Wywiad z K.A. Tucker!

K.A. Tucker znana jest jako autorka „Dziesięciu płytkich oddechów”, specjalizuje się w pisaniu przejmujących współczesnych romansów, opowiadających o kobietach, które muszą walczyć z własnymi osobistymi bitwami, aby znaleźć drogę do prawdziwego szczęścia. W wywiadzie odpowiada na pytania, które dotyczą niezapomnianych postaci, które ukształtowały swoją miłość w jej książkach.

Pytania zostały zadane w wywiadzie zbiorowym dla portalu goodreads.com

Lyndzee: Twoje historie znalazły się wśród książek, które dały mi nadzieję, że warto czekać na „tego jedynego”. Które książki sprawiły, że poczułaś się w ten sposób?

K.A.Tucker: Pierwszym (i najbardziej epickim) romansem, jaki czytałam, dorastając, była historia miłosna Ani Shirley i Gilberta Blythe z „Ani z Zielonego Wzgórza”. Zaczęło się po prostu szczerze: Chłopiec ciągnie dziewczynę za warkocze i nazywa Marchewą; Dziewczynka gardzi chłopakiem za zranienie jej osoby. Ale przez lata ich związek przerodził się w głęboką przyjaźń, a później miłość. Mimo że, życie toczyło się w różnych kierunkach (oraz relacjach), zawsze znajdowali się z powrotem obok siebie (westchnienie).

Zoe: Uwielbiam twoje książki! Zawsze zastanawiałam się, jak wymyśliłaś tę mantrę do „Dziesięciu płytkich oddechów” – Dziesięć płytkich oddechów... Przyjmij je. Poczuj je. Pokochaj je. – To takie piękne! Mówię to zawsze, gdy jestem zaniepokojona lub zestresowana. Dziękuję Ci!

KT: Chciałabym mieć jakieś głębokie, prowokujące wytłumaczenie, jak wpadłam na tę mantrę, ale nie mam, a nawet nie mogę wymyślić właściwego kłamstwa. Ta mantra po prostu wylądowała na moim ekranie podczas pisania. Jednej sekundy tego nie było, a następnie się pojawiła! Moja bohaterka – Kacey, potrzebowała silnego związku z rodzicami, linią życiową, która pomogłaby jej zrozumieć kiedy się kręci, nawet jeśli ona w pełni nie rozumiała sensu w tamtym czasie. Słowa są potężnym ogniwem.

Fernanda: Uwielbiam twoje książki i nie mogę się doczekać „Until It Fades”. Czy „Until It Fades” to seria? To takie fajne dowiedzieć się więcej o bohaterach!

KT: „Until It Fades” jest napisana jako samodzielna powieść, ale istnieje możliwość jej rozszerzenia. Zawsze staram się zamienić samodzielne części, ponieważ ryzyko powstania dalszych wątków jest wysokie. (Dlatego seria „Dziesięciu płytkich oddechów” i „Burying Wather” tworzą autonomiczną opowieść). W przypadku „Until It Fades”, historia Cath'a się skończyła.

Kimberly: Jaka jest najfajniejsza rzecz, jaką mogłaś zrobić jako pisarz?

KT: Istnieje wiele fajnych rzeczy, które daje zawód pisarza: podróże, nowe przyjaźnie i zdolność wpływania na życie poprzez pisanie opowieści. Siedząc w sali przesłuchań, widząc aktorów starających się o główną rolę męską do „Przez niego zginę”, to zdecydowanie ta rzecz.


MJ: Czy pamiętasz pierwszą książkę, która sprawiła, że płakałaś?

KT: Jestem pewna, że była to książka „Tam, gdzie rośnie czerwona paproć” autorstwa Wilsona Rawlsa. Przeczytałam ją w szkole i jakby tego było mało, książka nie była wystarczająca, obejrzeliśmy film. Byliśmy zaszokowanymi płaczącymi dziećmi nad martwymi psami. Nie wiem, co myślał sobie mój nauczyciel.

Yesenia: Co robisz, kiedy utkniesz i nie wiesz co dalej napisać?

KT: Zaczynam czytać od samego początku i szukać punktu, w którym się pomyliłam. Kiedy utknę, to zawsze dlatego że mylę gdzieś scenę lub postacie (lub obie te rzeczy) w niewłaściwym kierunku. Czasami tego nie widzę i zajmuje mi to kilka dni lub tygodni. Wtedy czytam książki i oglądam Netflix'a. Tak restartuje mózg, co pozwala mi przeciwstawić się krytycznemu myśleniu mojemu umysłowi.

BelaRuiz: Jakie są twoje ulubione książki do czytania z kategorii „grzeszna przyjemność”?

KT: Zastanawiam się nad terminem „grzeszna przyjemność”, mówiąc o książkach. Dla mnie grzeszna przyjemność to hamburger z dwoma kilogramami boczku, która może zwiększyć poziom cholesterolu i zabić każdego dnia. Tłumacząc „grzeszną przyjemność” to rzeczy, które lubisz, mimo że nie są dla ciebie dobre. Książki zawsze są dobre. Są dobre dla twojej duszy, wyobraźni, spokoju, procesu myślenia. Nawet słabo napisane książki mogą służyć celowi – mogą rozpocząć dyskusję i świadomość; mogą wprowadzić cię do edukowania w sprawach, o których nic nie wiesz. Książki zawsze są dobre.

Vox: Jaka jest twoja ulubiona część pisania?

KT: Przegląd i edycja. Wiem, że to szaleństwo, ale nie wymyślam zarysu, który wiąże się z całym procesem, dlatego też pierwsze pisanie projektu jest bolesne. Ale na etapie przeglądu i edycji mam grunt pod fabułę.

Martina: Jakie książki najbardziej ci się podobały, kiedy byłaś małym dzieckiem? Jak myślisz, jak te książki wpłynęły na twoje pisanie?

KT: Lucy M. Montgomery była podstawą dzięki której dorosłam. Z trudem liczyłam dni, aby włoży moim dzieciom do rąk „Anię z Zielonego Wzgórza” i „Emilkę ze Srebrnego Nowiu”. Ania i Emilka reprezentują dziewczyny, które zmagają się z trudem życia i dorastają, aby stać się silnymi kobietami. Opowieści rozbłyskują wielowymiarowymi postaciami, którym czytelnicy nie mogą pomóc, ale przywiązują się do nich. Jest to romans, ale nie tylko, ponieważ kształtuje więzy rodzinne, ale i głębokie, wieczne przyjaźnie, które są równie ważnymi tematami.
To wszytko to co lubię najbardziej w książkach, które czytam, jak również w książkach, które piszę.

Kiah: Czy jest coś, czego nigdy nie napisałaś, jak horror lub książka od kuchni?

KT: To brzmi jednoznacznie: Perspektywa od kuchni: Horror.
Pamiętam leżenie na plaży w Punata Cana i czytanie „Nostalgii Anioła” Alice Sebold. W tamtym czasie nie miałam dzieci, ale opowieść o porwaniu i morderstwie dziecka nadal było dla mnie trudne. Teraz, gdy mam dzieci, wiem bez wątpienia, że nigdy nie będę pisała takiej historii, bo nie chce jej sobie wyobrażać. Kiedy moje dzieci dorosną, moja perspektywa może się zmienić, ale na razie... to dla mnie zbyt trudne.

Źródło wywiadu: goodreads.com
Tłumaczenie by Zaczytana Majka.

0 comments