Dwaj bracia, jedna dziewczyna i trzy złamane serca... - przedpremierowa recenzja książki #320 - Katie Cotugno „99 dni lata”

Z tą książką wiązałam wielkie nadzieje, ale trochę się zawiodłam, ponieważ liczyłam na coś więcej. Dobra powieść do poczytania na jeden wieczór albo, gdy ktoś opala się na plaży, ale na pewno nie zapamiętam jej na długo.

Gdy przeczytałam opis to bardzo mi się spodobał i wiedziałam, że to jest książka dla mnie. Zaciekawił mnie wątek trójkąta miłosnego, gdzie między braćmi stanęła dziewczyna i ich podzieliła. Dobrze, że zakończenie mnie satysfakcjonuje, bo gdyby i to upadło to byłabym bardzo zła. Ale od początku. Główną bohaterką powieści jest Molly, która wraca do rodzinnego domu na wakacje. Przed dziewczyną 99 dni lata i spotkanie z dawnymi przyjaciółmi i wrogami. Sytuacja, w której znajduje się Molly jest spowodowana przez książkę, w której została opisana jej historia miłosna z dwoma chłopakami z sąsiedztwa - Gabe'm i Patrickiem. Dziewczyna nie może też wybaczyć matce, która jako pisarka nie potrafiła zachować tego dla siebie i opisała to wszystko we wspomnianej powieści o tytule Rozbitkowie.

Katie Cotugno
99 dni lata
Wydawnictwo Feeria Young
Premiera 6 czerwca 2018 r.

Spodobała mi się forma przedstawienia całej historii i zmieszczenie jej w 99 dniach. Jednak zawiodło mnie to, że dostałam tak mało opowieści z przeszłości Molly oraz chłopaków, a w pewnych momentach miałam wrażenie, że w poszczególnych dniach wątek zostaje urwany i nie wiadomo, co się potem stało. Nie lubię takich rozdziałów, ponieważ tam gdzie akcja wydawało się, że ruszy z kopyta tak w tym samym momencie została zatrzymana. Jeśli chodzi o bohaterów to też trochę się zawiodłam. liczyłam na to, że Molly wykaże się determinacją i będzie starała się zmierzyć z osobami, które są jej nieprzychylne. Czy to była jej wina, że matka opisała jej życie w jednej z powieści? Nie. Czy inni mieli czelność robić jej z tego problem? Według mnie nie. Dopiero pod koniec bohaterka była mniej infantylna i nie była tak niezdecydowana i w końcu podjęła właściwą decyzję. Potrafiła się nawet postawić osobom, które uważały ją za wroga, a i swoim dawnym chłopakom potrafiła przygadać. Trochę dziwił mnie fakt, że nie pamiętała całej tej historii i sama sobie zrobiła tym największą przykrość i jej matce. Co do jej dawnych przyjaciół Gabe'a oraz Patricka to uważam, że jednym nabić i drugim wystrzelić. Żaden z nich nie zasługiwał na dziewczynę. Każdy ten bohater miał swoje za uszami i każdy po równo miał udział w tym, co ich spotkało. Bardziej wyrazistymi bohaterami niż ci główni były postacie drugoplanowe czyli - Imogen, Tess oraz Julia i szkoda, że ich życie nie zostało jakoś bardziej rozwinięte w książce.

„99 dni lata” jest napisana lekkim i prostym językiem i czyta się ją szybko, więc to idealna lektura na lato. Mnie jednak czegoś zabrakło i sama nie wiem czy jestem na plus bardziej, czy jednak na minus, więc chyba najlepiej będzie jak pozostanę obojętna. 

Nie zapamiętam tej historii na pewno, ale jeśli szukacie, jakiejś lekkiej i prostej książki, która was nie zmęczy, a pozwoli odetchnąć to myślę, że ta książka może Wam się spodobać. Ja jestem trochę bardziej wymagającym czytelnikiem i liczyłam chyba na więcej emocji i zwrotów akcji, które spowodowałyby u mnie jakieś reakcje.

8 komentarzy

  1. Od czasu do czasu mam ochotę na taką lekką książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po książkę sięgnę w wakacje 😊 coś czuję, że mnie zaciekawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To oby to była udana lektura :) i miłego czytania ;*

      Usuń
  3. Jeśli jest to nowatorski pomysł i forma, myślę, że warto przeczytać, nawet dla chwili relaksu :)
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie ta książka taka była. Pozwoliła mi odetchnąć :)

      Usuń
  4. Ja bym o tej książce chciała zapomnieć. Tak jak piszesz- o wiele ciekawsze były Imogen, Tess czy Julia niż ktokolwiek z postaci pierwszoplanowych, a na dodatek Molly która nie umiała się na nic zdecydować i jej matka, która pisze o życiu prywatnym jej córki- dla mnie to jest trochę przekombinowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak masz rację. Bardzo słabo wyszedł wątek z matką Molly. Nie wyobrażam sobie abym mogła tak kropka w kropkę opisać czyjeś życie. A jak już chciała to zrobić mogła chociaż zapytać ją o zdanie, a nie dziewczyna dowiedziała się o tym po fakcie.

      Usuń