczyła. Emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania sprawiły, że płakałam. Flint jako bohater był zaskakujący, ponieważ na początku spięty i zasadniczy, a później pełen zaangażowania, współczucia, które pokazało jego wielkie serce. „Pan Perfekcyjny” to historia o oddaniu, opiece i wielkiej miłości do ludzi, których kocha się całym sercem. Nie zapomnę o niej na długo.

4 komentarzy

  1. Nie spodziewałam się, że ta książka jest aż tak dobra. Szczerze to myślałam, że to będzie zwykły romans. Teraz mnie zainteresowałaś.
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi naprawdę zachęcająco! I patrząc po samej okładce (wiem, że tak się nie ocenia), nie pomyślałabym, że może to być dobra powieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po okładce nie spodziewałam się czegoś tak dobrego. Zainteresowałaś mnie i koniecznie muszę zapisać sobie ten tytuł. :D
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam na nią ochotę, a teraz mam jeszcze większą!

    OdpowiedzUsuń