Bolesne wybory, kruche nadzieje... - recenzja książki #376 - Valentina Fast „Royal. Zamek z alabastru”

Najważniejsze pytanie: Kim jest prawdziwy książę? I oczywiście uważam, że autorka stworzyła niezłą iluzję, więc nie należy robić sobie nadziei, że nasze przypuszczenia mogą się spełnić.

Z wielkim uśmiechem powracam do świata Viterry, ponieważ autorka kończąc drugi tom pozostawiła nas czytelników z wielką niewiadomą. W pałacu pozostało już tylko dwanaście dziewcząt i rywalizacja zaczyna być coraz bardziej widoczna. Dziewczyny nie są dla siebie takie przyjazne jak na początku, ponieważ wiedzą o co walczą i że to jest ten moment, w którym wszystkie chwyty dozwolone. Tatiana nie akceptuje takiego zachowania i nie czuje się dobrze w pałacu. Nie może zrozumieć tej arogancji i rywalizacji ze strony innych zawodniczek. Liczyła na to, że wróci do domu do siostry, ponieważ taką umowę zawarła z Phillipem, ale ten zamiast wywiązać się z danego słowa, zmienił wszystko. W co ty grasz Phillipie? Jedyne co się nie zmienia to tożsamość księcia, którego wciąż próbuję wytypować... Nie wiem czy chciałabym się znaleźć na miejscu Tatiany czy Clarie. Czy Tatiana zmieni zdanie co do Phillipa i przypomni sobie to, co stało się w noc meteorytów?

Valentina Fast
Zamek z alabastru
Royal #3
Wydawnictwo Media Rodzina

To co jest zauważalne i bardzo mnie ucieszyło, że autorka rozwinęła postacie i mają one więcej charakteru przez co są bardziej realistyczne. Widać zmiany w wielu aspektach, a najbardziej u Tani. Doświadczyła pewnego rozwoju, co jednocześnie wpłynęło na jej relacje z czterema młodzieńcami. Chociaż muszę przyznać, że jej oddanie Phillipowi mi się nie podobało zwłaszcza, że on nie traktował jej dobrze. Te jego dziwne zachowania utwierdziły mnie w przekonaniu, że chyba on nie może być tym księciem. A jeśli jest to niestety, ale chyba się nie polubimy. Tatiana sama nie chciała uchodzić za idealną tak jak ją wszyscy widzieli. Już od pierwszego tomu mówię Wam, że Valentina Fast zauroczyła mnie swoją serią i jestem pod jej urokiem. Oczywiście „Royal. Zamek z alabastru” kończy się cliffhangerem i z jednej strony tego nie cierpię, bo oczekiwanie na kolejny tom frustruje, ale z drugiej strony wiem, że będę czekała z niecierpliwością na czwarty tom. Moim zdaniem jest na co czekać. Autorka postanowiła rozwinąć romanse, zamieszać odpowiednio między bohaterami jak już wspomniałam najbardziej z perspektywy Tani, ale nie zapomniała o przyjaźni, która łączy ją z Clarie, z którą to w ostatnich scenach szczerze rozmawia o tym, co się wydarzyło. Cieszy mnie, że mimo tego jak trudno mają kandydatki Tatiana znalazła bratnią duszę.

Styl powieści bardzo się poprawił. Czyta się ją przyjemnie i da się zauważyć, że jak na razie trzeci tom to jedna z lepszych części serii Royal. Tamte nie były złe, ale po przeczytaniu tej widać, że autorka skupiła się, aby rozwinąć fabułę i w końcu pozwolić jej ruszyć dalej.  „Royal. Zamek z alabastru” to udana kontynuacja, która daje do zrozumienia czytelnikom, że to jeszcze nie koniec, ponieważ coś się jeszcze wydarzy. Dlatego z niecierpliwością oczekuję na  „Royal. Koronę ze stali”.


3 komentarzy

  1. Chyba dam szansę tej serii :)

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie nie mam ochoty na taką tematykę, ale przyznam, że treść mnie intryguje. W przyszłości chętnie sięgnę. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń